Inicjatywa na rzecz Autonomii Śląska – tak nazywa się zarejestrowane sześć tygodni temu w Niemczech stowarzyszenie. Działa w nim siedem osób, które mają dalekosiężne plany. – Chcemy utworzyć sieć organizacji w całych Niemczech. Liczymy, że za dziesięć – 20 lat Śląsk będzie cieszył się takim statusem jak Katalonia w Hiszpanii czy Południowy Tyrol w Austrii – mówi 37-letni Robert Starosta, założyciel stowarzyszenia.
O powstaniu niemieckiego stowarzyszenia poinformował dziennik „Polska”. Gazeta sugeruje, że Niemcy śląskiego pochodzenia chcą zmienić granice Polski. – Nie chodzi nam o zmianę granic – zapewnia Starosta. Bawarska organizacja twierdzi, że nie ma nic wspólnego z polskim stowarzyszeniem Ruch Autonomii Śląska (RAŚ).
[wyimek][b]Specjaliści z MSZ powinni przeanalizować statut niemieckiego stowarzyszenia[/b] [ul][li]Jerzy Szmajdziński[/li][/ul][/wyimek]
Jak jednak ustaliliśmy, RAŚ chce współpracować z niemieckim odpowiednikiem. – Najpierw musimy omówić zasady – zastrzega Piotr Długosz, wiceszef RAŚ i przewodniczący regionu opolskiego tej organizacji. – Na pewno będą zgodne z prawem polskim, niemieckim oraz unijnym.
Rejestracja niemieckiego stowarzyszenia wywołała ostrą reakcję Klubu Parlamentarnego PiS. Chce on, by premier zajął negatywne stanowisko wobec „złego impulsu dla poprawnego rozwoju stosunków polsko-niemieckich”. „Brak właściwej reakcji może być bowiem odebrany jako przyzwolenie ze strony premiera dla tworzenia w Niemczech organizacji, których działalność zagraża polskiej racji stanu” – napisał Przemysław Gosiewski, szef Klubu PiS.