Komendant Państwowej Straży Pożarnej Wiesław Leśniakiewicz co miesiąc dostaje 17 tys. 661 zł i jest najlepiej zarabiającym funkcjonariuszem administracji publicznej. Jego zastępcy - po 15 260 zł (dla porównania, średnio strażak wraz z nagrodą roczną zarabiał w 2009 r. 3922 zł).
Niewiele mniej od Leśniakiewicza ma Andrzej Matejuk, szef KGP - miesięcznie otrzymuje 17 tys. 325 zł (zastępcy: od 15,2 tys. zł do 14,8 zł) i Leszek Elas, komendant główny Straży Granicznej ponad 16 tys. zł. Są to najwyższe zarobki w całej administracji publicznej - ustaliła "Rz". To więcej niż prezes rady ministrów (w ubiegłym roku zarobił ponad 200 tys. zł rocznie, to jest ok. 16 tys. zł miesięcznie) i nawet o 6 tys. zł więcej niż ministrowie. Średnie pensje kierownictwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, a więc ich przełożonych to 11,8 tys. zł.
Premier nie może liczyć na nagrody czy premie, a tylko on może je przyznać swoim ministrom. Może, ale w ubiegłym roku otrzymało je tylko dziewięciu wiceministrów, z czego aż pięciu z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.
Szefowie Biura Ochrony Rządu też nie mogą narzekać, choć zarabiają mniej od pozostałych komendantów. Wynagrodzenie kierownictwa Biura Ochrony Rządu, tj. szefa BOR i jego zastępców wynosi ponad 13 tys. zł, do tego w ubiegłym roku otrzymali po ponad tysiąc złotych nagrody rocznej.
W ubiegłym roku rząd Donalda Tuska wprowadził tzw. plan oszczędnościowy, który m.in. zablokował podwyżki płac dla pracowników ministerstw oraz ich kierownictw. Średnia pensja szefostwa w Ministerstwa Rozwoju Regionalnego to 11,6 tys. zł, w Ministerstwie Spraw Zagranicznych - to 12,2 tys. zł, w Ministerstwie Obrony Narodowej - 10, 4 tys. zł.