Służby niezgodnie z prawem podsłuchiwały gen. Zbigniewa Maja w czasie, kiedy był on komendantem głównym policji. Materiały z takich działań powinny zostać zniszczone. Stało się jednak inaczej – trafiły do prokuratury w Rzeszowie, która na ich podstawie postawiła mu zarzuty (za to, że informował media o prowadzonych przez policję śledztwach).
Obecnie Wielkopolski Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu bada domniemane nadużycia służb wobec gen. Maja – a on sam ma w tym postępowaniu status pokrzywdzonego (jak powiedział „Faktowi", wystąpi za to o odszkodowanie).
– Od początku twierdziłem, że padłem ofiarą prowokacji z kilku źródeł, zarówno ze strony BSW, jak i CBA, które potem zostały wykorzystane politycznie – mówi „Rzeczpospolitej" Zbigniew Maj.
Nielegalne podsłuchy
Śledztwo prowadzi Wielkopolski Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu. Tu Maj został miesiąc temu przesłuchany jako świadek.
– Przedmiotem tego postępowania jest podejrzenie popełnienia przestępstwa mającego związek z czynnościami niejawnymi, prowadzonymi przez uprawnione do tego organy, których opis ma charakter niejawny – wyjaśnia prok. Ewa Bialik, rzeczniczka Prokuratury Krajowej. I potwierdza, że „status pokrzywdzonego w tym postępowaniu otrzymał Zbigniew Maj".