Wystąpił on z pytaniem prawnym w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego. Chodzi o spór rodzinny o zachowek. Z żądaniem jego zapłaty wystąpiła wdowa. Uznała bowiem, że zapis w testamencie na jej rzecz nie był wystarczający, a spadek (na podstawie testamentu) przypadł komu innemu. Badając sprawę, sąd okręgowy doszedł do wniosku, że przepisy o zachowku naruszają konstytucję. Chodzi o art. 991 kodeksu cywilnego.
Z przepisu wynika bowiem obowiązek zaspokojenia przez spadkobiercę (spadkobierców) roszczenia przysługującego spadkobiercom ustawowym, którzy nie otrzymali należnego im zachowku czy to w postaci darowizny, czy powołania do spadku lub zapisu. Roszczenie wynikające z realizacji tego uprawnienia ma charakter pieniężny.
Przepisy te w ocenie sądu naruszają normy z art. 21 ust. 1 i art. 64 ust. 1 ustawy zasadniczej, czyli zasady ochrony własności i prawa dziedziczenia. Zdaniem sądu ochrona prawa dziedziczenia, a więc także prawa testowania, nakazuje uwzględnienie woli właściciela decydującego w testamencie, komu przypadnie spadek w całości lub określonej części. Przez to zaś, że obowiązuje wspomniany artykuł, dochodzi do tego, że spadkodawca może w testamencie rozporządzać wyłącznie częścią praw do spadku. Pominięcie przez niego najbliższych krewnych i małżonka prowadzi zaś do tego, że mogą żądać wypłaty pieniędzy, a jak ich nie otrzymają, iść do sądu.
Konstytucja nie ustanawia na rzecz małżonka i najbliższych krewnych gwarancji nabycia praw do spadku w ramach dziedziczenia ustawowego. Nie jest więc konieczne istnienie regulacji stwarzającej uprawnienia dla tych osób do uzyskania przynajmniej części udziału spadkowego. Inaczej więc niż w wypadku spadkodawcy i spadkobierców dziedziczących na podstawie testamentu. Ich chronią wspomniane dwa artykuły konstytucji.
Sąd przyznaje, że ustawa zasadnicza daje możliwość ograniczania konstytucyjnych praw, ale przy zachowaniu warunków z art. 31 ust. 3 konstytucji. W wypadku zachowku spełniony został tylko jeden warunek, to znaczy zawarcie ograniczenia w ustawie.