Piloci z Inowrocławia szkoleni na papierze

„Rz” ma nagranie, na którym dowódca ustala z pilotem śmigłowca, jak sfałszować potwierdzenie egzaminu

Aktualizacja: 02.11.2010 11:53 Publikacja: 02.11.2010 02:17

Z nagrania wynika, że piloci śmigłowców Mi-24 wykonywali loty, choć wygasły im już uprawnienia

Z nagrania wynika, że piloci śmigłowców Mi-24 wykonywali loty, choć wygasły im już uprawnienia

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

56. Pułk Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu. Lato. Dowódca klucza śmigłowców Mi-24 spotyka się z pilotami tuż przed wizytą Komisji Badającej Bezpieczeństwo Lotów.

Przełożony sprawdza z pilotami, czy nie wygasły im uprawnienia do wykonywania lotów. Chodzi o wpisy w książce ewidencji lotów. W takim dokumencie, który ma każdy pilot, rejestrowane są wszystkie loty. Także te egzaminacyjne. Piloci (w zależności od posiadanej klasy) są zobowiązani wykonać je raz w roku albo co dwa lata.

Loty egzaminacyjne, które dokumentują umiejętności pilota i przedłużają termin jego uprawnień, wykonywane są z instruktorami.

[srodtytul]Szukaj teraz w książeczce[/srodtytul]

Na nagraniu, do którego dotarła „Rz”, słychać głos dowódcy: „Tak, każdy (ma sprawdzić – przyp. red.), do kiedy macie ważne kontrole albo ostatnio lataliście”.

[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/artykul/2,557805.html]Stenogram nagrania spotkania pilotów[/link][/b][/wyimek]

Odpowiada chor. Dariusz Warchocki. Jego uprawnienia są w porządku. Dowódca: „I teraz, Cymer (pseudonim innego pilota – red.), dawaj, co tam szukasz. Tam nie ma co szukać, bierzesz książkę (książka ewidencji lotów – red.) i od tyłu jedziesz, czytasz”.

Okazuje się, że temu pilotowi uprawnienia wygasły kilka miesięcy temu. „Od razu przynoś tutaj k... lagę i będziemy lać” – żartuje dowódca.

Pilot odpowiada, że następnego dnia może podejść do lotu egzaminacyjnego. „Co jutro, k..., chłopie, jedzie BL (Komisja Bezpieczeństwa Lotów – red.)” – denerwuje się przełożony. Wyjaśnia pilotowi, że komisja wykryje wówczas, że za późno wykonał lot egzaminacyjny.

Podpowiada podwładnemu, by w swojej książce ewidencji lotów znalazł informacje o tym, kiedy odbywały się loty z instruktorem, i by z datą wsteczną wpisał, że wówczas był egzaminowany.

„Szukaj teraz, proszę ja ciebie, w książeczce, czy jest możliwe żebyś coś znalazł, żebyś z instruktorem leciał. Jakiś, k... lot” – tłumaczy dowódca.

„No, to z tym Jankiem, wtedy z Pruszcza (49. Pułk Śmigłowców Bojowych – przyp. red.)” – odpowiada podwładny.

Czy pilot sfałszował wpis, to z nagrania nie wynika. Pewne jest za to, że latał w czasie, gdy jego uprawnienia były już nieważne.

Zdaniem byłego pilota wojskowego i eksperta lotniczego kpt. Roberta Zawady nagranie to dowód na łamanie i ignorowanie przepisów. – Loty kontrolne planowane są w całorocznych planach szkolenia – mówi kpt. Zawada. – Brak takiej kontroli w określonym czasie jest równoznaczny z zawieszeniem pilota w lotach. Może on wrócić do latania tylko, gdy taki egzamin przejdzie.

Kpt. Zawada zaznacza, że pilnowanie harmonogramu lotów egzaminacyjnych należy do obowiązków dowódcy, ale pilot też musi o tych egzaminach pamiętać. – Nie dlatego, że mogą mieć kłopoty z ewentualną komisją, ale dlatego, że tego wymagają przepisy – podkreśla.

– To jest karygodna, niedopuszczalna praktyka, której nie można tolerować, szczególnie w lotnictwie – ocenia mjr Arkadiusz Szczęsny, były instruktor i pilot wojskowy.

Rzecznicy prasowi Sztabu Generalnego i Wojsk Lądowych (podlega im pułk) nie chcieli komentować sprawy, ponieważ nie znają szczegółów.

[srodtytul]Nic się nie stało?[/srodtytul]

„Rz” na początku września po raz pierwszy opisała nieprawidłowości w inowrocławskim pułku. Ujawniliśmy, że dowódca nakazał rozpisać pilotom dokumentację szkolenia, które w rzeczywistości się nie odbyło.

Szef MON Bogdan Klich kazał wówczas powołać specjalną komisję. Na jej czele stanął gen. Andrzej Malinowski, zastępca dowódcy Wojsk Lądowych. Komisja przyjechała do Inowrocławia w weekend, przesłuchała świadków i uznała, że afery nie ma.

Sprawę wciąż badają rzecznik praw obywatelskich i NIK.

O nieprawidłowościach w Inowrocławiu informował chor. Dariusz Warchocki (autor nagrania, które teraz ujawniamy).

Krótko po publikacjach „Rz” Warchocki został skierowany na badania lekarskie, które miały zweryfikować jego przydatność do służby. Dowódca pułku zawiadomił też Służbę Kontrwywiadu Wojskowego oraz Żandarmerię Wojskową o złamaniu przepisów, które miało polegać na nagrywaniu w tak zwanej strefie bezpieczeństwa.

Warchocki postanowił odejść z armii. – Złożyłem wypowiedzenie, bo dochodziły mnie słuchy, że mogę wylecieć. Czekam na decyzję dowódcy Wojsk Lądowych – mówi „Rz”.

Kłopoty ma także jego życiowa partnerka, która służy w tym samym pułku. Ją także wysłano na badania lekarskie. Przeszła je pomyślnie. Ale zawieszono jej wypłacanie pensji. Powód? Błędnie wypisane zwolnienie lekarskie.

Sprawą chor. Warchockiego zajmuje się Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Bydgoszczy.

– Zajmuje się zarówno przypadkami mobbingu, który był wobec nas stosowany, jak i moim szkoleniem. Pierwszy raz umorzyła śledztwo. Sąd zdecydował jednak, że w pewnym zakresie powinno być ono prowadzone – mówi Warchocki.

Na braki w szkoleniu pilotów wielokrotnie wskazywał poseł Ludwik Dorn. „Rz” w kwietniu 2009 r. opisała, jak przez niższe limity paliw obcina się pilotom liczbę godzin, które powinni spędzić w powietrzu. W tym czasie rozbiła się wojskowa Bryza, a dwa miesiące wcześniej śmigłowiec Mi-24. W 2008 r. w Mirosławcu spadła wojskowa CASA, zginęło 20 głównie wysokich rangą żołnierzy Sił Powietrznych. W kwietniu tego roku pod Smoleńskiem runął prezydencki Tu-154. Zginęło 96 osób, wśród nich para prezydencka.

56. Pułk Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu. Lato. Dowódca klucza śmigłowców Mi-24 spotyka się z pilotami tuż przed wizytą Komisji Badającej Bezpieczeństwo Lotów.

Przełożony sprawdza z pilotami, czy nie wygasły im uprawnienia do wykonywania lotów. Chodzi o wpisy w książce ewidencji lotów. W takim dokumencie, który ma każdy pilot, rejestrowane są wszystkie loty. Także te egzaminacyjne. Piloci (w zależności od posiadanej klasy) są zobowiązani wykonać je raz w roku albo co dwa lata.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA