Większość klubów parlamentarnych dwa lata temu przegłosowała ustawy o likwidacji WSI i powołaniu dwóch nowych służb: Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Posłowie twierdzili, że ta operacja była konieczna, bo wojskowe służby, nigdy po 1989 r. nie były weryfikowane, a niektórzy oficerowie podlegali wpływom byłego ZSRR. Ponadto wielu polityków twierdziło, że oficerowie WSI uczestniczyli w większości największych afer III Rzeczypospolitej. – Trzeba to było przeciąć – mówili wówczas posłowie Platformy Obywatelskiej. Dziś twierdzą jednak, że proces likwidacji WSI przebiegał nieudolnie. Z kolei lewica zaskarżyła ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Ostatnim szefem WSI był gen. Jan Żukowski, a likwidatorem Antoni Macierewicz.

WSI powstały w 1990 r. z rozwiązanego wywiadu wojskowego PRL (Zarząd II Sztabu Generalnego) oraz kontrwywiadu wojskowego wchodzącego w struktury Wojskowej Służby Wewnętrznej. Zajmowały się zbieraniem informacji wojskowych, ochroną armii przed wpływami obcej agentury czy ochroną tajemnicy państwowej w zakresie obronności. Jednak co pewien czas w mediach pojawiały się informacje, że zamiast ustawowej działalności oficerowie wojskowych służb działali na granicy prawa lub wręcz je przekraczali.

„Rzeczpospolita” ujawniła np., że w latach 90. Wojskowe Służby Informacyjne nielegalnie sprzedawały broń do krajów objętych embargiem. A inne media pisały m.in. o nielegalnej inwigilacji polityków, przejmowaniu kontroli nad państwowymi firmami. Informacje na ten temat znalazły się w raporcie z likwidacji WSI, który przygotował Macierewicz. Raport został ostro skrytykowany. Teraz częścią tych spraw zajmują się prokuratury.