Pracę można znaleźć każdemu

Prywatne agencje szukają pracy dla ludzi, którzy od lat siedzą na zasiłkach. Rozliczane są z efektów.

Publikacja: 30.09.2013 02:41

Pracę można znaleźć każdemu

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Aż 350 osobom długotrwale bezrobotnym z 977 uczestników programu „Partnerstwo dla pracy" na Podkarpaciu udało się w ciągu pięciu miesięcy znaleźć zatrudnienie – wynika z informacji, do których dotarła „Rz". To dowód na to, że nawet tam, gdzie stopa bezrobocia wynosi 15,6 proc., wiele osób może znaleźć pracę.

„Partnerstwo dla pracy" to program pilotażowy resortu pracy, w ramach którego część bezrobotnych oddaje się pod opiekę prywatnej agencji zatrudnienia. – Są to tzw. trudni klienci, czyli osoby długotrwale bezrobotne, matki wracające na rynek pracy, osoby 50+ i osoby niepełnosprawne. Niektórzy nie pracowali nawet ponad 15 lat – opowiada Mirosław Hiszpański, szef Instytutu Badawczo- Szkoleniowego, który odpowiada za realizację programu na Podkarpaciu. Agencje wynagradzane są za efekty – im więcej podopiecznych podejmie pracę, tym więcej dostaną pieniędzy.

30 mln zł to koszt pilotażowego programu resortu pracy, który jest realizowany m.in. na Podkarpaciu

Jeśli pilotaż zakończy się sukcesem, rozwiązanie zostanie wprowadzone na stałe do przygotowywanej ustawy o promocji zatrudnienia.

Oprócz Podkarpacia pilotaż jest realizowany także na Dolnym Śląsku i Mazowszu. Całość ma kosztować do 30 mln zł.

Kilka tygodni temu opisywaliśmy w „Rz" tzw. eksperyment nyski, w ramach którego szef tamtejszego pośredniaka proponował wszystkim pracę za 1600 zł. Z 900 osób, które dostały propozycję, aż 451 osób odmówiło jej podjęcia.

– Niemal co drugi bezrobotny nie jest w ogóle zainteresowany pracą, bo doskonale żyje mu się z tego, co dostaje z opieki – mówi Hiszpański i wylicza, że jeśli dwie osoby w rodzinie nie pracują, mają szanse dostać z opieki ok. 2 tys. zł miesięcznie plus węgiel na zimę, podręczniki i obiady dla dzieci. A dodatkowo w wielu domach zawsze ktoś pracuje na czarno. – Pracując w przeciętnej firmie w tym regionie, trudno jest zarobić podobne pieniądze – kwituje.

Jak prywatnym doradcom zawodowym udaje się dotrzeć i do tych zniechęconych?

– Potrzebne jest indywidualne podejście do klienta. Musimy znaleźć problem, który uniemożliwia mu podjęcie pracy, potem go rozwiązać, a dopiero na koniec szukać dla niego pracy – wyjaśnia Anna Karaszewska z agencji Ingeus, która podobne programy prowadzi w Wielkiej Brytanii.

W praktyce wygląda to tak, że doradca „prowadzi za rękę" podopiecznego, np. pomagając mu zorganizować opiekę dla dzieci, wysyła do psychologa czy lekarza, na odpowiedni kurs. – Mamy także z nim kontakt wtedy, gdy już podejmie pracę i pilnujemy, żeby jej nie rzucił z dnia na dzień – tłumaczy Karaszewska.

Prywatni doradcy są też w stałym kontakcie z przedsiębiorcami, bo chcą jako pierwsi się dowiedzieć o ew. wakatach.

W tej sytuacji trzeba się zastanowić, dlaczego agencjom się udaje, a doradcom z pośredniaków nie. – Urząd koncentruje się na pośrednictwie i doradztwie, nie wejdzie głębiej w problemy zdrowotne, psychologiczne, życiowe czy rodzinne osób bezrobotnych. Pomoc tej grupie wymaga innych działań, np. wsparcia wsparcia lekarza, psychologa. Taką usługę najtaniej jest wykupić – tłumaczy Jacek Męcina, wiceminister pracy. Dodaje, że w publicznych pośredniakach na jednego doradcę przypada kilkuset bezrobotnych, a urzędy zajmują się także stażami, szkoleniami czy wsparciem przedsiębiorczości.

Eksperci radzą jednak, by w urzędach zostawić tylko sprawy formalno-szkoleniowe, a pośrednictwo pracy oddać prywatnym firmom, które radzą sobie z tym lepiej.

Aż 350 osobom długotrwale bezrobotnym z 977 uczestników programu „Partnerstwo dla pracy" na Podkarpaciu udało się w ciągu pięciu miesięcy znaleźć zatrudnienie – wynika z informacji, do których dotarła „Rz". To dowód na to, że nawet tam, gdzie stopa bezrobocia wynosi 15,6 proc., wiele osób może znaleźć pracę.

„Partnerstwo dla pracy" to program pilotażowy resortu pracy, w ramach którego część bezrobotnych oddaje się pod opiekę prywatnej agencji zatrudnienia. – Są to tzw. trudni klienci, czyli osoby długotrwale bezrobotne, matki wracające na rynek pracy, osoby 50+ i osoby niepełnosprawne. Niektórzy nie pracowali nawet ponad 15 lat – opowiada Mirosław Hiszpański, szef Instytutu Badawczo- Szkoleniowego, który odpowiada za realizację programu na Podkarpaciu. Agencje wynagradzane są za efekty – im więcej podopiecznych podejmie pracę, tym więcej dostaną pieniędzy.

Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie