Mobbing w policji wcale nie jest rzadkością i bywa, że prowadzi do dramatycznych wydarzeń. Do przeforsowania swoich postulatów związkowcy chcą wykorzystać negocjacje z rządem w sprawie reformy emerytur mundurowych. Pierwsza okazja trafia się dziś na spotkaniu z szefem MSW Jackiem Cichockim.
– Przypadków mobbingu jest coraz więcej, a funkcjonariusze nie mogą dziś skutecznie bronić się przed tym zjawiskiem. Będziemy walczyć o wprowadzenie odpowiednich rozwiązań – mówi „Rz" Antoni Duda, przewodniczący NSZZ Policjantów.
Rozwiązanie, o którym mówi, to zapis w ustawie o policji, że „przełożony jest obowiązany przeciwdziałać mobbingowi". Taki wywalczyli w 2010 r. więziennicy.
Co to daje? Dziś funkcjonariusz służb może poskarżyć się na szefa tylko u wyższych przełożonych lub zawiadomić prokuraturę. Po zmianie ustawy, mógłby iść do sądu.
Czy związkowcy mają szansę przeforsować taki zapis? Rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak mówi tylko, że minister „z uwagą wysłucha wszystkich postulatów".
Ukrytą formą mobbingu w policji są postępowania dyscyplinarne wszczynane pod byle pretekstem, inne to podważanie kompetencji, ośmieszanie, zastraszanie czy przenoszenie doświadczonych funkcjonariuszy na niższe stanowiska. – Opinia publiczna często dowiaduje się o sprawie, gdy dojdzie do tragedii – mówi Andrzej Szary, wiceszef NSZZ Policjantów.
Najgłośniejsza historia wydarzyła się w Gnieźnie. Jesienią 2009 r. Andrzej S., oficer dyżurny z ok. 25-letnim stażem śmiertelnie postrzelił się w głowę z broni służbowej. Jego koledzy twierdzili, że był zmuszany przez szefa do przejścia na emeryturę, a na utrzymaniu miał żonę i troje dzieci. Na takie naciski skarżyli się też inni gnieźnieńscy policjanci. Urządzili protest przed komendą.
W 2009 r. zabił się mobbowany przez szefa policjant z Gniezna
Nowa sprawa to podejrzenia o mobbing wobec policjantów i związkowców KWP w Olsztynie. Po skargach na „prześladowania" komendant główny policji zlecił kontrolę. Jej wyniki będą znane niebawem. – Sprawdzamy każdy sygnał o niewłaściwym traktowaniu funkcjonariuszy. Jeśli do niego dochodzi, wkracza biuro spraw wewnętrznych – mówi „Rz" Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.