Najwyższa Izba Kontroli będzie miała nowego prezesa. W piątek na to stanowisko Sejm wybrał Mariana Banasia, który w latach 1992–2005 i 2008–2015 już pracował w NIK. O ile nie można mu odmówić doświadczeń z tej instytucji, o tyle jego czteroletnia praca w roli szefa Krajowej Administracji Skarbowej i ministra finansów w ostatnim czasie może mu skomplikować działalność na nowym stanowisku.
Czytaj także: Marian Banaś wybrany na nowego szefa NIK
„Powierzone mi obowiązki będę wypełniał bezstronnie" – to fragment roty przysięgi, jaką składa przed Sejmem prezes NIK. Jednak nowy prezes może mieć kłopoty z dotrzymaniem tego fragmentu przysięgi. Mogą one dotyczyć np. realizacji jednego z podstawowych zadań NIK, jaką jest kontrola wykonania budżetu.
Ustawa o Najwyższej Izbie Kontroli w art. 31 ust. 2 zabrania kontrolerowi uczestnictwa w takich kontrolach, w których „zachodzą uzasadnione wątpliwości co do jego bezstronności". Wprawdzie prezes NIK, formalnie rzecz biorąc, nie jest kontrolerem, ale ustawa przyznaje mu w art. 30 ust. 1 prawo do przeprowadzania kontroli. A przecież Banaś jako minister finansów (od czerwca 2019 r.) odpowiadał za przygotowanie projektu ustawy budżetowej na 2020 r. Trudno zatem będzie mówić o bezstronności w takiej sytuacji.
Jeśli nawet prezes NIK wyłączyłby się formalnie jako osoba z czynności kontrolnych w zakresie budżetu, to i tak musi rokrocznie przedstawiać Sejmowi analizę wykonania budżetu państwa. Czy i z takiego obowiązku powinien się wyłączyć, jeśli nie może być bezstronny? Tego ustawa o NIK wprost nie przewiduje.