Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu na nowo wywołał dyskusję o pomocy dawnym opozycjonistom. W ubiegłym tygodniu Trybunał ostatecznie odrzucił jako „jawnie bezzasadną" skargę byłych pracowników UB i SB dotyczącą obniżenia ich emerytur.
Publiczna fundacja
Nie wisi więc nad polskim państwem groźba oddania im zabranych kwot oraz przywrócenie starych wynagrodzeń. Ustawa dezubekizacyjna obowiązuje w Polsce od trzech lat. – W budżecie państwa pojawiły się setki milionów oszczędności. Zaoszczędzone z tytułu dezubekizacji kwoty mogłyby zostać przekazane na kapitał założycielski fundacji, której celem byłaby pomoc dawnym działaczom opozycji. Fundacja mogłaby także m.in. promować pamięć o wydarzeniach i ludziach, którzy przyczynili się do pozytywnych zmian w naszym kraju – mówi dr Łukasz Kamiński, prezes IPN.
Tego samego zdania jest Wojciech Borowik, były opozycjonista, a dziś prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa. – Powołanie publicznej fundacji, która pomagałaby dawnym działaczom, a na której funkcjonowanie wyraziłby zgodę minister finansów, byłoby sprawiedliwym zadośćuczynieniem wobec osób, które przyczyniły się do przekształcenia reżimowego ustroju w demokratyczny kraj – mówi. Gdyby została powołana, mogłyby ją zasilać nawet co miesiąc zaoszczędzone z esbeckich emerytur pieniądze.
Wojciech Borowik jest przekonany, że niezależnie od tego, czy powstanie fundacja publiczna, czy też nie uda się jej powołać, to po strasburskim wyroku już nic nie stoi na przeszkodzie, by uzyskać z budżetu państwa niezbędne środki na pomoc dla dawnych działaczy antykomunistycznych. – Senat przygotowuje obecnie ustawę, która ma pomagać tym ludziom z dawnej opozycji, którzy po prostu nie mają z czego żyć – mówi. – Gdyby teraz, po wyroku Trybunały Sprawiedliwości padał argument, że nie ma pieniędzy na pomoc, to znaczyłoby, że nie ma woli politycznej, by w końcu sprawiedliwie potraktować tych, którzy walczyli o wolną Polskę – dodaje.
Senacka ustawa
Argument moralny pojawił się również w orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ze Strasburga. Trybunał porównał bowiem polski Urząd Bezpieczeństwa i Służbę Bezpieczeństwa do wschodnioniemieckiej Stasi i rumuńskiego Securitate. Stwierdził, że służby te zostały stworzone po to, żeby łamać prawa człowieka. A prawa człowieka są chronione przez Europejską Konwencję Praw Człowieka, na której straży stoi właśnie strasburski trybunał.