Nie ma podstaw do zmiany dwóch wyroków uniewinniających por. Adama Boniakowskiego, kontrolera z Mirosławca. Sąd Najwyższy oddalił w poniedziałek kasację prokuratury wojskowej w tej sprawie. Wyrok jest ostateczny. Zapadł po siedmiu latach od tragedii.
Porucznik został oskarżony w związku z katastrofą wojskowej CASY. Zginęło wtedy 20 osób: czterech członków załogi oraz 16 wysokich rangą oficerów Sił Powietrznych, którzy wracali z konferencji poświęconej bezpieczeństwu lotów. Oskarżonemu groziło do trzech lat więzienia. Sądy (obu instancji) zgodnie uznały, że nie przyczynił się do katastrofy, i uniewinniły go. Prokuratura była innego zdania.
Śledczy swoje
Według prokuratury kontroler, mając obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa samolotu CASA przez kontrolowanie ruchu samolotu na ścieżce zniżania, przekazywania załodze informacji o pozycji statku w stosunku do ścieżki zniżania, nie egzekwował tych powinności. Kontroler miał akceptować brak określenia odchyleń w wysokości pozycji samolotu i brak korekty tego stanu przez załogę. Miało to polegać m.in. na nieobserwowaniu ekranu radaru ścieżki zniżania i nieżądaniu od załogi potwierdzeń zrozumienia podawanych komend.
Podczas rozprawy prok. Anna Czapigo dowodziła, że sądy I i II instancji dopuściły się rażących błędów, przesłuchując członków komisji badającej katastrofę. Przypominała, że od września 2011 r. obowiązuje zakaz przeprowadzania takich dowodów. Domagała się uchylenia wyroku Wojskowego Sądu Okręgowego i poprzedzającego wyroku sądu I instancji oraz przekazania sprawy do ponownego rozpoznania Wojskowemu Sądowi Garnizonowemu w Warszawie.
Czesław Więckowicz, adwokat porucznika, przekonywał SN, że dopuszczenie dowodu z przesłuchania obu świadków nie naruszyło procedury.