Po wyraźnej poprawie w 2011 r., kiedy w sprawach o znęcanie się liczba tzw. małoletnich ofiar spadła do 4231 (czyli było ich o blisko tysiąc mniej niż w 2010 r. ), niekorzystny trend wrócił. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w ubiegłym roku 4359 dzieci, czyli prawie o 130 więcej niż rok wcześniej było ofiarami przemocy ze strony opiekunów. Te dane nie są na wyrost – to bowiem przypadki, w których znaleziono dowody na znęcanie się, a podejrzani usłyszeli zarzuty.
Niemowlęta i kilkuletnie dzieci są szarpane, popychane i bite. Czasem tylko dlatego, że płaczą czy są niegrzeczne i denerwują dorosłych. Przemoc ze strony rodziców i opiekunów przybiera czasem bardzo agresywne formy.
- To często przypadki zgłoszone policji przez lekarzy po tym kiedy dziecko trafiło do szpitala z obrażeniami wskazującymi na stosowanie wobec niego przemocy – mówi „Rz" Piotr Bieniak z Komendy Głównej Policji.
Po zbadaniu sprawy często okazuje się, że sińce, urazy głowy czy złamane kończyny nie są wynikiem jednorazowego wybuchu złości rodzica czy opiekuna, ale częściej stosowanych tego typu praktyk.
Co się kryje za przestępstwem znęcania się (art. 207 Kodeksu karnego)? Nie tylko przemoc fizyczna, ale też psychiczna albo np. głodzenie. Miniony rok obfitował w serię tragicznych śmierci dzieci. Najbardziej opinię publiczną poruszyła śmierć półrocznej Magdy z Sosnowa, o której zabójstwo po długich perypetiach została oskarżona jej matka Katarzyna W. Według śledczych zbrodnię zaplanowała, a dziecko udusiła. Kobieta mówi o wypadku. Nie mniej wstrząsająca była śmierć dwojga dzieci w rodzinie zastępczej w Pucku. Opiekunowie początkowo twierdzili, że trzyletni chłopiec spadł ze schodów, a jego pięcioletnia siostra zachłysnęła się w kąpieli, ale w śledztwie wyznali, że nie był to wypadek. Kobietę oskarżono o zabójstwo dziewczynki i udział w pobiciu chłopca. Jej męża - o znęcanie się nad dziećmi i pobicie chłopca na śmierć.