– W mojej opinii PJN powinno się czytać: "Palikot Jest Najważniejszy" – powiedział Jarosław Kaczyński w ostatnim wywiadzie dla "Gazety Polskiej". W ten sposób wpisał się w długi szereg interpretatorów nazwy nowego stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza.
Pierwsi przekształcaniem tego skrótowca zajęli się politycy PiS, którzy przy prezesie zostali. Najpierw Marek Suski propagował określenie "Forsa Jest Najważniejsza". Ale nie było zgrabne i się nie przyjęło.
"Ludzie złośliwi – a takich na tym najpiękniejszym ze światów nie brakuje – opowiadają dowcipy, że skrót "PJN" to nie tyle "Polska jest najważniejsza", ile "Posada jest najważniejsza" albo "Poncyljusz jest najważniejszy". Ja nie jestem złośliwy, więc takich dowcipów nie opowiadam. Więcej: ja się od nich odcinam i opowiadam się za wysokimi karami więzienia dla tych, którzy ośmielają sobie dworować z nowej, hołubionej przez mainstreamowe media formacji" – drwił z byłych kolegów w swoim blogu Ryszard Czarnecki. I, wbrew zapewnieniom, to on należał do najaktywniejszych propagatorów złośliwych rozwinięć skrótowca.
Do rozszyfrowywania akronimu PJN przyłączył się Donald Tusk, który stwierdził, że jemu najbardziej podoba się wersja "Pomidorowa Jest Najsmaczniejsza".
Ale zabawa w przekształcanie akronimów to nie tylko żarty. To także sposób na zdyskredytowanie konkurentów. – Najważniejsze, że w ogóle o nas mówią. To zdaniem niektórych marketingowców politycznych jest najważniejsze – odpowiadał w Polskim Radiu pytany o przekręcanie nazwy jego ugrupowania poseł PJN Jan Ołdakowski.