Karta ma przysługiwać rodzinom wychowującym troje i więcej dzieci. Rodzice dostaną je bezterminowo. Dzieciom uprawnienia mają przysługiwać do ukończenia 18 lat, natomiast w przypadku kontynuowania nauki – do 25. roku życia. – Rodziny wielodzietne to gwarant bezpieczeństwa demograficznego Polski – przekonuje Władysław Kosiniak-Kamysz, który przygotował program. Wskazuje, że oprócz zniżek program pozwoli walczyć ze stereotypem, że rodziny wielodzietne to patologia.
Na poziomie ogólnopolskim KDR ma wprowadzić zniżki za wstęp do instytucji podległych rządowi. Mają to być ulgi m.in. w muzeach, parkach narodowych, rezerwatach przyrody. Program przewiduje, że każdy minister będzie deklarował pakiet dla rodzin wielodzietnych. Na przykład Ministerstwo Kultury oferuje ulgi do warszawskiej Zachęty i zamku Ujazdowskiego, Środowiska – zniesienie opłat do parków narodowych i rezerwatów przyrody, Spraw Wewnętrznych – 50 proc. obniżki opłat za wydanie paszportu. Do akcji ma się także włączyć warszawskie Centrum Nauki Kopernik.
Najważniejsze dla wielu rodzin jest to, że pojawią się zniżki na PKP. Mają objąć dzieci i rodziców. Wyniosą 20 proc., jeśli w rodzinie jest troje potomstwa, 25 proc., gdy jest ich czworo i pięcioro, oraz 40 proc., gdy jest ich sześcioro lub więcej. Co ważne, te rabaty będą doliczane do zniżek ustawowych. Te zniżki to jednak tylko przygrywka do tego, co się może wydarzyć, gdy karty się upowszechnią. Drugi poziom, z jeszcze bardziej realną pomocą, zaoferują gminy. Robią to już teraz. Będą to np. zniżki na basen, czesne na przedszkole czy komunikację.
Prawdziwym przełomem może się jednak okazać to, że do programu dołączy biznes.
Łukasz Hardt, ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego, przekonuje, że powszechność karty spowoduje złamanie bariery informacyjnej i rynek zidentyfikuje klientów z dużych rodzin.
– To będzie działać zachęcająco, by udzielać zniżki – mówi Hardt. Wielodzietni mogą wtedy zyskać rabaty w restauracjach, księgarniach, prywatnych gabinetach lekarskich, a nawet sieciach handlowych.