Reklama

Odurzające dopalacze będą w Polsce nielegalne

Mamy cztery miesiące, by wprowadzić przepisy pozwalające ścigać handel substancjami działającymi jak narkotyki

Publikacja: 07.11.2008 04:31

Co to są dopalacze? „Narzędzie do poszukiwania duszy i badania świadomości”. Służące do obrzędów religijnych albo gdy „zapowiada się imprezka, ale nie kilkudniowa balanga”. To określenia, którymi sprzedawcy reklamują te produkty. Dodają, że „na chwilę obecną” substancje nie są zakazane w Polsce ani w UE.

– Dopalacze to kopie narkotyków, np. amfetaminy. Różnią się tylko tym, że nie są wymienione w wykazie substancji nielegalnych, czyli załączniku do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii – tłumaczy Jacek Wrona, policjant, który wykłada w Wyższej Szkole Policyjnej w Szczytnie. – Są groźne, bo łatwo dostępne.

W Polsce w kolejnych miastach i Internecie powstają sklepy z takimi substancjami.

[wyimek]Zmiana ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii jest zapowiedziana już na listopad [/wyimek]

Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii przedstawiło wczoraj w Brukseli raport o środkach odurzających. Przypomniało, że do marca przyszłego roku kraje członkowskie mają czas na „skuteczną zmianę ustawodawstwa”, tak by dopalacze ścigać na tych samych zasadach co narkotyki.

Reklama
Reklama

Polska jeszcze takich przepisów nie ma. – Ale jesteśmy na dobrej drodze – mówi Piotr Jabłoński, dyrektor Krajowego Biura do spraw Przeciwdziałania Narkomanii. – Zmiana ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii jest zapowiedziana już na listopad. Do substancji nielegalnych dopisana zostanie niezwykle groźna BZP, działająca podobnie do amfetaminy. Jest w większości dopalaczy.

Potem ma nastąpić dalsze zaostrzenie przepisów, m.in. na liście znajdą się substancje psychoaktywne występujące w roślinach, zostanie zakazany handel zarówno takimi roślinami, jak i ich częściami. Bezprawne będą reklamy odwołujące się do narkotycznego działania produktów. – Mamy nadzieje, że pozwoli to ukrócić reklamę w Internecie – dodaje Jabłoński.

Sklepy internetowe zaznaczają, że „nie wszystkie substancje, które oferują, służą do spożycia”. Po co? By nie podlegać kontroli sanepidu. – To omijanie prawa – podkreśla Jabłoński.

Kto sprzedaje dopalacze? – Nie wiązałbym działalności tych sklepów z grupami przestępczymi. One są pod dużą kontrolą policji – ocenia Wrona. – Poza tym dopalacze przynoszą mniejsze zyski niż narkotyki. Dilerzy sprzedają gram amfetaminy za ok. 20 – 30 zł. Wyprodukowanie go kosztuje ok. 1,5 zł. Gdyby działalność sklepów z dopalaczami okazała się szczególnie dochodowa, mafia zainteresowałaby się udziałem w zysku. Ale one, wraz ze zmianą prawa, niedługo znikną.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[link=mailto://s.szparkowska@rp.pl]s.szparkowska@rp.pl[/link][/i]

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Festiwale
Jarocin Festiwal 2026: „Wraca nowe!” Ogłoszenie pierwszych artystów
Społeczeństwo
Karambol na drodze ekspresowej S19. Zderzyło się kilkadziesiąt aut
Społeczeństwo
4 złote dziennie na jedzenie. Dieta więźniów pod lupą
Społeczeństwo
Dwunarodowe pary i ich dzieci w Polsce. W czołówce zaskoczenie
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama