Kuchenną rewolucję przygotowuje Wojskowy Ośrodek Badawczo-Wdrożeniowy Służby Żywnościowej. Jego pracownicy testują nowe menu dla żołnierzy, którzy są na ćwiczeniach. Stworzyli też urządzenie, które bez prądu, gazu, a także ognia pozwoli na szybkie podgrzanie potraw w terenie.
Torba na ciepło
Pracownicy ośrodka opracowali „zbiorowy bezpłomieniowy palnik chemiczny". – Urządzenie wygląda jak zwykła torba podróżna, z sześcioma przegródkami. Jest lekkie, waży nie więcej niż 2 kg, można je złożyć – opisuje ppłk Dariusz Spychała, zastępca komendanta ośrodka. Ta „torba" służy do podgrzewania posiłków. Konserwę (niczym nie przypomina ona tych, które znamy ze sklepów, bo danie znajduje się w hermetycznie zamkniętym plastikowym wielowarstwowym pojemniku) wkłada się pomiędzy saszetki wyglądające jak gaza. Następnie do foliowego worka. Do niego trzeba wlać wodę, która po kilku minutach zaczyna się gotować. Jak to możliwe? W urządzeniu zachodzi reakcja chemiczna, która podnosi temperaturę.
Saszetki nasączone są m.in. węglanem sodu, proszkiem glinu i sodą kolcynowaną.
Wszystko odbywa się pod kontrolą, bo „torba" ma specjalne otwory, którymi na zewnątrz uchodzi para wodna.
Składniki chemiczne są tak dobrane, aby temperatura palnika bezpłomieniowego oscylowała wokół 100 st. C.