Reklama

Koniec z mademoiselle we Francji?

Francuska pani minister chce usunąć zwrot “panna” z urzędowych formularzy

Publikacja: 13.12.2011 01:44

Roselyne Bachelot

Roselyne Bachelot

Foto: AFP

Kiedy we wrześniu 2011 roku wojnę „mademoiselle" wypowiedziały francuskie feministki, nikt się nie spodziewał, że uświęcony tradycją zwrot tak szybko może znaleźć się na indeksie. Sprawa zresztą trochę przycichła, więc przeciwnicy fanatycznej poprawności mogli już zacząć się cieszyć, że pomysł umrze śmiercią naturalną.

Jednak bojowniczki o bezwzględną równość kobiet znalazły sojuszniczkę w minister solidarności i spraw społecznych Roselyne Bachelot. Już zażądała od premiera Francois Fillona, by zajął się tą sprawą.

– W dokumentach urzędowych żąda się dokonania wyboru pomiędzy „madame" a „mademoiselle". To niczym nieusprawiedliwiona ingerencja w życie prywatne, żąda się bowiem od tej osoby, by określiła się jako zamężna lub niezamężna – oburzała się niedawno minister w Radiu Europe 1.

– Nie robi się niczego takiego z „monsieur"! No, chyba że zaczniemy żądać skreślania albo „monsieur", albo „mon damoiseau". Chcę równości wszędzie – dodała.

Na tym nie koniec. Panią minister denerwuje również rozróżnienie nazwisk na „z domu" i „po mężu". Proponuje zastąpienie ich jednym sformułowaniem – „nazwisko używane". Broni też prawa kobiet do zachowania panieńskiego nazwiska. – Dziwne, że niektóre urzędy piętrzą przeszkody – mówi.

Reklama
Reklama

Zdanie francuskiej minister podziela Irena Kamińska z Partii Kobiet. – Określanie stanu cywilnego kobiety, czy to panna, czy mężatka, jest stygmatyzujące. To ingerencja w jej życie prywatne. Mężczyzna nie musi się spowiadać, czy ma rodzinę i dzieci, które także są pewnym obciążeniem – mówi „Rz". – W Polsce używa się czasami terminu „wolny" bądź „wolna", co także sugeruje status danej osoby. Często zdarza się też, że podczas rozmów kwalifikacyjnych o pracę młode osoby pytane są o plany dotyczące założenia rodziny. To niedopuszczalne – uważa Kamińska.

We Francji kampanię przeciwko „mademoiselle" rozpoczęły we wrześniu 2011 stowarzyszenia Osez le féminisme (Odważcie się na feminizm) i Chiennes de garde (Suki obronne). „Mademoiselle, zbyteczne okienko w formularzu! Działajmy" – wzywały na stronie www.madameoumadame.fr, przypominając, że prawo do tytułu „madame" przysługuje każdej kobiecie, bez względu na to, czy ma 18 czy 78 lat, i że muszą je respektować także banki, poczta czy fiskus.

Nie one pierwsze doszukały się oznak dyskryminacji w nazywaniu niezamężnych kobiet pannami. Już w 1983 roku ówczesna minister ds. praw kobiet Yvette Roudy burzyła się, że „istnienie dwóch różnych określeń na nazwanie kobiet zamężnych i niezamężnych oznacza dyskryminację, bo w przypadku mężczyzn takiego rozróżnienia nie ma".

Francuski dziennik „Le Parisien" przypomniał przy okazji, że w czasach ancien régime'u „demoiselle" było tytułem szlacheckim. Dopiero w XVIII wieku przestało mieć znaczenie nobilitujące i zaczęło oznaczać „dziewicę na wydaniu".

– Już jeździłyśmy na traktorach. Nie chcę zagubić kobiecości, chcę, by całowano mnie w rękę – mówi „Rz" posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk.  – Czy ktoś zacznie mnie szanować dlatego, że noszę spodnie? A nie dlatego, że coś potrafię? To jest dopiero stygmatyzowanie. Same sobie robimy krzywdę, popadamy w skrajności i część z nas na siłę szuka problemu. Zostawmy tradycję, bo to jest piękne i delikatne – apeluje posłanka.

Społeczeństwo
Finlandia dopuszcza polowania na wilki. Czy inne kraje UE pójdą jej śladem?
Społeczeństwo
Strzelanina na plaży Bondi. Kim jest bohater, który mógł uratować nawet setki osób?
Społeczeństwo
Samolot pasażerski prawie zderzył się z maszyną wojskową USA. „To oburzające”
Społeczeństwo
Kibice rozczarowani wizytą Leo Messiego w Kalkucie. Wdarli się na boisko i zdemolowali stadion
Społeczeństwo
Ultrabogacze podbijają świat. I nadal się bogacą
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama