Reklama

Aktywistki klimatyczne: Przestańmy hamować, zacznijmy inwestować w silny polski przemysł

Polska stoi na rozdrożu: z jednej strony hamuje unijne cele klimatyczne, z drugiej traci szansę, by stać się liderem w najszybciej rozwijającym się sektorze technologicznym w Europie.

Publikacja: 13.10.2025 14:25

Aktywistki klimatyczne: Przestańmy hamować, zacznijmy inwestować w silny polski przemysł

Ustawa wiatrakowa

Foto: Adobe Stock

Silny polski przemysł nie powstanie przez strach przed kosztami – potrzebne są decyzje, inwestycje i jasne priorytety, które zamienią zieloną transformację w realną szansę dla gospodarki, miejsc pracy i innowacji.

Ministerstwo Klimatu poinformowało niedawno, że Polska podtrzymuje sprzeciw wobec zaproponowanego przez Komisję Europejską celu klimatycznego na 2040 r. Stanowisko i narracja naszego kraju dotycząca polityki klimatycznej wciąż odzwierciedla myślenie o transformacji w kategoriach kosztów i obciążenia. Natomiast transformacja energetyczna w trzeciej dekadzie XXI wieku to przede wszystkim szansa biznesowa.

Silny polski przemysł to czysty i innowacyjny polski przemysł. Z każdym dniem brak działania dla klimatu nie tylko pozbawia nas szansy życia w stabilnych warunkach klimatycznych, ale i zabiera nam szansę na bycie liderem w najszybciej rozwijającym się rynku technologicznym. Czas skończyć z rolą hamulcowego unijnej polityki klimatycznej i zamiast tego dalej walczyć o zapewnienie odpowiedniego wsparcia finansowego dla Polski.

Biznes zielenieje i to nie tylko ze względu na klimat

Nowa rewolucja przemysłowa ruszyła pełną parą. W 2025 r. niemal dwie trzecie wszystkich inwestycji energetycznych ma zostać przeznaczonych na zielone technologie. Jednak rosną one wciąż niewystarczająco względem scenariuszy neutralności klimatycznej, wskazuje Polski Instytut Ekonomiczny. Spoczywa na nas odpowiedzialność jak najszybszej dekarbonizacji – na bogatej Północy i kontynencie, który jest w czołówce największych emitentów gazów cieplarnianych, "zasilającym" kryzys klimatyczny w największym stopniu.

Jednak w dzisiejszym świecie nie jest ważne, czy ktoś głosi pro- czy antyklimatyczne hasła, biznes i tak robi swoje i podąża tam, gdzie można najbardziej zaoszczędzić i tym samym zarobić. Z analizy globalnych cen wynika, że w 2024 r. odnawialne źródła energii (OZE) praktycznie już oficjalnie zyskały miano najtańszych.  W UE obowiązuje system handlu emisjami, który poszerza te różnice cenowe w jeszcze większym stopniu.

Reklama
Reklama

Z perspektywy europejskiej inwestycje w czyste technologie są jedynym polem, na którym możemy utrzymywać naszą konkurencyjność. W przypadku surowców energetycznych jesteśmy uzależnieni od importu, na który wydajemy setki miliardów euro, m.in. dokładając się do machiny wojennej Putina.

W świetle tego Komisja Europejska (KE)  pod koniec lutego przedstawiła główne założenia Paktu dla czystego przemysłu (ang. Clean Industrial Deal), w którym zakłada zmobilizowanie ponad 100 mld euro, m.in. na:

- przyspieszenie wdrażania czystej energii i elektryfikacji;

- zwiększenie efektywności energetycznej;

- zmniejszenie zależności od importowanych paliw kopalnych;

- wzmacnianie produkcji „made in Europe”.

Reklama
Reklama

KE słusznie zauważyła, że czysta energia i efektywność energetyczna dają Europie bezpieczeństwo energetyczne i ekonomiczne. Niepokojące jest natomiast to, że tego samego dnia KE opublikowała dyrektywę Omnibus, która opiera się na deregulacji przepisów wokół raportowania i ograniczania emisji. „Oznacza to, że firmy będą obsypane marchewkami, ale nie poczują nad sobą kija” – to słowa Szymona Bujalskiego, znanego również jako „dziennikarz dla klimatu”.

Rodzi to obawę nie tylko z perspektywy klimatycznej, ale i ekonomicznej. Bez odpowiednich ram prawnych, firmy mogą spowalniać tempo transformacji poprzez niewłaściwą alokację środków, co ma już miejsce. Z raportu „Udziałowcy ponad rozwiązaniami” wynika, że zamiast inwestować we własne przedsiębiorstwa, priorytetowo traktują ogromne wypłaty dla akcjonariuszy, maksymalizując zyski, a nie zmniejszając emisje.

Transformacji energetycznej nie da się przeprowadzić bez odpowiedniej infrastruktury sieciowej

Silny polski przemysł, czyli czysty 

Polska ma ogromny potencjał do tego, żeby się w pełni wpisać w tę nową wizję przemysłową. Tuż przed objęciem prezydencji UE przez Polskę, think tank Strategic Perspectives opublikował obszerny raport, w którym wskazał na rolę Polski jako strategicznego ośrodka opartego na czystych technologiach dla Europy. Dziś 60 proc. wszystkich baterii produkowanych w UE powstaje w Polsce, jesteśmy drugim co do wielkości producentem baterii litowo-jonowych na świecie, a południe Polski bywa nazywane europejską „doliną pomp ciepła”.

W 2023 r. sektor energii odnawialnej stworzył 194 tys. miejsc pracy, w tym 113 tys. w samym sektorze fotowoltaicznym (PV) – to drugi wynik w UE. Autorzy raportu przywołują również istotne statystyki, świadczące o wzroście zainteresowania inwestycji w OZE w naszym kraju.

W 2023 r. polski sektor energii odnawialnej stworzył 194 tys. miejsc pracy, w tym 113 780 w samym sektorze PV, co czyni go drugim co do wielkości pracodawcą w branży energii słonecznej w UE. Dane te pokazują, że ogólny kierunek rozwoju polskiego przemysłu jest dobry. Natomiast jego tempo i skala są wciąż niewystarczająca, jeżeli chcemy pozostać konkurencyjni wobec innych państw członkowskich UE, nie wspominając już o Chinach.

Reklama
Reklama

Aby polski przemysł był silny i konkurencyjny, nie wystarczą same źródła energii, potrzebna jest też infrastruktura sieciowa. Nasze inwestycje w transformację pozostają w tyle za innymi wiodącymi krajami europejskimi. Polska jest szóstą co do wielkości gospodarką UE, ale w 2023 r. zajęła ósme miejsce w UE pod względem inwestycji w transformację (14,2 mld dol.). Dla porównania, Niemcy zainwestowały 95,4 mld dol., a Francja 55,5 mld dol.

Miliardy, które mogłyby lukę inwestycyjną wypełnić, idą na finansowanie już schyłkowego sektora węglowego. Jak wynika z analizy Forum Energii, dopłaty do wydobycia węgla w Polsce mogą wynieść 31-83 mld zł, nie licząc innych kosztów związanych z realizacją umowy społecznej zawartej z górnikami. Trwanie przy węglu odbija się z kolei na wysokich cenach energii elektrycznej, dodatkowo osłabiając naszą konkurencyjność w przemyśle. W 2023 r. mieliśmy drugie co do wysokości hurtowe ceny energii elektrycznej w Europie, ustępując jedynie Włochom.

Chcąc zmniejszyć zależność od surowców, Polska mogłaby nadać priorytet zwiększeniu skali recyklingu i wtórnego ich wykorzystania, a także inwestować w innowacje i rozwój kadr poprzez współpracę z uczelniami technicznymi.

Transformacji energetycznej nie da się przeprowadzić bez odpowiedniej infrastruktury sieciowej. Zgodnie ze scenariuszem Net Zero Scenario agencji Bloomberg NEF, kraje europejskie na każdego 1 dol. wydanego na czystą energię powinny inwestować 0,9 dol. w sieci przesyłowe. W 2023 r. wskaźnik ten wyniósł zaledwie 0,298 dol., co skutkuje kolejnymi rekordami liczby odmów przyłączenia OZE do sieci. Priorytetem polskiego rządu w celu stworzenia silnego polskiego przemysłu i rozwoju czystych źródeł powinna być właśnie modernizacja sieci.

Równie istotnym elementem potrzebnym do osiągnięcia silnego polskiego przemysłu jest środowisko regulacyjne. W celu przyciągnięcia inwestycji, nasze władze powinny upraszczać procedury administracyjne, przedstawiając konkretne regionalne plany wdrożenia energetyki wiatrowej czy też zapewniać zachęty finansowe. Przede wszystkim nie powinny tworzyć dodatkowych barier regulacyjnych, jak w przypadku rynku pomp ciepła, kiedy to w systemie dotacyjnym od 2025 r. zostały wprowadzone surowsze mechanizmy weryfikacji kosztem uznania europejskiego certyfikatu KEYMARK. W tym kontekście, niedawne wstrzymanie przez niemiecki koncern Bosch budowy fabryki pomp ciepła w Dobromierzu rodzi uzasadnione obawy o wpływ polskiego środowiska regulacyjnego na tego typu inwestycje.

Reklama
Reklama

Decydenci muszą zdać sobie sprawę, że każde opóźnienie w podejmowaniu decyzji o transformacji energetycznej to niższy konkurencyjność i mniej miejsc pracy w przyszłości

Jaka przyszłość czeka nasz przemysł

Nadchodzi zielona zmiana, i to nie z powodu alarmów środowiska naukowego, tylko ze względu na „czystą” opłacalność. „Jeśli zbankrutujemy, to nikt już nie będzie dbał o środowisko naturalne na świecie” – przekonywał w Parlamencie Europejskim Donald Tusk. Ale owo bankructwo okazuje się być zależne od tego, czy o środowisko dbamy, czy nie.

Węgry, mimo swojej otwartej krytyki Europejskiego Zielonego Ładu, prowadzą niezwykle skuteczną dekarbonizację. Mają własną politykę klimatyczną. Ponadto sam Viktor Orbán działa na rzecz uczynienia Węgier europejskim centrum chińskich inwestycji w sektorze pojazdów elektrycznych i produkcji baterii.

Chiny osiągnęły zaś niekwestionowaną dominację w globalnym rozwoju OZE oraz w produkcji kluczowych technologii czystego przemysłu. Stały się światowym liderem konkurencyjności w tym sektorze. To efekt ogromnych inwestycji o wartości przekraczającej inwestycje w USA i UE, ale także niskich kosztów produkcji i wsparcia rządowego w postaci subsydiów.

Z każdym dniem przegrywamy w wyścigu o konkurencyjność, bo Polska jest hamulcowym, a UE opóźnia uchwalanie dalszych polityk klimatycznych i dereguluje nie te podmioty, co trzeba. Podczas gdy UE czy Polska dalej dyskutują, wetują, zmieniają, Chiny już opanowują całe rynki i wzmacniają swoją pozycję. Spowalnianie tempa dojścia do neutralności klimatycznej i dalsze sprzeciwianie się zielonym politykom przez Polskę jest szkodliwe zarówno dla nas samych, jak i dla całej UE. Mniej inwestujemy w OZE, wolniej tworzymy sprzyjającą przestrzeń regulacyjną dla zielonych inwestycji, co z kolei zmniejsza naszą konkurencyjność wobec innych państw na czele z Chinami. Polska zamiast być hamulcowym w UE powinna wywalczyć odpowiednie wsparcie finansowe, zagwarantować sprawiedliwy wymiar transformacji i przyspieszyć z wdrożeniem krajowych polityk, jak np. ustawy wiatrakowej czy Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu.

Reklama
Reklama

Decydenci muszą zdać sobie sprawę, że każde opóźnienie w podejmowaniu decyzji o transformacji energetycznej to niższy konkurencyjność i mniej miejsc pracy w przyszłości. Polska nie może pozwolić sobie na rolę biernego obserwatora – potrzebne są konkretne działania: uproszczenie procedur administracyjnych, stabilne ramy regulacyjne, priorytetowe wsparcie dla innowacyjnych projektów OZE i elektryfikacji przemysłu. To moment, w którym rząd musi postawić jasne granice: kto inwestuje w czystą przyszłość, ten otrzymuje wsparcie, kto zwleka, ponosi tego konsekwencje. Polityka klimatyczna nie jest już tematem ideologicznym – to strategiczny instrument, który decyduje o sile polskiej gospodarki w najbliższych dekadach.

Zielona przyszłość silnego i polskiego przemysłu to nie tylko wyzwanie klimatyczne, ale też strategiczna okazja biznesowa.

O autorkach

Wiktoria Jędroszkowiak, Maya Ozbayoglu

Wiktoria Jędroszkowiak – działaczka społeczna i publicystka 
Maya Ozbayoglu - działaczka społeczna i aktywistka klimatyczna 

Opinie publikowane w „Rzeczpospolitej” są elementem debaty publicznej i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji.

Silny polski przemysł nie powstanie przez strach przed kosztami – potrzebne są decyzje, inwestycje i jasne priorytety, które zamienią zieloną transformację w realną szansę dla gospodarki, miejsc pracy i innowacji.

Ministerstwo Klimatu poinformowało niedawno, że Polska podtrzymuje sprzeciw wobec zaproponowanego przez Komisję Europejską celu klimatycznego na 2040 r. Stanowisko i narracja naszego kraju dotycząca polityki klimatycznej wciąż odzwierciedla myślenie o transformacji w kategoriach kosztów i obciążenia. Natomiast transformacja energetyczna w trzeciej dekadzie XXI wieku to przede wszystkim szansa biznesowa.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Dyrektywa o cyberbezpieczeństwie: idziemy znacznie dalej na tle Europy
Opinie Ekonomiczne
Janusz Jankowiak: Pod wodą, czyli jak podejść do nierównowagi fiskalnej
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Magiczne 60 procent
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Kubisiak: Kręta ścieżka rewolucji AI
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Polska to nie jest kraj dla kawoszy
Reklama
Reklama