Daily Telegraph:
„Czy krótki pontyfikat Benedykta XVI był sukcesem? Nie ma jednej miary, by to ocenić, ale jeśli papież chciał zbliżyć Europę do Boga (na co wskazywało choćby przyjęcie imienia Benedykt, monastycznego wychowawcy kontynentu u progu Ciemnych Wieków), to Europa nie odpowiedziała. Może ziarna odnowy są uśpione, może bezpłodne. (...) Pontyfikat Benedykta XVI był niezwykły, gdyż w pewnym sensie rozpoczął się przed jego wyborem. Będąc prawą ręką Jana Pawła II, bardziej nieśmiały kard. Ratzinger, będąc światowej klasy teologiem zapewnił podstawę dla dalszych działań. Dla jego współwyznawców 600-stronicowy Katechnizm Kościoła Katolickiego okazał się bogatym źródłem. Dla praktykujących chrześcijan, jego postawa szacuncu i tradycjonalizmu przeciwstawiała trendowi wolnych i łatwych praktyk liturgicznych. Niektórzy dobrze przyjęli powrót Mszy Trydenckiej, inni nie. Nikt jednak nikomu niczego nie narzucał. A dla anglikanów niemożliwym było zignorować śmiałego eksperymentu Benedykta XVI z ordynariatem dla anglokatolików."
Guardian:
„Główną cnotą pontyfikatu było to, że w polityce społecznej był liberalny i umiarkowany - jego krytyka ekscesów kapitalizmu, płytkości społeczeństwa konsumpcyjnego i zła, jakim jest nierówność społeczna, była osadzona na mocnych podstawach. Jasno stawiał też sprawę użycia siły w polityce międzynarodowej. Brakiem było zaniechanie przeanalizowania moralnych doktryn i nieprzejednane stanowisko w sprawie homoseksualizmu, celibatu, aborcji i metod zapobiegania ciąży."
Die Welt: