Reklama

Kolejka firm po ostatnie pieniądze z Unii

Przedsiębiorcy ruszyli po dopłaty do kredytów. Znów obowiązuje zasada: kto pierwszy, ten lepszy

Aktualizacja: 22.10.2012 04:26 Publikacja: 22.10.2012 04:26

Kolejka kurierów, bo tylko oni zgodnie z regulaminem mogą składać w imieniu przedsiębiorców wnioski, stoi przed centralą Banku Gospodarstwa Krajowego w Warszawie już od piątku. W poniedziałek rusza ostatni duży konkurs dla firm. Dantejskich scen nie zabraknie, zwłaszcza że wnioski o tzw. premie technologiczne złoży według naszych szacunków ponad 1000 firm na blisko 3 mld zł. Pieniędzy starczy jedynie dla 300 z nich, bo pula wynosi tylko 400 mln zł. Centrala BGK otwiera się o godz. 8.

Kolejka to efekt złych przepisów. Bo kredyt technologiczny to jedyny już instrument w programie „Innowacyjna gospodarka", w którym o przyznaniu pomocy z Unii, w tym przypadku maksymalnie 4 mln zł na projekt, może zdecydować zasada: kto pierwszy, ten lepszy. – To paranoja, że o setkach milionów złotych po raz kolejny może zdecydować miejsce w kolejce, i to kolejce, kurierów – mówi Michał Gwizda z firmy doradczej Accreo Taxand.

3 mld złotych na taką kwotę firmy złożą do BGK wnioski na dofinansowanie. Pula zaś wynosi tylko 400 mln zł

Problem jest jednak szerszy. Niebagatelne znaczenie ma też fakt, że to ostatnie tak atrakcyjne i duże pieniądze z Unii dla firm na lata 2007–2013. Przedsiębiorcy, nie bez podstaw, obawiają się, że zarówno przyszły rok, jak i lata następne będą czasem dotacyjnej posuchy. Co prawda Ministerstwo Rozwoju Regionalnego pracuje nad nowymi programami operacyjnymi, ale nie ruszą one bez pieniędzy. A te będą pochodzić z nowego budżetu Unii Europejskiej na lata 2014–2020. Dokument ten wciąż nie został jeszcze uzgodniony, choć dawno już powinien. Trwają jego międzynarodowe negocjacje. Polska walczy o 70–80 mld euro (w tzw. poprzedniej perspektywie, którą wywalczył jeszcze premier Kazimierz Marcinkiewicz, mamy 67,9 mld euro). Kolejne poważne starcie narodowych interesów nastąpi pod koniec listopada na szczycie w Brukseli.

– Jeśli kraje Unii nie porozumieją się w tym roku co do wysokości budżetu, to szanse na to, że nowe programy operacyjne ruszą już w 2014 roku, będą znikome – ocenia Jerzy Kwieciński, ekspert Business Centre Club. Spóźniony start nowych programów oznaczałby, że przedsiębiorcy na nowe dotacje będą musieli czekać nawet aż do 2015 roku. To wszystko negatywnie może się przełożyć na tempo wzrostu gospodarczego.

Reklama
Reklama

Pocieszające jest, że jak zapowiada Johannes Hahn, komisarz Unii ds. regionalnych, pomoc dla małych i średnich firm ma się zwiększyć. Bruksela zaproponowała, że w przypadku Polski mogłaby to być nawet połowa pieniędzy z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Oznaczałoby to znaczny wzrost, bo jak szacuje Danuta Jabłońska, była prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, w okresie 2007–2013 do firm trafi ostatecznie jedynie ok. 12–15 proc. środków.

Dużo zależy jednak od tego, jak potoczą się negocjacje budżetowe, a ich przebieg nie nastraja optymistycznie. Kraje najwięcej wpłacające do wspólnej unijnej kasy, tzw. płatnicy netto, w tym Niemcy i Francja, chcą cięć 100–150 mld euro przy budżecie nieprzekraczającym 1 bln euro.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy wątpią w wiarygodność USA jako sojusznika
Społeczeństwo
Prezes OTOZ Animals: To błąd Jarosława Kaczyńskiego, jego wyborcy przecież też lubią psy
Społeczeństwo
Rząd wyprowadza Ukraińców z pensjonatów. Polska zmniejsza wsparcie dla uchodźców
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Społeczeństwo
Czy zakazać obrzezania u chłopców? Przewiduje to petycja, którą zajmie się Sejm
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama