Nie zważając na opór klientów, przeszukują im torebki i kieszenie, zaciągają na zaplecze i ćwiczą na nich chwyty obezwładniające. Niektórzy wskutek interwencji pracowników ochrony tracą zdrowie, a w najbardziej drastycznych przypadkach życie. Na forach internetowych coraz głośniej o nadużywaniu uprawnień przez ochroniarzy, a wręcz ich samowoli. Eksperci twierdzą, że deregulacja, która objęła również tę branżę i złagodziła wymogi, może sytuację pogorszyć.
– Obawiamy się, że deregulacja nie poprawi jakości usług – mówi „Rz" Robert Wagner, prezes Polskiej Izby Ochrony.
Skargi od klientów
W internecie krążą wzory skarg na ochroniarzy, a klienci wylewają żale, dzieląc się złymi doświadczeniami.
„Potraktowali mnie jak złodziejkę. Przy ludziach kazali otworzyć torebkę i pokazać, co tam rzekomo schowałam, bo im się przywidziało, że zgarnęłam krem z półki" – skarży się jedna z internautek. Inni podają: ochroniarz wykręcił rękę, szarpał, popychał, nie chciał wypuścić ze sklepu.
Coraz głośniej o zachowaniach nieadekwatnych do sytuacji. Jak niedawny incydent nagrany przez przypadkowego obserwatora w jednym z wrocławskich szpitali. Kobieta, która przyszła z matką, zniecierpliwiona długim oczekiwaniem na pomoc zaczęła pomstować na lekarzy. Ochrona placówki usiłowała ją wyrzucić, a gdy stawiała opór, ochroniarz wykręcił jej rękę i rzucił na podłogę. – Poszkodowana złożyła do nas zawiadomienie. Nagrany materiał przesłaliśmy biegłemu, by ocenił, jaki jest charakter obrażeń, od tego będzie zależeć kwalifikacja prawna – mówi Łukasz Dutkowiak z dolnośląskiej policji.