Antoni Macierewicz oznajmił wczoraj, że z własnego dziennikarskiego doświadczenia wie, iż każdy reporter śledczy ma „swojego” oficera służb, który daje mu informacje.
Praca dziennikarza śledczego zajmującego się służbami specjalnymi różni się od pracy większości reporterów. ABW, CBA, wywiad czy kontrwywiad to instytucje z natury rzeczy prasie raczej niechętne. Ich interes jest bowiem zupełnie inny niż interes jawnie działających instytucji, a już kompletnie sprzeczny z naturą mediów. O ile bowiem domeną służb jest utajnianie, tyle wolna prasa zajmuje się czymś zgoła przeciwnym – ujawnianiem.
Oprócz funkcji informacyjnej media pełnią bowiem w społeczeństwach demokratycznych funkcję kontrolną. Choćby dlatego nie mogą się wyrzec informowania opinii publicznej o działalności służb.
Materia, którą zajmują się dziennikarze śledczy, jest bardzo delikatna. Służby mają bowiem tę właściwość, że jeżeli już dzielą się posiadanymi informacjami, często można domniemywać, że mają na celu własny interes, a nie interes społeczny. Zdarza się nawet, że tzw. przeciek to nie informacja, lecz wręcz dezinformacja.
Dziennikarze śledczy, tak jak wszyscy inni reporterzy, powinni jednak dochowywać standardów rzetelności. Podstawowym zaś kryterium w tym zawodzie jest prawda. Niestety, często się zdarza, że dziennikarze w odwiecznej pogoni za newsem bezkrytycznie traktują tzw. wrzutki i na wyścigi spieszą się z ich publikacją.