Chcą państwo skorzystać z rządowej pomocy, która będzie towarzyszyła tworzeniu szpitalnych spółek?
Nas pomoc rządowa właściwie nie dotyczy, nie mamy problemów finansowych. Nie potrzebujemy nowego otwarcia.
To po co się przekształcać?
Chcemy się dalej rozwijać, a jako szpital publiczny nie mamy już więcej takiej możliwości. Ogranicza nas kontrakt z NFZ, który nie jest w stanie płacić za dodatkowe procedury. My natomiast mamy potencjał, by przyjmować więcej pacjentów. To jest szansa dla szpitala na znalezienie dodatkowych środków finansowych.
Na jakich oddziałach mogą państwo przyjmować pacjentów na zasadach komercyjnych?
Nawet po zrealizowaniu całego kontraktu z NFZ możliwości niektórych oddziałów są wykorzystane w 60 – 70 proc. Tak jest na urologii, okulistyce, ortopedii, rehabilitacji. To wpływa na rentowność tych oddziałów. Liczymy, że jesteśmy w stanie zwiększyć budżet szpitala o 10 proc., przyjmując odpłatnie tych pacjentów, którzy nie chcą czekać w kolejce na zabieg finansowany przez NFZ. Te 10 proc. w naszym wypadku sprawiłoby, że bylibyśmy szpitalem naprawdę wysoce rentownym.