Wieczorem mieli wrócić do bazy w Krakowie

Specjalna komisja lotnicza bada okoliczności tragedii, do jakiej doszło w Mirosławcu. Zginęło kilkanaście osób. Wojsko na razie nie podaje ich personaliów

Publikacja: 24.01.2008 03:26

Wieczorem mieli wrócić do bazy w Krakowie

Foto: Rzeczpospolita

Samolot transportowy CASA runął na ziemię z ok. 200 metrów dwa kilometry od lotniska wojskowego w Mirosławcu. Na miejsce udała się Wojskowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych MON, której przewodniczy płk Zbigniew Drozdowski. Teren został zabezpieczony przez Żandarmerię Wojskową. Na miejscu tragedii są prokuratorzy wojskowi.

Z informacji „Rz” wynika, że była to nowa maszyna, która trafiła do polskiej armii w sierpniu zeszłego roku.

Kontrowersje wzbudziła akcja ratunkowa zaraz po tragedii. Nieoficjalne media podały, że wojsko nie poinformowało cywilnych służb ratowniczych o zdarzeniu.

– Teoretycznie wojsko nie ma obowiązku informowania cywilnych służb ratowniczych o wypadkach – powiedział dyrektor Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON płk Cezary Siemion.

Wiadomo jednak, że w piątek dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie Roman Pałka złoży na ręce wojewody zachodniopomorskiego oficjalne pismo w sprawie katastrofy w Mirosławcu. – Chcę poinformować wojewodę o zaistniałej sytuacji dotyczącej systemu powiadamiania służb ratunkowych – powiedział Pałka PAP.

Minister obrony Bogdan Klich pytany o tę sytuację unikał jednoznacznej odpowiedzi. Podziękował służbom cywilnym. – Pod względem ratowniczym zarówno służby wojskowe, jak i cywilne były znakomicie przygotowane i uczestniczyły w akcji ratowniczej. – powiedział Klich. Minister podkreślił, że teraz najważniejsza jest pomoc rodzinom ofiar tragedii. Podkreśla to też gen. Roman Polko, wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy Kancelarii Prezydenta, który był na miejscu tragedii.

Nie wiadomo, co spowodowało katastrofę. Na razie możliwe są jedynie spekulacje. Niektórzy nasi rozmówcy podkreślają, że do tragedii mogły się przyczynić złe warunki pogodowe. Samolot leciał nocą, zaczął padać deszcz, wiał silny wiatr. Jednak nie jest też wykluczony błąd pilota, bo CASY dzięki nowoczesnym systemom nawigacyjno-pilotażowym są w stanie latać niemal w każdych warunkach pogodowych, w dzień i w nocy.

8. Bazy Lotniczej w Krakowie-Balicach kpt. Piotr Jaszczuk podkreśla jednak, że samolotem lecieli doświadczeni piloci. – Załoga tej maszyny latała w o wiele trudniejszych i niebezpiecznych warunkach.

Zaraz po zdarzeniu pojawiły się informacje, że w samolocie urwało się koło, ale lotnicy wykluczyli, że to mogło być przyczyną katastrofy. Według majora Bogdana Ziółkowskiego, rzecznika prasowego 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu, samolot podczas podchodzenia do lądowania mógł zahaczyć o drzewo. – Tor lotu maszyny mógł był zbyt niski i dlatego mogła zahaczyć o drzewa – przychyla się do tej wersji Andrzej Pussak z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Inna hipoteza to oblodzenie maszyny. – Jedną z prawdopodobnych przyczyn wypadku mogło być oblodzenie silników samolotu – mówi Edmund Klich, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Takie katastrofy jak wczorajsza badane są miesiącami, bo konieczne są ekspertyzy, opinie specjalistów, przesłuchania świadków.

W 8. Bazie w Krakowie panuje żałoba. – To dla nas największa tragedia. Jest w nas wielka niepewność i ogromny ból. Tam byli nasi koledzy, z którymi pracowaliśmy od lat – powiedział „Rz” późnym wieczorem łamiącym się głosem płk pilot Sławomir Żakowski, dowódca 8. Bazy Lotniczej w Krakowie-Balicach. W tej bazie stacjonuje 13. Eskadra Lotnictwa Transportowego, w której skład wchodziła rozbita maszyna wraz z załogą.

O tragedii szefowie bazy dowiedzieli się przez wewnętrzny system powiadamiania. Po tej wiadomości nikt nie zszedł z dyżuru.

– Przyjechał także pozostały personel bazy, choć nikt ich nie wzywał. Jesteśmy tu wszyscy razem, także piloci 13. Eskadry – mówił tuż przed północą dowódca krakowskiej bazy płk Żakowski. Wyjaśnił, że samolot, który uległ wypadkowi, wyleciał z Krakowa do Warszawy w środę rano. Piloci odpoczywali tam w hotelu, by ruszyć w dalszą trasę do baz lotniczych na północy Polski. Wieczorem mieli być w Krakowie z powrotem.

Tomasz Hypki, ekspert wojskowy, sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa

Hiszpańskie samoloty CASA są bardzo bezpieczne. To pierwsza znana mi katastrofa tego samolotu w historii. Do tej pory nie było większych problemów, jeśli chodzi o ich eksploatację, nie dochodziło też do poważniejszych awarii. Na razie nie chciałbym spekulować na temat przyczyn katastrofy. W tej chwili nie ma to sensu. Przed komisją, która będzie badała przyczyny wypadku, stoi niewątpliwie bardzo trudne zadanie. Zawsze, kiedy dochodzi do pożaru po katastrofie, pojawia się kłopot z analizą stanu, w jakim znajdował się samolot przed katastrofą. Zapewne tylko zapis rejestratorów lotu może być w tej sytuacji pomocny. Można będzie z nich odtworzyć tor lotu na ostatnich metrach, jeżeli ten samolot był dokładnie prowadzony przez radiolokatory naziemne.

asop

Wojciech Łuczak, redaktor naczelny „Skrzydlatej Polski”

Jestem zszokowany. Po pierwsze faktem, że stało się to akurat z tym samolotem, a po drugie, że akurat z taką załogą. Trzeba przypomnieć, że piloci, którzy obsługują te maszyny, nabierają ogromnej wprawy latając, a nie siedząc na ziemi. A oni przecież latali ciągle. Maszyny CASA C-295M to filary naszego mostu powietrznego do Iraku i Afganistanu. Co więcej, brały one udział w o wiele trudniejszych misjach. Ten wczorajszy lot można porównać do spaceru w powietrzu. Załogi tych samolotów uczestniczyły w dramatycznych operacjach, bardzo niebezpiecznych. Dwaz nich omal nie spłonęły w Bagdadzie podczas ostrzału moździerzowego. Ja w to wszystko nie mogę uwierzyć. Szok jest ogromny. Tym bardziej że na pokładzie tego samolotu mogli być moi znajomi.

asop

Andrzej Kiński, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”

CASA C-295M to samolot nowoczesny, cieszący się dobrą opinią załóg i intensywnie eksploatowany.

Jest także bezpieczny, co podkreślano choćby na wczorajszej konferencji „Bezpieczeństwo lotów”, jaka się odbyła w Warszawie. Podczas tego spotkania oceniano ten samolot bardzo dobrze. Świadczy o tym fakt, że po zakupie pierwszych ośmiu maszyn podjęto decyzję o następnych zakupach. Te samoloty latają najwięcej spośród wszystkich maszyn w naszym wojsku, zabezpieczając między innymi nasze misje w Iraku i Afganistanie. W ubiegłym roku spędziły w powietrzu ponad 4,5 tysiąca godzin – każdy egzemplarz średnio około 500 godzin.

To pierwsza katastrofa samolotu tego typu. Dziś rozważanie jej przyczyn byłoby przedwczesne.

pap

Robert Rochowicz, ekspert lotniczy z miesięcznika „Nowa Technika Wojskowa”

Nie wiemy wprawdzie, dlaczego wczoraj doszło do tej katastrofy, ale ja będę bronił zdania, że CASA C-295M, mimo tego, co się stało, to bardzo bezpieczne i nowoczesne samoloty.

Zresztą zostało to potwierdzone podczas warszawskiej konferencji „Bezpieczeństwo lotów”. Do wczoraj nie było żadnego wypadku z udziałem tych samolotów, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Katastrofę pod Mirosławcem można porównać z tragedią AN-24, jaka miała miejsce w lutym 1973 roku. Wtedy zginęło 18 osób. Przy czym wówczas na pokładzie samolotu znajdowała się delegacja rządowa z Polski, z ówczesnym szefem resortu spraw wewnętrznych Wiesławem Ociepką na czele oraz grupa przedstawicieli rządu Czechosłowacji. To także był samolot wojskowy, a na jego pokładzie również byli żołnierze.

asop

Samolot transportowy CASA runął na ziemię z ok. 200 metrów dwa kilometry od lotniska wojskowego w Mirosławcu. Na miejsce udała się Wojskowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych MON, której przewodniczy płk Zbigniew Drozdowski. Teren został zabezpieczony przez Żandarmerię Wojskową. Na miejscu tragedii są prokuratorzy wojskowi.

Z informacji „Rz” wynika, że była to nowa maszyna, która trafiła do polskiej armii w sierpniu zeszłego roku.

Pozostało 94% artykułu
Służby
Nie będzie kodeksu pracy operacyjnej. Rząd wprowadza obostrzenia dla służb przez rozporządzenia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą