Z tego artykułu się dowiesz:
- Co wyróżnia Yehudę Prokopowicza w Konkursie Chopinowskim?
- Jakie kontrowersje towarzyszą werdyktom jury Konkursu Chopinowskiego?
- W jaki sposób zmienia się geograficzna różnorodność uczestników Konkursu Chopinowskiego?
- Dlaczego powroty pianistów do Konkursu Chopinowskiego są oceniane jako dyskusyjne?
Jest ich trzech w trzecim etapie. Największą chyba niespodziankę sprawił najmłodszy, Yehuda Prokopowicz, który dopiero za miesiąc skończy 20 lat. Powtórzył w ten sposób osiągnięcie swojego profesora z Akademii Muzycznej w Krakowie, Krzysztofa Książka, który w 2015 r. także dotarł do trzeciego etapu. Yehuda Prokopowicz ma szansę zajść dalej, bo z każdym kolejnym etapem prezentuje się coraz lepiej. W drugim etapie szczególnie mogły się podobać mazurki, a zwłaszcza wykonany z ogromną delikatnością i dbałością o urodę brzmienia Mazurek a-moll op. 17 nr 4.
To, co wyróżnia Yehudę na tle większości polskich pianistów, ale także co różni go od pianistów z Azji, to pewien rodzaj luzu, z jakim podchodzi do rywalizacji. Nie sprawia wrażenia, że gra toczy się o wszystko, stąd może w muzyce, jaką daje słuchaczom, jest szczerość. Na pytanie, dlaczego do programu drugiego etapu wybrał tyle mazurków, skoro są one obowiązkowe w etapie trzecim, odpowiedział niesłychanie szczerze: – Bardzo lubię grać mazurki, a nie wiedziałem, czy dostanę się do trzeciego etapu.
Konkurs Chopinowski 2025: Piotr Alexewicz i Piotr Pawlak wrócili
Przed rozpoczęciem przesłuchań większymi faworytami wydawali się być Piotr Alexewicz i Piotr Pawlak, bo obaj są bardziej doświadczeni i przetarli się już w przeszłości we wcześniejszych edycjach Konkursu Chopinowskiego. Piotr Pawlak nawet dwukrotnie, ale bez większego powodzenia. W 2023 r. zdobył za to II nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim na Instrumentach Historycznych. Teraz w wieku 27 lat należy do najstarszych uczestników trzeciego etapu. Gra bardzo pewnie, choć ze skłonnościami do nie zawsze w pełni trafionych ozdobników.
Zdecydowanie bardziej konsekwentny jest w swoich interpretacjach 25–letni Piotr Alexewicz, który po raz drugi dotarł w Konkursie Chopinowskim do tej fazy rywalizacji. Cztery lata temu w etapie trzecim wybrał arcytrudne 24 Preludia op. 28 i popełnił w nich nieco błędów. Teraz zagrał je w etapie wcześniejszym (bo zmienił się obowiązkowy program) i było to jedno z najlepszych wykonań na obecnym Konkursie tego cyklu, wymagającego artystycznej dojrzałości.
Konkurs Chopinowski 2025: Spory o werdykty jury
Los Polaków szczególnie nas interesuje, co zrozumiałe. Raz na pięć lat zamieniamy się w naród składający się wyłącznie ze znawców Chopina. Dowodem jest choćby medialne oburzenie, które zapanowało, gdy okazało się, że już po pierwszym etapie odpadli Mateusz Dubiel i Zuzanna Sejbuk, którzy, jak można było przeczytać w rozmaitych wpisach internetowych, byli wspaniali i grali przepięknie.
Tym, którzy skupiają się wyłącznie na swoich ulubieńcach, warto poradzić, by posłuchali także innych pianistów. Wtedy może zorientowaliby się, że niewątpliwie bardzo utalentowany Mateusz Dubiel grał nikłym, mało ciekawym dźwiękiem, a przecież jurorzy szczególną uwagę zwracają na jakość i rodzaj dźwięku.
Czytaj więcej
W muzyce nie chodzi o medale czy pieniądze, ale o emocje odbiorców – mówi Zuzanna Sejbuk, jedyna...
Z kolei 20–letnią Zuzannę Sejbuk na tle 17–letnich pianistek chińskich zadziwiających precyzją i przemyślanymi koncepcjami interpretacyjnymi cechował przede wszystkim studencki wdzięk. Obojgu trzeba życzyć, by się rozwijali i osiągali sukcesy w przyszłości, bo mają podstawy, by je osiągnąć.
Medialne oburzenie pierwszym werdyktem, rzekomo nas krzywdzącym przyniosło również zarzuty wobec jury, w którym ponoć za mało polskich pedagogów. Warto więc przypomnieć, że kiedy przez lata oni stanowili większość w składzie oceniającym, uznano, że przyczyniło się to do obniżenia poziomu laureatów. W początkach XXI wieku dokonano zatem poważnych zmian w zestawie jurorów, co bardzo ożywiło Konkurs. Kolejne edycje stały się znacznie ciekawsze, czego potwierdzenie mamy i teraz.
Konkurs Chopinowski 2025: Azja i reszta świata
Mimo dominacji w niej pianistek i pianistów z Azji, a zwłaszcza z Chin, co zresztą już właściwie nikogo nie dziwi, werdykt jury zapewnił w tym roku kolejnemu etapowi Konkursu Chopinowskiego geograficzną różnorodność. Znaleźli się w nim przedstawiciele ośmiu państw. Obok trójki Polaków mamy więc szóstkę przedstawicieli Chin (Yang (Jack) Gao, Tianyou Li, Xiaoxuan Li, Tianyao Lu, Zitong Wang i Yifan Wu); są Shiori Kuwahara, Miyu Shindo i Tomoharu Ushida z Japonii, Kevin Chen i Eric Guo z Kanady, bracia Hyo i Hyuk Lee z Korei Południowej oraz Eric Lu i William Yang z USA.
Listę uczestników uzupełniają dwaj bardzo ciekawi pianiści: David Khrikuli z Gruzji, który w II etapie wypadł jeszcze lepiej niż w pierwszym, oraz wielka niespodzianka: Victor Ong z Malezji, a więc z kraju, który był dotąd nieobecny w historii Konkursu. Obu możemy zresztą traktować jako kontynuatorów europejskiej tradycji pianistycznej, bo David Khrikuli kształci się obecnie w Madrycie, a Victor Ong w Berlinie głównie u świetnych pedagogów, spadkobierców dawnej szkoły rosyjskiej, która dziś już nie odgrywa takiej roli w świecie, ale wciąż ma wybitnych pedagogów.
Piotr Alexewicz i Piotr Pawlak nie są jedynymi pianistami, którzy wrócili na Konkurs. W dwudziestce półfinalistów jest takich przypadków więcej, by wymienić choćby Miyu Shindo (przedstawiła teraz olśniewającą interpretację 24 Preludiów) i Tomoharu Ushida z Japonii, finalistą przed czterema laty był Hyuk Lee. Bez większego powodzenia startował też przed czterema laty Kevin Chen z Kanady.
Konkurs Chopinowski 2025: O co gra Eric Lu
Najciekawszy jest jednak przypadek Erica Lu. Dziesięć lat temu ten 17-letni Amerykanin otrzymał na Konkursie Chopinowskim IV nagrodę, teraz osiągnąwszy przez te lata dużo różnych sukcesów, wrócił do Warszawy niewątpliwie po to, by zdobyć coś więcej. Trudno powiedzieć, czy mu się uda. Od 2015 r. sporo się zmieniło, choć oczywiście pewne pryncypia chopinowskie nadal na Konkursie dominują. W tej rywalizacji młodość i energetyczna świeżość często przemawia jednak silniej niż doświadczenie.
Juror Krzysztof Jabłoński udzielił już w czasie trwania Konkursu dość kontrowersyjnego wywiadu, w którym stwierdził, że takie powroty pianistów nie mają sensu. Trudno jednak przyznać mu bezwarunkowo rację, bo w przeszłości okazywały się one sukcesem, by przywołać choćby Kevina Kennera, który w 1990 r. wygrał dopiero za drugim razem. Z drugiej strony są też porażki, takie jak Szymona Nehringa cztery lata temu czy obecnie Hao Rao z Chin przez część publiczności traktowanego teraz jako kandydata wręcz do zwycięstwa. Ten finalista sprzed czterech lat, który przyjechał po nagrodę, w swoim występie w II etapie jednak przeszarżował. Grał za mocno, za głośno, za szybko, jakby chciał w ten sposób oszołomić jury.
Ulubieńcem publiczności są też dwaj bracia Lee z Korei Południowej. Starszy, 25-letni Hyuk Lee także wrócił, w 2021 r. był w finale, ale wyjechał bez nagrody. Do Polski wrócił w sensie dosłownym, nauczył się polskiego, od trzech lat mieszka w naszym kraju z mamą i młodszym bratem, 18–letnim Hyo Lee, który także zagra w trzecim etapie.
Mówią, że nie rywalizują ze sobą, lecz się wspierają. Młodszego Lee przy fortepianie rozsadza energia, starszy idzie jak burza, w każdym występie jest niesłychanie precyzyjny i świadomy tego, co chce osiągnąć.
Czy zatem Hyuk Lee wygra? Niewątpliwie ma na to szanse, ale jest jeszcze parę nazwisk, które na pewno trzeba mieć w pamięci. I nawet nie spodziewałbym się, że po zakończeniu trzeciego etapu w czwartek sytuacja stanie się bardziej przewidywalna. Rywalizacja będzie trwać do końca.