Politolog prof. Rafał Chwedoruk uważa, że wyniki sondażu w pewnej mierze odzwierciedlają preferencje partyjne. – Wysoki wynik krytyczny to połączenie głosów wyborców liberalnej opozycji, mniejszych partii opozycyjnych oraz naturalnego polskiego sceptycyzmu. Przy czym przedstawiciele tego ostatniego podejścia zazwyczaj nie chodzą na wybory – wyjaśnia.
Jego zdaniem bardziej interesujący jest podział ankietowanych według wieku. Widać, że najwięcej wyrozumiałości dla PiS mają ludzie młodzi.
W przedziale 18–24 lata aż 75 proc. ankietowanych twierdzi, że stan demokracji pozostał bez zmian, a w grupie 25–34 lata ten odsetek wynosi 61 proc. W wyższych przedziałach wiekowych widać większy niepokój. Przykładowo w przedziale 45–54 tylko 22 proc. osób uważa, że stan demokracji się nie zmienił, a po 65. roku życia takich osób jest tylko 8 proc. Z wiekiem rośnie też odsetek tych, którzy wskazują na pogorszenie stanu demokracji.
Zdaniem prof. Chwedoruka specyficzne nastawienie młodego pokolenia bierze się stąd, że wchodzi ono w dorosłość w cieniu kryzysu ekonomicznego. – Jego długofalowe skutki spowodują, że młodzi ludzie będą mieli gorzej niż ich rodzice i dziadkowie. Dochodzi do tego kryzys demokracji, która okazuje się być bezsilna i zbyt zoligarchizowana. Powszechne stają się akty wyraźnego protestu, które obserwujemy na Zachodzie. Również w Polsce hasło zmiany może liczyć na głosy młodych – mówi.
Symptomy kontestatorskiego nastawienia młodzieży było widać już wcześniej. Polaryzację postaw i rosnącą grupę konserwatystów wśród młodych socjolodzy obserwują od kilku lat. W wyborach do Sejmu w 2015 roku najmłodsi wyborcy dopiero na czwartym miejscu wskazali PO. Więcej głosów w tej grupie zdobyły PiS, Kukiz'15 i partia KORWiN.
Postaw młodych ludzi nie zmienił rok rządów PiS, które mogą uchodzić za kontrowersyjne. Dlaczego? – PiS odpowiedziało na poczucie niepewności, oferując instytucje tradycyjnych wspólnot, takich jak rodzina, naród i państwo – mówi prof. Chwedoruk.