Był pan zaskoczony, że w finale Ligi Mistrzów Itas Trentino pokonał Jastrzębski Węgiel w trzech setach?
Nie zdziwiła mnie sama porażka Jastrzębskiego Węgla, bo zagrały dwa wyrównane zespoły, które przyjechały do Antalyi po tytuł. Jestem natomiast zaskoczony rozmiarami porażki. Słyszałem już różne głosy, jedni mówili o zdecydowanym zwycięstwie Włochów, bo grali równiej i cały czas dobrze, a my się szarpaliśmy. Dochodziliśmy do przeciwnika, by potem w dwie, trzy akcje wszystko stracić. Inni twierdzili, że to było wyrównane, twarde spotkanie, ale ja tego nie widziałem. Najbardziej rozczarowani są na pewno zawodnicy i władze klubu. Słychać to było w pomeczowych wywiadach.