Ministerstwo Finansów proponuje im zaś, by pozostali w ZUS. Jeśli się nie porozumieją, celnicy nie będą mieli żadnych ekstrauprawnień.
Udało się nam dotrzeć do propozycji MF, która przewiduje, że funkcjonariusze, którzy mają co najmniej 25-letni staż w służbie i są w wieku co najmniej 55 lat (bez względu na płeć), mogliby otrzymać z budżetu państwa wcześniejszą emeryturę celną.
[srodtytul]Nowe zasady[/srodtytul]
Podstawowa emerytura celna wynosiłaby 60 proc. przeciętnego uposażenia lub wynagrodzenia funkcjonariusza (wraz z nagrodami) z dziesięciu kolejnych lat wybranych z ostatnich 20 lat służby. Dodatkowo za każdy rok służby w warunkach trudnych (na granicy, w wydziałach zwalczania przestępczości) wymiar byłby zwiększany o 1 proc. podstawy wymiaru, nie więcej jednak niż o 20 proc. By zachęcić celników do dłuższej pracy, za każdy jej dodatkowy rok po 55. roku życia docelowa emerytura byłaby zwiększana o 4 proc. podstawy wymiaru, aż w wieku 60 lat wynosiłaby 80 proc. podstawy wymiaru.
Wcześniejsza emerytura celna miałaby być opłacana z budżetu państwa. Były funkcjonariusz pobierałby ją do czasu osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego, czyli 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Wówczas otrzymałby świadczenie z ZUS na ogólnych zasadach, obliczone na podstawie składek ubezpieczeniowych zgromadzonych na swoim koncie emerytalnym. Gdyby się okazało, że to świadczenie jest niższe od emerytury celnej, miałby prawo do dopłaty.