Reklama
Rozwiń

Żółta kartka dla Ursuli von der Leyen

Przewodnicząca Komisji Europejskiej przetrwała wotum nieufności w europarlamencie. Ale z zaskakująco niskim poparciem.

Publikacja: 10.07.2025 15:30

Ursula von der Leyen

Ursula von der Leyen

Foto: PAP/EPA/Guillaume Horcajuelo

To nie jest coś, co zdarza się w europejskiej centrali często. Ostatni raz eurodeputowani głosowali nad odsunięciem unijnej egzekutywy 11 lat temu. Poszło wtedy o wątpliwości finansowe z czasów, kiedy ówczesny szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker był premierem Luksemburga. Juncker, podobnie jak jego rodak Jacques Santer w 1999 roku, wyszedł z tego obronną ręką. Choć ten ostatni podał się tydzień później do dymisji wraz z całą swoją ekipą, gdy Socjaliści wycofali dla niego swoje poparcie. 

Tym razem Ursuli von der Leyen to nie grozi. Na 553 eurodeputowanych, którzy brali udział w głosowaniu, tylko 175 poparło wotum nieufności. To bardzo daleko od wymaganych dla zatwierdzenia takiej propozycji 2/3 obecnych na sali i połowy wszystkich (720) deputowanych. Mimo wszystko 167 posłów nie wzięło udział w głosowaniu, a 18 wstrzymało się od głosu. 

Czytaj więcej

PE głosował nad wotum nieufności dla Komisji Europejskiej. Ursula von der Leyen się obroniła

Bracia Włosi wolą grać z umiarkowaną prawicą. PiS z Fideszem i Zjednoczeniem Narodowym Le Pen

W czasie poniedziałkowej debaty Ursuli von der Leyen nietrudno było przedstawić inicjatywę posła rumuńskiej skrajnie prawicowej partii AUR i zwolennika konspiracyjnych teorii antyszczepionkowych Gheorghe Piperei jako przejawu „walki między demokracją realną i demokracją nieliberalną”. Do takiego wniosku nie tylko nie mogły się przyłączyć główne ugrupowania proeuropejskie (chadecka EPP, umiarkowanie lewicowa S&D, liberalna Renew oraz Zieloni), ale do głębokiego podziału doszło też wśród Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR). Inicjatywę AUR odrzuciła największa partia w tym klubie: Bracia Włosi (FdI).

Pod kierunkiem liderki tego ugrupowania, premier Georgii Meloni, Włochy nie tylko stały się zdecydowanym sojusznikiem Ukrainy, ale podjęły bliższą współpracę z von der Leyen i szerzej z największym klubem europarlamentu, chadecką Europejską Partią Ludową (EPP). To doprowadziło m.in. do złagodzenia wielu przepisów Zielonego Ładu i zaostrzenia polityki migracyjnej. Dzięki temu kandydat FdI Raffaele Fitto otrzymał też od Niemki stanowisko wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej i ważną tekę polityki spójności. To część szerszej strategii Meloni przekształcenia Braci Włochów w partię twardej, ale jednak proeuropejskiej prawicy, trochę na kształt bawarskiej CSU.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Populizm zabija strefę Schengen

PiS poszedł w innym kierunku. Głosował z ugrupowaniami antyeuropejskimi i najczęściej prorosyjskimi, jak Fidesz, francuskie Zjednoczenie Narodowe, które należy do klubu Patriotówczy niemiecką AfD wchodzącą w skład klubu Europy Suwerennych Narodów. – To są sługusi Rosji – powiedział szef EPP Manfred Weber.

Z takim wynikiem von der Leyen rok temu nie zostałaby wybrana na drugą kadencję

Mimo wszystko von der Leyen uzyskała jedynie 360 głosów, mniej, niż wynosi absolutna większość eurodeputowanych. Gdyby rok temu w trakcie powoływania jej na drugą kadencję uzyskała taki wynik, nie zostałaby ponownie szefową KE.

Przewodniczący Manfred Weber zarządził obowiązkową obecność w szeregach EPP. Najwyraźniej tak jednak się nie stało wśród socjalistów, Zielonych i liberałów. W czasie poniedziałkowej debaty liderka socjalistów Iratxe García Pérez zarzucała von der Leyen, że ulega „agendzie skrajnej prawicy”. Weber bronił się wskazując, że w „90 proc. przypadków” jego ugrupowanie głosuje razem z partiami głównego nurtu. Jednak von der Leyen zasygnalizowała, że nie zrezygnuje z dotychczasowej strategii. – Nie możemy się zgadzać ze wszystkim – oświadczyła. Jej strategię zbliżenia z Meloni podziela premier Donald Tusk, który w czwartek poleciał na spotkanie z premier Włoch do Rzymu

Czytaj więcej

Donald Tusk zawiąże w UE nowy sojusz z błogosławieństwem Donalda Trumpa?

Formalnym powodem votum nieufności była odmowa von der Leyen ujawnienia korespondencji esemesowej z prezesem Pfizera Albertem Bourla w sprawie produkcji szczepionek u szczytu pandemii. We wniosku zarzucono jej także nadmierną centralizację systemu podejmowania decyzji w Brukseli oraz rzekomy brak podstaw prawnych do przyjęcia wartego 150 mld euro funduszu Safe na rozwój europejskiej obronności (jeden z istotniejszych sukcesów polskiego przewodnictwa w UE).

Reklama
Reklama

Wnioskodawcy wytykali także Niemce rzekomą ingerencję w wybory prezydenckie w Rumunii i parlamentarne w Niemczech. Do złożenia wniosku o wotum nieufności wystarcza poparcie przynajmniej 10 proc. wszystkich eurodeputowanych, czyli co najmniej 72 posłów. 

To nie jest coś, co zdarza się w europejskiej centrali często. Ostatni raz eurodeputowani głosowali nad odsunięciem unijnej egzekutywy 11 lat temu. Poszło wtedy o wątpliwości finansowe z czasów, kiedy ówczesny szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker był premierem Luksemburga. Juncker, podobnie jak jego rodak Jacques Santer w 1999 roku, wyszedł z tego obronną ręką. Choć ten ostatni podał się tydzień później do dymisji wraz z całą swoją ekipą, gdy Socjaliści wycofali dla niego swoje poparcie. 

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Tajwan: Największe manewry wojskowe przeciw największej armii świata
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Polityka
Michał Szczerba: Konie trojańskie Putina chciały obalić Ursulę von der Leyen
Polityka
Po 40 latach wojny Turcja chce się pogodzić z Kurdami
Polityka
PE głosował nad wotum nieufności dla Komisji Europejskiej. Ursula von der Leyen się obroniła
Polityka
Tłumaczka w UE zwolniona. Jest podejrzana o szpiegowanie dla Rosji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama