Reklama

USA: Spędził niesłusznie w więzieniu ponad 40 lat. Teraz chcą go deportować

Po ponad czterech dekadach walki o oczyszczenie swojego imienia, niesłusznie skazany za zabójstwo w 1980 r. Subramanyam Vedam miał w tym miesiącu opuścić więzienie w stanie Pensylwania. Zamiast na wolność, 64-letni mężczyzna trafił jednak do aresztu federalnego. Powód? Wydany ponad dwie dekady temu nakaz deportacji.

Publikacja: 29.10.2025 15:58

Jedną z najważniejszych obietnic Donalda Trumpa podczas kampanii prezydenckiej była ta dotycząca prz

Jedną z najważniejszych obietnic Donalda Trumpa podczas kampanii prezydenckiej była ta dotycząca przeprowadzenia „największej akcji deportacyjnej w historii kraju”.

Foto: REUTERS/Kim Kyung-Hoon

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jak doszło do niesłusznego skazania Subramanyama Vedama na ponad cztery dekady więzienia?
  • Jakie nowe dowody doprowadziły do unieważnienia wyroku Vedama?
  • Dlaczego Subramanyam Vedam stoi obecnie przed groźbą deportacji z USA?
  • Jakie były konsekwencje polityki imigracyjnej administracji Donalda Trumpa?
  • W jaki sposób doświadczenie więzienne wpłynęło na życie Subramanyama Vedama?
  • Jakie są obecne wyzwania prawne stojące przed Vedamem i jego obrońcami?

Do USA Subramanyam Vedam przybył z rodzicami, będąc jeszcze niemowlęciem. Mając 19 lat przyjaźnił się on ze swoim rówieśnikiem Thomasem Kinserem, który – podobnie jak i on sam – był synem członków kadry naukowej Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii. W 1980 r. Kinser został jednak zamordowany, a Vedam był ostatnią osobą widzianą z nim przed śmiercią. W wyniku śledztwa – jak się później okazało dość nieudolnego – został dwukrotnie skazany za jego zabójstwo. Wyrok zapadł mimo zarówno braku świadków, jak i motywu. 

W sierpniu 2025 r. – po ponad czterech dekadach walki o swoje dobre imię – sąd unieważnił skazujący go przed laty wyrok po tym, jak prawnicy mężczyzny odkryli nowe dowody, które wcześniej nie zostały ujawnione przez prokuraturę.

Więzienie Subramanyam Vedam miał opuścić 3 października. 64-latek niemal prosto z niego trafił jednak do aresztu federalnego, bo – jak się okazało – wciąż obowiązuje wydany w 1999 r. – a więc ponad dwie dekady temu – nakaz deportacji. Obecnie mężczyzna, który przybył legalnie do Stanów Zjednoczonych z Indii w wieku zaledwie dziewięciu miesięcy, stoi przed kolejną batalią prawną. 

Czytaj więcej

Trump doprowadził do łapanek na imigrantów. Wybuchł boom na prywatne więzienia
Reklama
Reklama

Odsiedział w więzieniu ponad 40 lat, teraz zostanie deportowany? „Nielegalni przestępcy nie są mile widziani w USA”

Wydaje się, że głównym problemem jest aktualnie to, że w latach 80. Vedam skazany został za drobne przestępstwa związane z narkotykami. W obliczu polityki masowych deportacji administracji Donalda Trumpa, prawnicy mężczyzny będą więc musieli przekonać sąd imigracyjny, że jego dawne występki powinny zostać zapomniane w związku z tym, że niesłusznie spędził on w więzieniu 43 lata. 

W rozmowie z agencją Associated Press prawniczka imigracyjna Ava Benach zauważyła, że w przeszłości prawo imigracyjne pozwalało osobom, które zdołały odmienić swoje życie, ubiegać się o umorzenie postępowania. Jak dodaje, Vedam nigdy nie złożył takiego wniosku z prostego powodu – przez dekady był uwięziony z powodu niesłusznego wyroku. – Jest kimś kto doświadczył głębokiej niesprawiedliwości – mówi Benach. – Te 43 lata nie są pustą kartą. Przeżył w więzieniu niezwykłe doświadczenie – podkreśla. 

Podczas odbywania kary Vedam zdobył kilka dyplomów, pomagał w nauce setkom współwięźniów i przez prawie pół wieku miał tylko jedno przewinienie dyscyplinarne. Dodatkowo – jak wskazuje AP – dotyczyło ono drobnego naruszenia zasad, bo najprawdopodobniej związane było z przyniesieniem jedzenia z zewnątrz więzienia, np. z wizyty bliskiej osoby lub paczki. 

Obrońcy mężczyzny mają nadzieję, że sędziowie imigracyjni uwzględnią całość jego historii. Wydaje się jednak, że będzie z tym duży problem – w piśmie złożonym w piątek urzędnicy wskazali bowiem, że nie widzą podstaw do wstrzymania deportacji. Do czasu decyzji Vedam przebywa w ośrodku zatrzymań U.S. Immigration and Customs Enforcement w środkowej Pensylwanii, liczącym 1800 miejsc. „Nielegalni przestępcy nie są mile widziani w Stanach Zjednoczonych” – napisał w wiadomości e-mail rzecznik Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, odnosząc się do sprawy Vedama.

Czytaj więcej

Imigranci dzielą USA. Deportacje Donalda Trumpa zostaną wstrzymane?

Proces z uprzedzeniami? Wydany przez laty wyrok mógł nie być bezstronny 

Co nie jest bez znaczenia, podczas drugiego procesu, który odbył się w 1988 r., Vedam musiał odpowiadać na pytania, które budzą dziś wątpliwości co do bezstronności postępowania. „Panie Vedam, gdzie się pan urodził?” – pytał mężczyznę prokurator okręgowy hrabstwa Centre, Ray Gricar. „Jak często wracał pan do Indii? Czy w młodości interesował się pan medytacją?” – czytamy. 

Reklama
Reklama

Zdaniem profesora prawa z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii, Gopala Balachandrana, który doprowadził do unieważnienia wyroku, pytania te miały na celu zdystansowanie Vedama od ławy przysięgłych, która ostatecznie uznała go za winnego. Zasiadały w niej wyłącznie osoby białoskóre. 

Ważne jest również to, że kluczowym elementem sprawy Vedama były kontrowersyjne dowody balistyczne. Choć obrona od początku kwestionowała ich wiarygodność, ława przysięgłych nigdy nie usłyszała, że raport FBI wskazywał na zbyt mały rozmiar rany postrzałowej, by mogła pochodzić ona z broni, którą rzekomo posiadał mężczyzna. Raport ten odkrył dopiero profesor Balachandran w 2023 r.. Po przesłuchaniach w tej sprawie sędzia z hrabstwa Centre unieważnił wyrok, a prokuratura zdecydowała, że nie będzie prowadzić ponownego procesu.

Czytaj więcej

Sprawdzać status migracyjny przed ratowaniem życia? Rzeczniczka Trumpa nie odpowiedziała

Jak doszło do skazania Subramanyama Vedama? „Jego przypadek jest wyjątkowy” 

Ojciec skazanego Subramanyama Vedama przybył do USA jako stypendysta podoktorski w 1956 r.. Jego starsza siostra urodziła się w State College, natomiast on sam przyszedł na świat podczas krótkiego powrotu rodziny do Indii w 1961 r.. Subramanyam Vedam wrócił wraz ze swoimi bliskimi do Pensylwanii jeszcze przed swoimi pierwszymi urodzinami. Jego rodzina stała się ważną częścią lokalnej społeczności – zaznacza AP. „Byli całkowicie zaangażowani. Mój ojciec kochał uniwersytet. Moja matka była bibliotekarką i pomogła w założeniu biblioteki” – mówi w rozmowie z agencją siostra Subramanyama Vedama, Saraswathi. 

Podczas gdy kobieta studiowała w Massachusetts, jej brat – jak pisze AP –„ uległ wpływom kontrkultury lat 70.”. Zapuścił on długie włosy i eksperymentował z narkotykami, kontynuując jednocześnie naukę na Penn State. W grudniu 1980 r. Vedam poprosił Kinsera – będącego jego przyjacielem – o podwiezienie do Lewisburga, by kupić narkotyki. Kinser nigdy nie wrócił z tego spotkania, znaleziono jedynie jego samochód. Dziewięć miesięcy później jego ciało zostało znalezione w lesie. 

Vedam początkowo został zatrzymany za przestępstwa narkotykowe, dopiero później oskarżono go o morderstwo. W 1983 r. sąd skazał go na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego. Aby zakończyć postępowanie dotyczące narkotyków, przyznał się do czterech przypadków sprzedaży LSD oraz do kradzieży. Drugi proces w 1988 r. jednak nie przyniósł zmiany wyroku.

Reklama
Reklama

Prawniczka Ava Benach, specjalizująca się w prawie imigracyjnym, podkreśla, że przypadek Vedama jest wyjątkowy. – Czterdzieści trzy lata niesłusznego więzienia w pełni rekompensują posiadanie narkotyków z zamiarem ich sprzedaży, kiedy miał 20 lat – stwierdziła. Przedstawiciele służb imigracyjnych pozostają jednak nieugięci. „Nie przedstawił żadnych dowodów ani argumentów, które wskazywałyby, że działał z należytą starannością w kwestii swojego statusu imigracyjnego” – czytamy w piśmie przedstawionym przez asystentkę głównego radcy prawnego ICE, Katherine B. Frisch. 

Siostra Saraswathi Vedam przyznaje, że kolejne opóźnienia ws. uwolnienia mężczyzny są dla jego rodziny bardzo trudne. Mimo to, Subramanyam Vedam zachowuje spokój. – On, bardziej niż ktokolwiek inny, wie, że czasem rzeczy nie mają sensu – mówi. – Trzeba po prostu trzymać się obranej drogi i mieć nadzieję, że prawda, sprawiedliwość, współczucie i życzliwość zwyciężą – podkreśla. 

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Donald Trump straszy więzieniami. Chce ożywić legendę Alcatraz

Trump obiecywał „największą akcję deportacyjną w historii kraju”

Jedną z najważniejszych obietnic Donalda Trumpa podczas kampanii prezydenckiej była ta dotycząca przeprowadzenia „największej akcji deportacyjnej w historii kraju”. Miała objąć ona nawet 13 mln cudzoziemców żyjących i pracujących w USA. W związku z tym, że antyimigracyjna retoryka przyniosła mu zwycięstwo, Trump już pierwszego dnia swojego urzędowania podpisał rozporządzenia wykonawcze dotyczące przybyszów z zagranicy. Dekrety te pozbawiły obywatelstwa dzieci nieudokumentowanych migrantów urodzonych już w USA, zniosły prawo imigrantów do zwolnienia warunkowego w oczekiwaniu na rozprawy sądowe oraz nakazały agentom ICE pełne egzekwowanie prawa imigracyjnego Stanów Zjednoczonych.

Jeszcze przed zaprzysiężeniem prezydent mianował Toma Holmana – byłego zastępcę dyrektora ICE – na stanowisko swojego specjalnego koordynatora ds. imigracji. Holman – słynący z ostrego podejścia do imigrantów – już w styczniu zapowiedział, że administracja Trumpa deportuje ich „tyle, ile zdoła”.

Reklama
Reklama

Biały Dom od słów szybko przeszedł do czynów. Zamaskowani funkcjonariusze ICE zaczęli łapać imigrantów pracujących w myjniach samochodowych, sprzedających jedzenie na ulicy czy obsługujących klientów w restauracjach. Ofiarami obław padają też ludzie zwyczajowo czekający na parkingach marketów budowlanych, by nająć się do sezonowych prac. 

Takie działania amerykańskich służb skutkują rekordową liczbą osadzonych w centrach detencji. O ile w 2019 r. w aresztach ICE na deportację czekało niecałe 39 tys. osób, o tyle we wrześniu 2025 r. było to już niemal 61 tys. I to właśnie niedobór miejsc dla osadzonych hamuje antyimigracyjną maszynę Trumpa. Jak pisał Marcin Łuniewski, brakuje łóżek, pomieszczeń, wody i żywności. Są także problemy z dostępem do opieki medycznej. Według danych, do których dotarli dziennikarze „Financial Times”, 50 największych ośrodków osiągnęło granice swojej wydolności, a co najmniej 15 już ją przekroczyło.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jak doszło do niesłusznego skazania Subramanyama Vedama na ponad cztery dekady więzienia?
  • Jakie nowe dowody doprowadziły do unieważnienia wyroku Vedama?
  • Dlaczego Subramanyam Vedam stoi obecnie przed groźbą deportacji z USA?
  • Jakie były konsekwencje polityki imigracyjnej administracji Donalda Trumpa?
  • W jaki sposób doświadczenie więzienne wpłynęło na życie Subramanyama Vedama?
  • Jakie są obecne wyzwania prawne stojące przed Vedamem i jego obrońcami?
Pozostało jeszcze 95% artykułu

Do USA Subramanyam Vedam przybył z rodzicami, będąc jeszcze niemowlęciem. Mając 19 lat przyjaźnił się on ze swoim rówieśnikiem Thomasem Kinserem, który – podobnie jak i on sam – był synem członków kadry naukowej Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii. W 1980 r. Kinser został jednak zamordowany, a Vedam był ostatnią osobą widzianą z nim przed śmiercią. W wyniku śledztwa – jak się później okazało dość nieudolnego – został dwukrotnie skazany za jego zabójstwo. Wyrok zapadł mimo zarówno braku świadków, jak i motywu. 

Pozostało jeszcze 95% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Społeczeństwo
Hiszpania nie boi się imigrantów
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Społeczeństwo
Niemcy: AfD rośnie w siłę. Przyczynia się do tego polityka zamkniętych oczu
Społeczeństwo
Nie dla adopcji czarnych kotów. Hiszpańskie miasto z tymczasowym zakazem w okresie Halloween
Społeczeństwo
Zjednoczenie Korei Południowej z Północną? Historyczny sondaż
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Społeczeństwo
Sondaż: Hiszpanie i Włosi obawiają się USA niemal tak samo, jak Rosji
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama