Niedouczona drogówka

Raporty policji z wypadków są pełne błędów. Takie pomyłki wykluczają wypłatę odszkodowania.

Publikacja: 03.04.2014 06:00

W razie wypadku czy kolizji na miejsce zdarzenia są wzywani policjanci – mają zabezpieczyć ślady i je opisać, między innymi po to, by później ustalić winnego. Jednak, jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarła „Rz", policyjne sprawozdania masowo zawierają błędy, których konsekwencje mogą być dramatyczne.

Na 380 tys. zdarzeń drogowych, które przeanalizowała Izba (z II półrocza 2012 r. i I półrocza 2013 r.), różnego rodzaju pomyłki znalazły się ?w opisach 60 tys. z nich. W aż 96 proc. brakowało obowiązkowych danych lokalizacji GPS miejsca wypadku.

Ten wysyp wadliwych raportów może wynikać z bardzo prostej przyczyny – braku niezbędnej wiedzy policjantów. NIK odkrył, że aż 43 proc. funkcjonariuszy ruchu drogowego nigdy nie odbyło obowiązkowych specjalistycznych szkoleń.

Skutki? Niedawno na południu kraju doszło do wypadku, w którym motocyklista stracił nogę po zderzeniu z samochodem. Nie może nawet próbować walczyć o odszkodowanie, bo nie ustalono, kto był winien. Policjanci niedbale zabezpieczyli ślady.

Skoro prawie połowa policjantów z drogówki nie odbyła obowiązkowych szkoleń, trudno się dziwić, że w dobrowolnych uczestniczy garstka. Np. kurs dotyczący czynności na miejscu wypadku ukończyło niecałe 7 proc. z nich. – W ostatnich latach znaczne pogorszyła się jakość pracy policjantów na miejscu zdarzeń. Pomijają ślady, protokoły oględzin są sprzeczne ze szkicem – mówi Adam Reza, przewodniczący Opolskiego Stowarzyszenia ds. Wypadków Drogowych i biegły od 30 lat (badał wspomniany wypadek motocyklisty).

Policja zapewnia, że zgodnie z tym, co postuluje NIK, posyła na szkolenia coraz większą liczbę funkcjonariuszy.

– Stan etatowy pionu ruchu drogowego w ubiegłym roku wzrósł o 10 proc. W drogówce pracuje już 8,5 tys. policjantów. Najpierw przyjmujemy na etat, wkrótce potem wysyłamy na szkolenie – mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.

Chodzi jednak nie tylko o kursy. NIK zwraca uwagę, że większość skontrolowanych jednostek nie miała na przykład wystarczającej liczby radiowozów.

W razie wypadku czy kolizji na miejsce zdarzenia są wzywani policjanci – mają zabezpieczyć ślady i je opisać, między innymi po to, by później ustalić winnego. Jednak, jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarła „Rz", policyjne sprawozdania masowo zawierają błędy, których konsekwencje mogą być dramatyczne.

Na 380 tys. zdarzeń drogowych, które przeanalizowała Izba (z II półrocza 2012 r. i I półrocza 2013 r.), różnego rodzaju pomyłki znalazły się ?w opisach 60 tys. z nich. W aż 96 proc. brakowało obowiązkowych danych lokalizacji GPS miejsca wypadku.

Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Służby
Anna Dyner: Jak w Polsce werbują białoruskie i rosyjskie służby
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne