Głównym wątkiem jest trudna miłość i związek z George Sand. W rolach protagonistów wystąpili Piotr Adamczyk i Danuta Stenka, a wykonanie muzyki powierzono między innymi Januszowi Olejniczakowi. 

Film otrzymał wiele nominacji i nagród, z których najważniejsze to Polska Nagroda Filmowa Orzeł dla Danuty Stenki w kategorii najlepsza główna rola kobieca oraz Platinum Award za najlepszy dramat na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Houston dla Jerzego Antczaka i Golden Award tamże dla najlepszych zdjęć Edwarda Kłosińskiego. Obraz był pokazywany i dystrybuowany w formie DVD w ponad 40 krajach świata. Antczak stworzył go jednocześnie w dwóch wersjach językowych. Polska trwa 123 minuty, a angielska, zatytułowana „Chopin. Desire for Love” – 118, bo zawiera o kilka scen mniej. 

W obsadzie znalazło się wielu wybitnych aktorów, między innymi Janusz Gajos jako wielki książę Konstanty oraz Jerzy Zelnik i Jadwiga Barańska jako państwo Chopinowie, rodzice Fryderyka. Zmarła w 2024 roku Barańska była również, wraz z Antczakiem, współautorką scenariusza, prywatnie para była małżeństwem. Aranżacją dzieł Fryderyka Chopina zajął się wybitny dyrygent Jerzy Maksymiuk. Zdjęcia kręcono w Warszawie, Lublinie, Paryżu, w pałacach w Otwocku Wielkim, Kozłówce, okolicach Lubartowa oraz na Majorce. Produkcja kosztowała ponad 21 milionów złotych, co było kilkakrotnością ówczesnych kosztów produkcji filmowych i uczyniło ją jednym z droższych obrazów w historii polskiej kinematografii. Dla porównania, najnowsza produkcja Michała Kwiecińskiego „Chopin, Chopin!” kosztowała prawie 65 milionów złotych, ale w międzyczasie minęło ćwierć wieku. 

Czytaj więcej

Chopin w filmie. „Wiele podejść do lata w Nohant”

Historię otwiera burzliwy konflikt na wielu poziomach: Warszawą targa sroga burza, adiutant rosyjskiego namiestnika stawia w jego imieniu żądania Chopinom, rodzice szarpią zbuntowanym Fryderykiem, który ostatecznie wbrew swojej woli jedzie do pałacu i usiłuje muzyką uspokoić szalonego despotę Konstantego Pawłowicza Romanowa. Pianista jest zrozpaczony taką rolą i podległością – nie tylko własną, ale i Polski. W końcu rodzina, za cenę utraty stypendium artystycznego dla syna fundowanego przez carskiego włodarza, przeciwstawia się Moskalowi. Fryderyk wyjeżdża do Paryża w przededniu walk Powstania Listopadowego, rozdarty wewnętrznie, stęskniony za ojczyzną i bez grosza przy duszy. 

Fryderyk w stolicy sztuki ma z założenia robić więcej dla sprawy Polski, grając w najlepszych salach koncertowych i wydając swoje utwory, niż na barykadach powstańczych z karabinem w ręku. Ale w Paryżu nikt Chopina nie zna, nikt go nie zatrudnia ani nie wydaje jego dzieł. To wtedy pisał z rozpaczą „O Boże jesteś ty! – Jesteś i nie mścisz się!” lub z nostalgią: „A ja tu bezczynny, a ja tu z gołymi rękami, czasem tylko stękam, boleję na fortepianie, rozpaczam…”. 

Przełom następuje po paru latach, kiedy to Chopinowi pomaga przyjaciel – Wojciech Grzymała, który u Antczaka nazywa się Albert (a gra go Andrzej Zieliński) – organizując mu koncert u baronowej Charlotte de Rothschild (w tej roli Anna Korcz), francuskiej malarki, mecenas sztuki, działaczki społecznej. „Etiudę Rewolucyjną” gra Ferenc Liszt mający ustaloną już w Paryżu i Europie pozycję wirtuoza. Słuchający go Chopin doznaje głębokiego wzruszenia (choć domyślić się tego można raczej nie z twarzy Piotra Adamczyka), ponownie przeżywając wyjazd z Polski, który w jego myślach przybiera postać ucieczki i pozostawienia rodziny na pastwę Moskali. Ale potem idzie już gładko, którym to stwierdzeniem można bardzo rozśmieszyć każdego zawodowego muzyka. Chopin zaproszony przez baronową siada do fortepianu i gra Nokturn op. 9 Nr 1 b-moll, potem, już w innej sali i dla innego audytorium, Poloneza As-dur Op. 53. Pojawiają się kolejne propozycje koncertów, w najlepszych salach koncertowych Paryża, znajomość z producentem fortepianów Pleyelem, przyjaźń z Lisztem, wsparcie Wielkiej Emigracji. Chopin staje się sławny, pożądany, wydaje się jego dzieła, wszyscy chcą pobierać u niego lekcje, jego sytuacja materialna i towarzyska diametralnie się zmienia. I wtedy pojawia się miłość. 

Czytaj więcej

Chopin w filmie. Błękitna nuta szaleństwa i smutku

George Sand i Chopin mijają się już wcześniej gdzieś na ulicach miasta pogrążonego w walkach, usłanego trupami – on niezdecydowany, kobiecy, snujący się wśród zgliszczy ze smutkiem, ona – ze złością, zdecydowana, z papierosem w ustach, w cylindrze. Antczakowi spodobało się nadmiernie podkreślać delikatność i mdłość Fryderyka wobec twardości i męskości Aurory. Danuta Stenka nieco zbyt często zaciąga się papierosem i mruży oczy, namierzając obiekt swego zainteresowania, choć jej wyrazista kreacja jest autentyczna i słusznie została nagrodzona Orłem. Piotr Adamczyk ma zawsze ten sam wyraz twarzy, wydęte usta zagubionego chłopczyka, oczy niepewne, jego namiętność wydaje się płytka, najczęściej jest nieznośny, rozkapryszony. Ta wizja dwóch kontrastujących osobowości Chopina i Sand jest chyba nieco nazbyt uproszczona. I ta obsada – Stenka wyraźnie dominuje nad Adamczykiem w każdym wymiarze, jest silniejsza, mądrzejsza, bardziej wyrazista, zdecydowanie starsza.

Podobnie jest z dziećmi Sand – Solange gra Bożena Stachura, zawsze słodka w opozycji do zawsze twardej matki. Wspaniały natomiast jest Adam Woronowicz jako Maurice, a jego silny konflikt z kochankiem matki został bardzo wzmocniony przez zaangażowanie artysty. Woronowicz jest jednym z tych aktorów, którzy potrafią zagrać każdego i wszystko. Piękną kreację służącego Jana stworzył Marian Opania, a Anna Radwan jako subtelna Ludwika Jędrzejewiczowa née Chopin wnosi do filmu Antczaka powiew polskości rzewnej, szlachetnej, nieugiętej w swej delikatności. Prawdziwie wzruszająca jest scena wwiezienia do ojczyzny serca brata. 

Antczak używając prostych środków wizualnych – krajobraz z wierzbami, powóz z pędzącymi końmi – oraz po prostu muzyki Chopina stworzył wielkie dzieło, oddał Fryderykowi prawdziwy hołd. Ciekawostką muzyczną tej produkcji jest fakt, że, oprócz wykonania partii fortepianowych przez Olejniczaka i aranżacji Maksymiuka, Piotr Adamczyk również grał w trakcie kręcenia filmu, choć na tak zwanej suchej klawiaturze. Było to Preludium Des-dur Op. 28 Nr 15, „deszczowe”.