W Rzymie trwa międzynarodowa konferencja „Rebuild Ukraine”, w której bierze udział ponad 100 krajów gotowych wziąć udział w tym projekcie. Pod hasłem „Ponownie otwórzmy ukraińskie niebo” swoje plany powrotu do tego kraju przedstawił LOT.
Czytaj więcej
Europa bardzo powoli odbudowuje swój ruch lotniczy po pandemii. Najszybciej udało się to Turkom,...
Docelowo LOT chciałby latać nawet na 9 ukraińskich lotnisk z 6 polskich miast. Całkowite koszty otwarcia ukraińskiego nieba, głównie z powodu zniszczonej przez Rosjan infrastruktury, wyceniane są obecnie na kwotę do 500 mld euro. Oczywiście to, kiedy ostatecznie rynek ukraiński zostanie otwarty zależy od tego, kiedy zakończy się wojna i od decyzji regulatorów ruchu lotniczego.
Czy będzie popyt na takie połączenia?
Analitycy LOT-u uznali, że tak. Wskazując na to, że w Polsce mieszka dzisiaj na stałe 1,5 mln Ukraińców, a dziesiątki milionów jest rozrzuconych niemal po całym świecie.
Przed rosyjską inwazją na Ukrainę LOT był tam jednym z głównych przewoźników, a Warszawa głównym portem transferowym dla Ukraińców podróżujących do Stanów Zjednoczonych i do Kanady, ale także do krajów europejskich. 70 proc. Ukraińców przylatujących na Lotnisko Chopina przesiadało się tam na inne rejsy LOT-u. Polski przewoźnik wykonywał tygodniowo 90 rejsów do tego kraju. Latał na oba kijowskie lotniska — Boryspol i Żuljany, we Lwowie i Odessie lądował 2-3 razy dziennie. Oprócz tego latał do Zaporoża i Charkowa. Z ukraińskiego rynku przed wojną pochodziło 6 proc. pasażerów polskiego przewoźnika.