Leczyli powodzian, zostali z pustą kasą

Szpital natychmiast rzucił wszystkie siły na pomoc ofiarom żywiołu. A na pieniądze z NFZ wciąż czeka

Publikacja: 15.06.2010 01:51

Wojciech Wąsik, zastępca dyrektora szpitala

Wojciech Wąsik, zastępca dyrektora szpitala

Foto: Fotorzepa

Szpitalowi Wojewódzkiemu w Tarnobrzegu grozi zapaść finansowa. Komornik zajął jedno z kont, na którym jest kilkaset tysięcy złotych, by pokryć zobowiązania wobec dostawcy. – Dług powstał, bo Narodowy Fundusz Zdrowia nie zapłacił za nadwykonania – tłumaczy Wojciech Wąsik, zastępca dyrektora szpitala.

Te nadwykonania (czyli usługi wykonane poza kontraktem) to pomoc dla dotkniętych powodzią. 19 maja blisko połowa miasta znalazła się pod wodą. Już dwa dni wcześniej sztab kryzysowy poinformował szpital, że nadchodzi wysoka fala.

– Mieliśmy być w pełnej gotowości – relacjonuje dyrektor Wąsik, który działa w Miejskim Sztabie Kryzysowym. W nocy 19 maja pękł wał wiślany w Koćmierzowie. Ewakuowano setki mieszkańców. Wąsik już w nocy pojechał do szpitala i nad ranem zrobił odprawę z ordynatorami. – Wstrzymaliśmy wszystkie planowane zabiegi, a pacjentów z lżejszymi objawami wypisywano do domów – opowiada.

Trzeba było wzmocnić obsadę. Szpital powołał m.in. dodatkowych pięć ratunkowych zespołów wyjazdowych (lekarz i dwóch lub trzech ratowników). Ruszyły z pomocą dla powodzian. Pomagały przy ewakuacji. Kilkaset osób zostało zaszczepionych przeciwko tężcowi. – Poza tym codziennie przyjmowaliśmy w szpitalu kilkudziesięciu powodzian, cześć z nich zostawała na dłużej – dodaje Wąsik.

Szpital kupił zapasy leków, środków opatrunkowych, sprzętu jednorazowego użytku, wodę i paliwo niezbędne do uruchomienia generatorów prądotwórczych. – Pracowaliśmy jak w warunkach wojennych – mówią pracownicy.

Trzeba było wstrzymać wszystkie urlopy, ściągano do pomocy tych, którzy na nich byli. 80 pracownikom szpitala woda zalała domy, inni musieli przejąć ich obowiązki.

Dyrekcja szpitala już 21 maja zwróciła się do podkarpackiego NFZ o pomoc w związku z nadzwyczajnymi wydatkami powodziowymi. – Nie otrzymaliśmy nawet odpowiedzi – mówi dyrektor Wąsik. 28 maja napisali więc kolejne pismo, tym razem do wojewody podkarpackiego. Ale i tu odpowiedzi nie było.

– Wysłaliśmy pismo do oddziału NFZ z prośbą o interwencję – mówi rzecznik wojewody Wiesław Bek.

Dyrekcja szpitala ponownie napisała do dyrektor podkarpackiego funduszu Grażyny Hejdy, by w nadzwyczajnej sytuacji fundusz zapłacił szpitalowi blisko 3 mln zł za nadwykonania z 2009 r. – Te należne nam pieniądze pozwoliłyby ustabilizować sytuację finansową szpitala – tłumaczy dyrektor Wąsik. Reakcji NFZ nie było. – Za nadwykonania z 2009 roku nie możemy zapłacić, bo nie ma na to pieniędzy – mówi „Rz” rzecznik podkarpackiego funduszu Marek Jakubowicz.

Dyrekcja szpitala wystosowała dramatyczny apel o pomoc do premiera, minister zdrowia, prezesa NFZ, marszałka województwa, prezydenta Tarnobrzega, wojewody. I reakcja była. Wąsik został wezwany do dyrekcji NFZ w Rzeszowie. – Wróciłem z niczym – opowiada. – Wezwali mnie tylko po to, by przekazać, że nie mogą pomóc, bo nie mają instrumentów finansowych.

Dlaczego fundusz nie płaci? – NFZ nie dysponuje specjalnym funduszem powodziowym – odpowiada rzecznik Jakubowicz. Tłumaczy, że szpitalowi w Tarnobrzegu zaproponowano przyspieszenie płatności za leczenie pacjentów w maju i czerwcu oraz zwiększenie kontraktu na drugie półrocze. – Zapłacimy za pacjentów, w tym powodzian, zgodnie z wystawionymi fakturami – zaznacza.

Jednak dyrektor uważa, że to nie wystarczy na pokrycie zobowiązań. Za pięć miesięcy tego roku szpital ma już nadwykonań za ponad 1,2 mln zł.

A akcja powodziowa w tarnobrzeskim szpitalu jeszcze się nie skończyła. Ofiary żywiołu przeżywają kolejny dramat. Błagają lekarzy, by ich nie wypisywali, bo ich domy zostały zalane i nie mają gdzie wrócić.

– Ci ludzie długo jeszcze będą potrzebować opieki medycznej. A co będzie, jak wybuchnie epidemia? – pyta dyrektor Wąsik.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=j.matusz@rp.pl]j.matusz@rp.pl[/mail][/i]

Szpitalowi Wojewódzkiemu w Tarnobrzegu grozi zapaść finansowa. Komornik zajął jedno z kont, na którym jest kilkaset tysięcy złotych, by pokryć zobowiązania wobec dostawcy. – Dług powstał, bo Narodowy Fundusz Zdrowia nie zapłacił za nadwykonania – tłumaczy Wojciech Wąsik, zastępca dyrektora szpitala.

Te nadwykonania (czyli usługi wykonane poza kontraktem) to pomoc dla dotkniętych powodzią. 19 maja blisko połowa miasta znalazła się pod wodą. Już dwa dni wcześniej sztab kryzysowy poinformował szpital, że nadchodzi wysoka fala.

Pozostało 87% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara