Gdy CBA sprawdza przetargi, za które odpowiadał Andrzej M., podejrzany o korupcję były dyrektor z MSWiA, warszawska prokuratura umarza śledztwo w sprawie budzącego wątpliwości zamówienia z czasów, gdy M. pracował w Komendzie Głównej Policji. Chodzi o budowę systemu informatycznego, do stworzenia którego firmę wybrano w konkursie zamiast w przetargu. Zakwestionowała to Komisja Europejska i nałożyła na policję 1 mln euro kary.
Jednak warszawscy prokuratorzy w działaniu urzędników, m.in. Andrzeja M., nie dopatrzyli się przestępstwa. – Śledztwo zostało umorzone z braku znamion czynu zabronionego – potwierdza "Rz" Monika Lewandowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Andrzej M. od miesiąca jest w areszcie pod zarzutem korupcji w głośnej aferze w MSWiA. CBA i Prokuratura Apelacyjna w Warszawie ustaliły, że jako dyrektor Centrum Projektów Informatycznych resortu przyjął 211 tys. zł łapówki od wiceprezesa firmy NetLine Group za wygranie przez nią przetargu i prał pieniądze. Zarzuty mają też żona M. i wiceprezes firmy, który miał dać łapówkę. Prokuratura ocenia, że skala korupcji może sięgać kilku milionów złotych.
Umorzone teraz śledztwo dotyczy wcześniejszego okresu, gdy Andrzej M. pracował w policji. Jako dyrektor biura łączności i informacji KGP odpowiadał za przetargi informatyczne. W 2007 r. Komenda Główna w konkursie wybrała firmę HP Polska, powierzając jej budowę systemu informatycznego SiS II, który umożliwia funkcjonowanie bezwizowego ruchu w ramach państw Schengen. – Pozwala na wymianę informacji np. o osobach poszukiwanych czy skradzionych pojazdach – mówi jeden z policjantów.
System kosztował ok. 50 mln zł, a środki wyłożyła UE. Zakwestionowała jednak konkurs, twierdząc, że wymagany był przetarg (HP Polska twierdzi, że konkurs był zgodny z ustawą o zamówieniach publicznych, co w 2007 r. potwierdził sąd). W lipcu Komisja Europejska nałożyła na policję 1 mln euro kary.