Jeden z dziewięciu członków amerykańskiego Sądu Najwyższego przyjechał do Polski na zaproszenie rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego, który rok temu przyznał mu Nagrodę im. Pawła Włodkowica. RPO daje ją osobom występującym w obronie praw i wolności, nawet wbrew zdaniu większości.

W wykładzie „Mułłowie Zachodu: sędziowie jako arbitrzy moralni” Scalia przedstawił swoją wizję porządku prawnego USA i roli, jaką odgrywają w nim sędziowie. Według niego konstytucji nie można traktować jak „żywy dokument”, który ma być odczytywany na nowo zgodnie z duchem czasu. Takie rozumienie – zdaniem Scalii – prowadzi do tego, że sędziowie, wydając wyroki, nie kierują się zapisami konstytucji, ale własnymi przekonaniami. Wtedy też poglądy sędziego, a nie jego zdolności prawnicze stają się kluczowe przy nominowaniu go na jakąś funkcję.

– Na stanowisko w SN wybrano mnie 23 lata temu stosunkiem głosów 98 do 0. Dziś sędzia o poglądach takich jak moje nie dostałby nawet 60 – przekonywał.

Scalia to jeden z najwybitniejszych amerykańskich prawników. Zdecydowanie sprzeciwia się m.in. uznaniu kary śmierci za sprzeczną z konstytucją i narzucaniu poszczególnym stanom prawa dotyczącego aborcji.