Armia chce przeprowadzić obowiązkowe przeszkolenie rezerwy i ochotników. W tym celu rząd 9 marca opublikował w Dzienniku Ustaw rozporządzenie, które zastąpiło akt z 2013 r. Nowe przepisy, które wejdą w życie 24 marca, wzbudziły równie duże zainteresowanie, jak zamieszanie. Pojawiły się wątpliwości, kto będzie mógł być wezwany do służby. Kłopot rodzi też nieokreślenie czasu trwania obowiązku.
Ćwiczenia wprowadzone nową regulacją przewidziane są zarówno dla żołnierzy rezerwy, jak i dla osób przeniesionych do rezerwy, które uniknęły poboru. Ta ostatnia kategoria jest nowością w porównaniu z rozporządzeniem sprzed dwóch lat. Dzięki jej wprowadzeniu obowiązkowe ćwiczenia będą mogli przejść także ci, którzy ochotniczo zgłoszą się do wojskowych komend uzupełnień.
Co oznacza otrzymanie powołania dla osób zatrudnionych? Zgodnie z prawem ćwiczenia nie mogą przekroczyć 90 dni w ciągu roku, a jednorazowo mogą trwać dzień lub dłużej. Na czas wezwania przez armię pracownik musi dostać bezpłatny urlop. Zachowuje wszystkie uprawnienia związane z wykonywaną pracą, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia.
Rozporządzenie ma jednak defekt. Nie zawiera bowiem okresu, na który wprowadza się obowiązek odbywania ćwiczeń wojskowych, choć od 2014 r. ustawa o powszechnym obowiązku obrony RP przewiduje wymóg jego uwzględnienia. Chodzi o zakres dat, w którym można zarządzać przeprowadzenie obowiązkowych ćwiczeń. Przez brak jego wskazania teoretycznie obowiązek trwa bez końca.
– Granica między elementami delegacji jest płynna, ale w wypadku tego aktu okres trwania obowiązku powinien być podany – mówi prof. Marek Chmaj ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.