– Tożsamość transseksualna jest wciąż uznawana za zaburzenie umysłowe przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Musi to jak najprędzej ulec zmianie – mówi holenderska europosłanka, socjalistka Emine Bozkurt. Grupa deputowanych Parlamentu Europejskiego wystosowała apel do agendy ONZ o wykreślenie transseksualizmu z listy "zaburzeń umysłowych i behawioralnych" w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD).
ICD jest obecnie poddawana gruntownemu przeglądowi. Do 2015 r. ma powstać jej nowa wersja. Przewiduje się, że transseksualizm, czyli brak identyfikacji osoby z jej płcią biologiczną, zniknie z listy zaburzeń. Obrońcy praw transseksualistów domagają się jednak jego usunięcia już teraz. – Uznawanie osób trans za chore umysłowo oznacza, że nie są one zdolne do decydowania za siebie oraz często spotykają się z brakiem szacunku ze strony personelu medycznego, pracodawców oraz własnych rodzin – podkreślił hiszpański europoseł Raul Romeva i Rueda, wiceszef międzyklubowej grupy na rzecz osób innej orientacji w Parlamencie Europejskim. Do liczącej 118 deputowanych grupy należą głównie socjaldemokraci (m.in. Joanna Senyszyn), liberałowie i zieloni, jest też kilku chadeków.
780 transseksualistów żyje prawdopodobnie w Polsce. To dane szacunkowe wynika-jące ze statystyk WHO
W 1990 r. z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób WHO usunięto homoseksualizm. Doszło do tego 20 lat po wykreśleniu homoseksualizmu z oficjalnej listy chorób w USA. Środowiska homoseksualne od wielu lat nawołują, by uczynić to samo z transseksualizmem.
Naukowcy nie ustalili dotychczas ze stuprocentową pewnością, jakie są powody transseksualizmu. Najczęściej wskazuje się na wady genetyczne i zaburzenia hormonalne. Niektórzy badacze zwracają uwagę na część mózgu o nazwie prążek krańcowy, która charakteryzuje się u osób transseksualnych szczególnymi cechami. Psychologiczne metody dopasowania psychiki tych osób do płci biologicznej z reguły nie przynoszą rezultatu i wiele z nich poddaje się operacjom zmiany płci.