Siatkówka: Niech trwa złota seria

Od piątku mistrzostwa świata w Polsce i Słowenii. Tytułu już drugi raz bronią Polacy, którzy wszystkie mecze w grupie rozegrają w Katowicach.

Publikacja: 25.08.2022 03:00

Jednym z faworytów mistrzostw świata jest Francja, która w finale igrzysk w Tokio pokonała Rosję 3:2

Jednym z faworytów mistrzostw świata jest Francja, która w finale igrzysk w Tokio pokonała Rosję 3:2. O sile ataku mistrzów olimpijskich decyduje od dawna przede wszystkim Earvin Ngapeth

Foto: Antonin THUILLIER/AFP

Czytaj więcej

"Rzeczpospolita" i "Sport" o Mistrzostwach Świata w siatkówce 2022

Odebrane Rosji mistrzostwa zaczynają się w piątek w Lublanie, Gliwicach i Katowicach. Oferta Słowenii i Polski wygrała nie tylko z powodu refleksu oraz zdolności negocjacyjnych polskich i słoweńskich działaczy, ale też dzięki temu, że w obu krajach siatkówka jest sportem popularnym, takim, który gwarantuje entuzjazm wypełnionych po brzegi trybun i dobre wskaźniki telewizyjnej oglądalności. To było ważniejsze niż finansowe argumenty z krajów azjatyckich i arabskich.

W przypadku Polaków zaangażowanie tysięcy kibiców, podgrzewane od lat przez jedną z najsilniejszych w świecie lig, oraz powtarzalne sukcesy międzynarodowe kadry i klubów oznaczają zarówno mocne wsparcie ścian, jak też niemałą presję, którą jeszcze znacznie podnosi fakt, iż od 2014 roku mistrzami świata są polscy siatkarze.

Czytaj więcej

Ruszają mistrzostwa świata w siatkówce. Nikola Grbić nie chciał świętego spokoju

Świat już dawno dostrzegł ten wybuchowy entuzjazm dla siatkówki w Polsce, tę pozytywną widownię, której familijny skład oddaje wielopokoleniowe przywiązanie Polaków do tego sportu. Wszyscy rywale wiedzą, że energia trybun zapewni dodatkowe wsparcie kadrze Nikoli Grbicia, ale drugą stroną medalu jest potężne kibicowskie pragnienie oglądania kolejnego złotego medalu mistrzostw świata, w dodatku znów, jak w 2014 roku, u siebie, ponownie w katowickim Spodku. Z takim ciężarem na barkach gra się niełatwo.

Powtórka sukcesu jest jednak możliwa, Polska prowadzi w rankingu Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB), w zasadzie poza igrzyskami olimpijskimi (w XXI wieku Polacy nie wyszli poza ćwierćfinał) nie miewa startów ewidentnie nieudanych.

Większość najmocniejszych drużyn w roku poolimpijskim wprowadza wprawdzie nowe siły na parkiet, ale skoro tym razem czasu do mistrzostw świata było względnie mało, to zahartowani w bojach siatkarze też jeszcze o sobie przypomną. Te mistrzostwa będą raczej okazją do szybkiego rewanżu za Tokio i dopiero potem rozpocznie się budowa drużyn na igrzyska w Paryżu.

Głównymi kandydatami do medali, poza Polakami, są Francuzi, Brazylijczycy, Amerykanie i Włosi. W drugim szeregu widać Argentynę, Japonię, Serbię, Iran i Słowenię.

Na olimpijskiej chmurze

Numerem dwa w światowym rankingu jest Francja – pierwszy tytuł olimpijski zdobyła w Tokio po wspaniałych meczach, które stały się podsumowaniem udanej dekady pracy Laurenta Tillie’a. Trener ten odszedł pracować w lidze japońskiej, jego miejsce na chwilę zajął legendarny Brazylijczyk Bernardo Rezende, ale nie znalazł porozumienia z drużyną i tej wiosny trochę niespodziewanie zastąpił go Andrea Giani.

Już z Włochem jako trenerem Francja spektakularnie wygrała Ligę Narodów, przed USA, Polską, Włochami, Japonią i Brazylią. Najwięksi bohaterowie Les Bleus z Tokio i Bolonii: Earvin Ngapeth, Jean Patry, Nicolas Le Goff, Antoine Brizard, Jenia Grebennikov i Benjamin Toniutti, nadal stanowią trzon drużyny i nawet jeśli czują się czasem zmęczeni (widać to było podczas nieudanych mistrzostw Europy, trzy tygodnie po igrzyskach), to ich następcy już dorastają do podobnych sukcesów.

Tak to przynajmniej wyglądało podczas ostatnich meczów kontrolnych Francji z Brazylią. Giani zmieniał całą szóstkę, a wynik był niezmiennie korzystny dla mistrzów olimpijskich. Z francuskiej perspektywy patrząc, to oni są faworytami mistrzostw świata, jeśli wierzyć tamtejszym mediom, wciąż płyną na olimpijskiej chmurze i mają zamiar zdobyć ostatni brakujący wielki tytuł (mistrzostwo Europy wywalczyli w 2015 roku).

Giani twierdzi, że przejął po Tillie’em zgraną grupę przyjaciół, którym ta bliskość poza boiskiem pomaga w grze. No i ci starsi pociągnęli za sobą młodszych, Jean Patry, Trévor Clévenot lub Barthélémy Chinenyeze potrafią już pomóc drużynie.

Wraca Anderson

Brazylijczycy, którzy mistrzami świata byli trzy razy z rzędu w latach 2002–2010, a potem dwa razy w finałach przegrywali z Polakami, również muszą być uważani za kandydatów do medali, chociaż ostatnie wielkie turnieje pełnej satysfakcji im nie dały.

Trener Renan Dal Zotto po meczach kontrolnych we Francji nie był zachwyconą grą swych liderów, ale może to efekt solidnych treningów przed mistrzostwami świata oraz niechęć do pokazywania wszystkich możliwości i schematów taktycznych. W dodatku szkoleniowa wizyta Brazylijczyków w mieście Saint-Ouen-sur-Seine, na północ od stolicy Francji, miała też ważny cel dodatkowy: zapoznanie się z bazą, jaką będą mieli za trzy lata podczas igrzysk.

Kadra na mundial wyłoni się ze znanej grupy: Bruninho i Fernando Cachopa na rozegraniu, Darlan, Felipe Roque, Wallace, Flávio, Leandro Aracaju, Léo Andrade, Lucão, Adriano, Leal, Lucarelli i Rodriguinho w ataku, bloku i przyjęciu, Maique i Thales jako libero.

Siatkarzy z USA, naszych rywali grupowych w Katowicach, Polacy też nie mogą zlekceważyć, bo choć mistrzami świata byli tylko raz, w 1986 roku (ich głównym celem od lat pozostają igrzyska), to z nimi polska reprezentacja wygrywa w wielkich imprezach nie tak często. W tym roku w Lidze Narodów Amerykanie grali nierówno, mimo to awansowali do finału i nie byli daleko od zwycięstwa (nad Francją – przegrali 2:3).

Brakowało im jednak odpowiednio mocnego atakującego, Kyle Ensing i Kyle Russell tej roli nie wypełniali, musiał ich zastępować przyjmujący Torey Defalco. Na mistrzostwa świata wróci jednak do amerykańskiej kadry 35-letni Matthew Anderson, niegdyś główny jej atut w ataku, w lidze włoskiej wciąż ważna postać.

Amerykanie po zgrupowaniu w Colorado Springs przyjechali na aklimatyzację do Cuneo. W szesnastce ćwiczącej we Włoszech była siódemka, która cztery lata temu zdobyła brąz: Anderson, Taylor Averill, Micah Christenson, Jeff Jendryk, Aaron Russell, David Smith i Erik Shoji. Tylko Anderson i Averill nie grali w ostatniej Lidze Narodów.

– Mamy drużynę, która może grać świetną siatkówkę. Jest w niej różnorodność, część to przywódcy, część gracze mający sporo wolności w wyborach, część młodzi, którzy wnoszą dobrą energię – twierdzi trener John Speraw. Amerykanie pokonali 3:2 Włochów oraz zremisowali z Japonią 2:2 w ostatnich meczach treningowych, ale wróżenie z takich spotkań nie ma sensu.

Włochy w przebudowie

Włosi to trzykrotni mistrzowie świata z lat 1990–1998. Świetnie znany w Polsce szkoleniowiec Ferdinando De Giorgi wybrał już czternastkę na MŚ, nie ma w niej Ivana Zaytseva i to jest największa niespodzianka.

Trener gęsto się z tej decyzji tłumaczył. Mówił, że decydowały względy obiektywne, możliwości fizyczne siatkarzy i równowaga zespołu, ale wydaje się, że Włosi chyba najdalej zaszli ostatnimi czasy w przebudowie reprezentacji i następcy dawnych mistrzów: Simone Giannelli, Simone Anzani, Yuri Romanò, Daniele Lavia i Alessandro Michieletto jeszcze do dawnych sław nie dorośli. Z tymi nowymi Włochami Polacy wygrali w meczu o brąz Ligi Narodów 3:0.

Wedle bukmacherów najbardziej prawdopodobna jest obecność w półfinałach mundialu Polski, Francji, USA i Brazylii. Gdyby decydowało proste prawo serii, to po trzech tytułach Włoch i trzech Brazylii swoją złotą trójkę powinna osiągnąć Polska.

Odebrane Rosji mistrzostwa zaczynają się w piątek w Lublanie, Gliwicach i Katowicach. Oferta Słowenii i Polski wygrała nie tylko z powodu refleksu oraz zdolności negocjacyjnych polskich i słoweńskich działaczy, ale też dzięki temu, że w obu krajach siatkówka jest sportem popularnym, takim, który gwarantuje entuzjazm wypełnionych po brzegi trybun i dobre wskaźniki telewizyjnej oglądalności. To było ważniejsze niż finansowe argumenty z krajów azjatyckich i arabskich.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Piotr Gruszka: Poznajmy swoją wartość, a później pracujmy na marzenia
Siatkówka
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie wygrali Ligi Mistrzów. Trentino za silne
Siatkówka
Świderski: Zdominowaliśmy europejskie rozgrywki w siatkówce
Siatkówka
Piękny finał wyjątkowego sezonu. Jastrzębski Węgiel może potwierdzić dominację polskich klubów
Siatkówka
Najpierw Chemik, potem ZAKSA. Grupa Azoty rezygnuje ze sponsorowania klubów siatkarskich