Samorządy szacują, że niedobór środków na finansowanie zdań zleconych wynosi kilka miliardów złotych rocznie. Od przyszłego roku będzie jeszcze gorzej, gdy trzeba będzie wypłacać dodatki energetyczne. Zostały one wprowadzone nowelizacją prawa energetycznego uchwaloną 26 lipca 2013 r. (DzU z 2013 r., poz. 984). Projekt, jako poselski, nie był konsultowany ze stroną samorządową na posiedzeniach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu.
Przyznawaniem zryczałtowanych dodatków energetycznych ma się zajmować wójt (burmistrz, prezydent miasta). A ponieważ jest to zadanie administracji rządowej zlecone gminom, jego finansowanie w całości obciąża budżet państwa. Po raz kolejny jednak okazuje się, że to tylko teoria.
– Przeprowadziliśmy szczegółową analizę kosztów obsługi nowego zadania i wychodzi nam, że dotacja nie wystarczy nawet na pokrycie kosztów wysyłki decyzji o przyznaniu dodatku – mówi Tomasz Fijołek, zastępca dyrektora Biura Unii Metropolii Polskich. – Dotacja powinna być wyższa o 16–18 proc.
Potwierdzają te wyliczenia miasta. Przykładowo koszt wypłaty dodatku energetycznego Poznań szacuje na ok. 260 tys. zł. Przyznana miastu dotacja wynosi zaś 33 tys. zł.
Podobnie jest w Krakowie. Dotacja celowa na wykonanie zadania to 26 tys. zł, podczas gdy szacowany koszt wypłaty dodatków przewyższa 200 tys. zł (sam koszt wysyłki decyzji pochłonie ok. 44 tys. zł).