Kaliningrad w kolejce na Kasztanowej

Tu w każdej rodzinie ktoś ma wizę umożliwiającą wyjazd do Polski. A dzięki małemu ruchowi granicznemu prawo wjazdu będą mieć wkrótce niemal wszyscy

Publikacja: 09.09.2012 10:00

Aleja Kasztanowa to spokojne przedmieścia Kaliningradu. Stare, obłażące z farby budynki, w większości poniemieckie; na pobliskim Prospekcie Mira zbudowany w sowieckim stylu Dom Kultury Rybaków sprawia wrażenie opustoszałego. Ale na Kasztanowej stoją tłumy ludzi   przeciskających się między zaparkowanymi samochodami. Bo tu mieści się polski konsulat.

– 27 lipca weszło w życie porozumienie o małym ruchu granicznym (MRG), 30 lipca zaczęliśmy przyjmować zgłoszenia, a ich liczba przekroczyła wszelkie nasze oczekiwania – opowiada Marek Gołkowski, konsul generalny. Najpierw przyjmowano po 200 wniosków dziennie, potem po 300. Równolegle konsulat przyjmował wnioski wizowe. – Na 4 września mamy cztery tysiące zarejestrowanych wniosków o karty MRG, 3500 pozytywnych decyzji, 700 gotowych kart – podkreśla konsul Gołkowski.

Z dawnego Królewca zostało tu niewiele – świeżo odrestaurowana katedra z grobem Immanuela Kanta i kilka starych, ceglanych bram wjazdowych. Choć miejscowi biznesmeni z upodobaniem dodają słowo „Kienig" („König", od niemieckiego Königsberg, czyli Królewiec) do nazw restauracji czy firm, jest to miasto rosyjskie. Stojąc na centralnie położonym placu Zwycięstwa, ma się widok z jednej strony na duży, prawosławny sobór Chrystusa Zbawiciela, a z drugiej na nowoczesne centrum handlowe. I ten sobór, i położone naprzeciw centrum handlowe Europa są właściwymi symbolami Kaliningradu.

– Naszym priorytetem jest turystyka – przekonuje Ałła Iwanowa, minister ds. zagranicznych w rządzie obwodu kaliningradzkiego.

Na razie turystów jest jak na lekarstwo, bo Kaliningrad – niszczony i podczas wojny, i – podobno celowo – po wojnie, nie ma czym przyciągać. Zabytków zostało mało, hoteli jest niewiele i w większości są drogie, żywność droższa niż w Polsce, w ogóle jest tu straszna drożyzna. Chyba żeby żywić się samą wódką, która jest tania. Trudno sobie wyobrazić Polaka, który przybywa, by zwiedzić miasto. Pojawiają się nieliczni Niemcy, których rodziny tu przed 1945 rokiem mieszkały, ale dużo rzadziej niż na sąsiednich, polskich Mazurach.

W drugą stronę, do Polski, Rosjanie jeżdżą chętnie, i to z wielu powodów.

– Głównie na zakupy, ale nie tylko. Choćby do teatru w Gdańsku albo by się przejść po molo w Sopocie – opowiada Elena Rogaczykowa, szefowa polskiej organizacji Polonia. Kartę MRG przypominającą dowód osobisty warto jest mieć obok polskiej wizy. Bo roczna wiza pozwala tylko na 90 dni wizyty w naszym kraju. Karta MRG rozciąga się tylko na część województw warmińsko-mazurskiego i pomorskiego, ale z Olsztynem, Gdańskiem i Helem, a nie wymaga stawiania pieczątki w paszporcie.

W 2011 roku na polskiej granicy pojawiło się 600 tysięcy Rosjan. – Wizy polskie, także litewskie i łotewskie, ma u nas ponad 200 tysięcy ludzi, czyli tak naprawdę w każdej rodzinie jest u nas ktoś z wizą do Unii – mówi dr Wiktor Romanowski, obecnie pracujący w kaliningradzkiej filii Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Służby Państwowej, przedtem zajmujący się współpracą z Polską w administracji obwodowej. – Karty MRG dostaną zapewne ci sami ludzie i być może 10–15 proc. pozostałych – dodaje.

Dawniej, nim Polska weszła do UE, do i z obwodu kaliningradzkiego podróżować było łatwiej. Gdy nasz kraj i Litwa znalazły się w strefie Schengen, pojawiły się problemy. Tej enklawie, oddzielonej od centralnej Rosji, groziło odcięcie. Ratowały ją rozmaite, szczególne rozwiązania. Aerofłot ma specjalną, tanią pulę biletów Kaliningrad–Moskwa. Dzięki porozumieniu z Litwą do Rosji można dotrzeć zamykanymi na głucho pociągami. Tego wszystkiego było jednak za mało i obwodowi stale groziło „zaduszenie". To liberalna polska polityka wizowa spowodowała, że Kaliningrad nie jest już zamknięty. A sytuację dodatkowo poprawi mały ruch graniczny.

Dr Romanowski opowiada, że starania o MRG trwały od kilku lat. Najpierw zainteresowała się tym Litwa, ale potem zainteresowanie straciła, a nawet zaczęła oponować. Potem temat przejęła Polska. – Polscy politycy, w tym minister Radosław Sikorski, przekonali Brukselę nie tylko do objęcia ruchem całego obwodu, ale i podobnego co do wielkości obszaru w Polsce – podkreśla. Po fatalnym doświadczeniu w sprawie Ukrainy, gdzie Polska bezskutecznie usiłowała rozciągnąć strefę ponad dozwolone przez UE 50 kilometrów, jak najbliżej Lwowa, w sprawie Kaliningradu Brukselę udało się przekonać. MRG w przypadku Kaliningradu stał się tym samym eksperymentem, który może doprowadzić do wprowadzenia ruchu bezwizowego UE–Rosja. – Wierzymy, że damy dobry przykład i w 2014 roku wizy zostaną zniesione – podkreśla minister Iwanowa.

Litwini małego ruchu granicznego się przestraszyli. – Jest niebezpieczny. Zobaczycie, Polskę zaleją Rosjanie i to nie z Kaliningradu, ale z całej Rosji – przekonywał rok temu „Rz" czołowy litewski polityk konserwatywny Vytautas Landsbergis, przekonując, że załatwić meldunek w Kaliningradzie na pewno będzie łatwo. Czy kartę MRG może dostać mieszkaniec centralnej Rosji?

– Niemożliwe – odpowiada Ałła Iwanowa. – Mamy scentralizowany system i podrobienie kaliningradzkiego meldunku trzy lata wstecz (a tyle trzeba tu mieszkać, by dostać kartę – red.) jest niewykonalne – dodaje. Dr Romanowski przekonuje, że dla ludzi z centralnej Rosji MRG nie ma sensu. – Po to, by jeździć tylko do Gdańska?... – przekonuje.

Mieszkańcy obwodu są podobnego zdania, choć niekoniecznie zgadzają się z minister Iwanową. – U nas kupić można wszystko, a więc i meldunek. Ale lepiej wydać więcej, by dostać wizę – opowiada Siergiej, tu żyjący i pracujący.

Obwód się zmienia. W przeszłości był to „niezatapialny lotniskowiec". Teraz wojska jest o wiele mniej. W ostatnich latach osiedliło się tu 100 tysięcy przybyszy, zwłaszcza Rosjan (i nie tylko) z Azji centralnej.

Z Andriejem i Siergiejem rozmawiam w kawiarni w „wiosce rybackiej", udających stare, w niemieckim stylu zbudowane domy w pobliżu odrestaurowanej katedry. – Nie wiemy, dokąd będziemy zmierzać. Zdominowali nas Rosjanie z Moskwy, masowo kupujący mieszkania w nadmorskich miejscowościach. Oni dyktują warunki – mówi Andriej. – By coś zmienić, potrzebne są pieniądze. Moskwa nam ich nie da, może i dlatego, że tu rekordowo mało ludzi głosowało na Putina – dodaje Siergiej.

– Nasi „wielcy" jeżdżą latem na polskie wybrzeże lub Mazury, a zimą do Zakopanego – podkreślają moi rozmówcy. – Biedniejsi jadą po zakupy. To umożliwiają polskie wizy, a teraz MRG. Jeśli granica się nie zatka, będziemy jeździć do Polski, zobaczyć Europę – dodają.

Aleja Kasztanowa to spokojne przedmieścia Kaliningradu. Stare, obłażące z farby budynki, w większości poniemieckie; na pobliskim Prospekcie Mira zbudowany w sowieckim stylu Dom Kultury Rybaków sprawia wrażenie opustoszałego. Ale na Kasztanowej stoją tłumy ludzi   przeciskających się między zaparkowanymi samochodami. Bo tu mieści się polski konsulat.

– 27 lipca weszło w życie porozumienie o małym ruchu granicznym (MRG), 30 lipca zaczęliśmy przyjmować zgłoszenia, a ich liczba przekroczyła wszelkie nasze oczekiwania – opowiada Marek Gołkowski, konsul generalny. Najpierw przyjmowano po 200 wniosków dziennie, potem po 300. Równolegle konsulat przyjmował wnioski wizowe. – Na 4 września mamy cztery tysiące zarejestrowanych wniosków o karty MRG, 3500 pozytywnych decyzji, 700 gotowych kart – podkreśla konsul Gołkowski.

Pozostało 88% artykułu
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?