Bez kary za sfałszowane egzaminy w Inowrocławiu?

Wojskowi prokuratorzy stawiają zarzuty oficerom 36. specpułku, ale umarzają sprawę pilotów z Inowrocławia

Publikacja: 24.08.2011 03:41

Bez kary za sfałszowane egzaminy w Inowrocławiu?

Foto: ROL

Po raporcie komisji Jerzego Millera z badania katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura w Warszawie postawiła pierwsze zarzuty oficerom 36. specpułku, m.in. za bałagan i fałszowanie dokumentów lotniczych.

Tymczasem prokuratura wojskowa w Bydgoszczy umorzyła właśnie bardzo podobną sprawę. Chodzi o aferę w inowrocławskim 56. Pułku Śmigłowców Bojowych, którą „Rz" ujawniła w ubiegłym roku.

We wrześniu napisaliśmy, że ważne szkolenie lotnicze odbyło się tam tylko na papierze. W listopadzie opublikowaliśmy stenogram z nagrania, na którym dowódca ustalał z pilotem śmigłowca, jak sfałszować potwierdzenie egzaminu. O nieprawidłowościach powiadomił nas chorąży Dariusz Warchocki, służący wówczas w pułku. To on potajemnie nagrał rozmowy.

– Chodzi mi o bezpieczeństwo żołnierzy – tłumaczył.

Sprawa inowrocławska odbiła się szerokim echem. Ówczesny szef MON Bogdan Klich najpierw zlecił kontrolę, a potem mianował nowego dowódcę pułku. Jak podkreślał, jego podstawowym zadaniem było zaprowadzenie w jednostce porządku. Dwa śledztwa wszczęła też Wojskowa Prokuratura Garnizonowa z Bydgoszczy.

Dziś prokuratorzy przekonują – nieprawidłowości były, ale o aferze mówić nie można. Śledztwo w sprawie fałszowania egzaminu zostało właśnie umorzone.

– Nie mieliśmy podstaw, by komukolwiek stawiać zarzuty – podkreśla płk Zenon Kuźmicki, szef bydgoskiej prokuratury.

Według niego pilot wcześniej odbył lot, który spełniał parametry lotu egzaminacyjnego. Na skutek zaniedbań stosowny wpis został jednak dokonany później.

Z taką interpretacją nie zgadza się chorąży Warchocki, który po ujawnieniu afery odszedł na emeryturę. – To nie jest kwestia zaniedbania. Lot, o którym mówi prokurator, w ogóle nie miał statusu egzaminu. Wiem, ponieważ sam brałem w nim udział. Leciałem drugim śmigłowcem – tłumaczy. – Kiedy okazało się, że w jednostce odbędzie się kontrola, pilot wraz z dowódcą zaczęli szukać sposobu, by wybrnąć z sytuacji, i po prostu dokonali fałszerstwa. Potwierdza to nagranie.

Śledztwo w sprawie szkolenia na papierze jeszcze się toczy. Pułkownik Kuźmicki nie ukrywa jednak, że i ono najpewniej zakończy się umorzeniem. Ma to się stać w najbliższych dniach.

Z nagrań, które ujawniła „Rzeczpospolita", wynika, że dowódca nakazał wypełnić ze wstecznymi datami dokumentację kompleksowego przygotowania do lotów z użyciem urządzeń noktowizyjnych. Tymczasem, zdaniem prokuratora, „trudno mówić o fałszerstwie". W dodatku, jak przekonuje, feralnego dnia lot szkoleniowy nie doszedłby do skutku, bo nie było takiego punktu w rozkazie dziennym.

Warchocki: – O tym, że nie polecimy, dowiedzieliśmy się dopiero późnym popołudniem. A sprawa nie ogranicza się do tego jednego dnia.

– Preparowanie dokumentacji w armii zawsze uchodziło na sucho i, jak widać, poza katastrofą smoleńską dzieje się tak nadal – mówi kpt. Robert Zawada, były pilot wojskowy. – To, co ujawniła wasza gazeta, to było ewidentne fałszerstwo, co wykazały dokumenty i nagrania. Jeśli prokuratura chciałaby rzeczywiście zbadać tę sprawę, zapewne bez problemu by to zrobiła. Wyciągnęłaby wnioski i wskazała winnych.

Chorąży Warchocki dodaje, że decyzja prokuratury nie zakończy sprawy. – Jestem gotów walczyć na wszystkie możliwe sposoby – przed sądem cywilnym, poprzez prywatny akt oskarżenia, w Strasburgu – zapowiada.

Po raporcie komisji Jerzego Millera z badania katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura w Warszawie postawiła pierwsze zarzuty oficerom 36. specpułku, m.in. za bałagan i fałszowanie dokumentów lotniczych.

Tymczasem prokuratura wojskowa w Bydgoszczy umorzyła właśnie bardzo podobną sprawę. Chodzi o aferę w inowrocławskim 56. Pułku Śmigłowców Bojowych, którą „Rz" ujawniła w ubiegłym roku.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Spadki i darowizny
Odziedziczyłeś majątek? By dysponować spadkiem, musisz mieć ten dokument
Praca, Emerytury i renty
NSA: honorowe krwiodawstwo nie ma pierwszeństwa przed policyjną służbą
Sądy i trybunały
Resort sprawiedliwości już nie chce likwidacji Izby Odpowiedzialności Zawodowej
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Prawo karne
Lech Wałęsa przegrał w sądzie. Chodzi o teczki TW „Bolka”