Jak walczyć z piratami drogowymi

Zniecierpliwieni mieszkańcy walczą z piratami drogowymi na własną rękę

Aktualizacja: 15.09.2011 21:28 Publikacja: 15.09.2011 21:09

Jak walczyć z piratami drogowymi

Foto: ROL

Paweł Zoellner mieszka przy ul. Leszczyńskiej na poznańskim Górczynie. Tuż przy niej stoją rzędy jednorodzinnych domów, jest szkoła i plac zabaw. Od czterech lat walczy, by stanął tam fotoradar. Ulica jest ruchliwa. Choć w tym roku poważnego wypadku nie było, to doszło do kilku kolizji.

Kiedyś – co przypomina Zoellner – policjanci pozytywnie zaopiniowali wniosek o fotoradar. Nie zgodziła się straż miejska. – Po kolejnym wyścigu motocykli, który rozegrał się pod moimi oknami, doszedłem do wniosku, że jestem zdany na siebie – zaznacza Zoellner. Postawił w ogródku tablicę ostrzegającą kierowców przed pomiarem prędkości. – Mam jeszcze jedną. Obie zamówiłem i kupiłem za własne pieniądze. Wiem, jakie prawo złamałem. Ale mam za sobą pół osiedla.

Wsparcie może się Zoellnerowi przydać. Straż miejska zamierza bowiem skierować sprawę do sądu. Jej rzecznik Przemysław Piwecki tłumaczy: – Znak wprowadza kierowców w błąd. Chcemy, by sąd rozstrzygnął, czy może stać w pobliżu drogi, a jeśli tak, to w jakiej odległości.

Bo to, czy Zoellner złamał prawo, wcale nie jest takie pewne. – Jeśli pas drogowy nie został naruszony, nie ma problemu. W swoim ogródku każdy może stawiać, co chce – podkreśla Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Wątpliwości więc pozostają. Ale osób, które na własną rękę walczą z piratami drogowymi, przybywa. Ich pomysłowość wydaje się być nieograniczona.

Mieszkańcy jednej z ulic warszawskiej Starej Ochoty wymalowali na drodze sylwetkę przejechanego przez auto dziecka. Towarzyszy jej napis "Pomyśl, zanim pojedziesz". Na inny pomysł wpadł mieszkaniec powiatu żarskiego na zachodzie Polski. Na swojej posesji umieścił tablicę z apelem do kierowców, by w terenie zabudowanym nie przekraczali 50 km na godzinę. "Tu mieszkają ludzie, dzieci i zwierzęta" – napomina.

Do najbardziej spektakularnego przypadku doszło w Koninie. Kilkanaście dni temu grupa osób mieszkających przy drodze krajowej nr 25 umieściła na swoich posesjach budki dla ptaków przypominające fotoradary. Wiceprezydent miasta Marek Waszkowiak zawiadomił nadzór budowlany. Okazało się, że nie może być mowy o samowoli. – Jeśli dojdzie tam do kolizji na skutek gwałtownego hamowania któregoś z kierowców, poszkodowani będą odsyłani do Stowarzyszenia "Nasz Niesłusz" (organizatorzy przedsięwzięcia – red.) – tłumaczy Elżbieta Miętkiewska, kierowniczka biura prezydenta Konina.

– O naszej akcji było głośno w mediach, dlatego większość kierowców pewnie zdaje sobie sprawę, że ma do czynienia z atrapami fotoradarów. Zdołaliśmy jednak pokazać bezwład naszej władzy i siłę społeczeństwa obywatelskiego – przekonuje Bartosz Jędrzejczak ze stowarzyszenia. Udało się również doprowadzić do tego, że miasto zobowiązało się, iż newralgiczny odcinek będą kontrolować strażnicy miejscy z przenośnym fotoradarem.

– Polskie drogi stają się coraz bezpieczniejsze – zapewnia Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji. Z jej statystyk wynika, że w ubiegłym roku w porównaniu z 2009 było o ok.  12 proc. mniej wypadków, w których zginęło o ok. 14 proc. osób mniej. – Ale do ideału oczywiście nadal bardzo daleko – zastrzega Hajdas.

W walce z piratami drogowymi ma pomóc m.in. sieć fotoradarów. Zostały one spięte w jeden system, którym zarządza Główny Inspektorat Transportu Drogowego. – Od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz policji przejęliśmy blisko 900 masztów i ponad 100 urządzeń. Do końca roku planujemy zakup kolejnych 300 urządzeń – informuje Aleksandra Kobylska z GITD. Na drogach krajowych inspektorat sam będzie ustalał miejsca, gdzie mają stanąć fotoradary. W przypadku pozostałych tras z wnioskiem powinien wystąpić ich zarządca. W ciągu trzech lat zostaną zdemontowane maszty niespełniające warunków określonych w przepisach. Oznacza to, że z dróg zniknie większość atrap. Oczywiście tych postawionych kiedyś przez uprawnione do tego instytucje.

Bo tych montowanych na własną rękę w przylegających do szos obejściach może przybywać. – Gdy o naszej akcji stało się głośno, zaczęli się do nas zwracać ludzie z różnych stron Polski. Pytają, jak budować, gdzie stawiać tego typu budki dla ptaków. No i ile to kosztuje – opowiada Bartosz Jędrzejczak.

Jednak Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych Tor przestrzega: – Stawianie własnych znaków, atrap, ostrzeżeń nawet w słusznej sprawie może stworzyć niebezpieczny precedens. I zamiast ucywilizować sytuację na drodze, wprowadzi chaos.

Paweł Zoellner mieszka przy ul. Leszczyńskiej na poznańskim Górczynie. Tuż przy niej stoją rzędy jednorodzinnych domów, jest szkoła i plac zabaw. Od czterech lat walczy, by stanął tam fotoradar. Ulica jest ruchliwa. Choć w tym roku poważnego wypadku nie było, to doszło do kilku kolizji.

Kiedyś – co przypomina Zoellner – policjanci pozytywnie zaopiniowali wniosek o fotoradar. Nie zgodziła się straż miejska. – Po kolejnym wyścigu motocykli, który rozegrał się pod moimi oknami, doszedłem do wniosku, że jestem zdany na siebie – zaznacza Zoellner. Postawił w ogródku tablicę ostrzegającą kierowców przed pomiarem prędkości. – Mam jeszcze jedną. Obie zamówiłem i kupiłem za własne pieniądze. Wiem, jakie prawo złamałem. Ale mam za sobą pół osiedla.

Pozostało 83% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni