Reklama

Wolność słowa: "Rzeczpospolita" wygrała z sędzią SN

"Rzeczpospolita" prawomocnie wygrała proces cywilny z sędzią Sądu Najwyższego. Nie musimy go przepraszać - głosi wyrok.

Publikacja: 19.06.2019 14:33

Wolność słowa: "Rzeczpospolita" wygrała z sędzią SN

Foto: Fotolia

Poszło o felieton Marka Domagalskiego pt. "Sędzia na usługach" z 2014 r., w którym komentował on sprawę rzekomej afery korupcyjnej w Sądzie Najwyższym (śledztwo w sprawie od dłuższego czasu prowadzą różne jednostki prokuratury). Dziennikarz w komentarzu oceniał ujawnione w tamtym czasie TV Republika nagrania rozmów sędziego Izby Cywilnej SN Henryka Pietrzkowskiego z nieżyjącym już sędzią NSA Bogusławem Moraczewskim (byli kolegami jeszcze z czasu studiów i według ujawnionego nagrania rozmawiali o szansach kasacji pewnego przedsiębiorcy. Domagalski rozważał też, jaka kwalifikacja prawna mogła w tej sprawie wchodzić w grę.

Półtora roku po tej publikacji sędzia Pietrzkowski postanowił wytoczyć pozew przeciwko redaktorowi naczelnemu "Rz" Bogusławowi Chrabocie. Domagalski był w sprawie interwenientem ubocznym. Sędzia uznawał, że w tekście zarzucono mu przestępstwo. Żądał przeprosin na łamach gazety.

Strona pozwana wnosiła o oddalenie powództwa. - W sprawie w ogóle nie mamy do czynienia z naruszeniem dóbr osobistych - oceniał pełnomocnik "Rz" adwokat Jerzy Naumann. Powód doradzając innemu sędziemu, będącemu pośrednikiem w załatwianiu pomyślnego ulokowania kasacji w SN, ciężko uchybił godności sędziego. Aspekt etyczno-zawodowy nie może być w tej sprawie pominięty: należy do jej istoty. Swym postępowaniem powód sam pozbawił się zatem dobra osobistego rozumianego jako godność sędziowska i dlatego nie może skutecznie ubiegać się o jego ochronę. Powództwo musi być oddalone - dowodził pełnomocnik redakcji podkreślając, że opinia publiczna ma prawo wiedzieć o wszystkich ważnych aspektach życia społecznego, a źródłem tej wiedzy jest przede wszystkim prasa, która dostarcza informacji oraz umożliwia debatę publiczną.

Orzekający w I instancji Sąd Okręgowy w Warszawie częściowo uwzględnił powództwo, ale Sąd Apelacyjny zmienił wyrok i oddalił je w całości.

- Tekst był krytyczną, prawno-dziennikarską oceną opublikowanych owego dnia przez Telewizję Republika nagrania (podsłuchanej przez służby - red) rozmowy sędziego SN Henryka Pietrzkowskiego, i jako ocena nie podlega ocenie w kategoriach prawda-fałsz - mówił sędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie Jacek Sadomski uzasadniając orzeczenie.

Reklama
Reklama

Sąd podkreślił, że inkryminowany tekst nie był materiałem śledczym o tzw aferze z udziałem sędziów, ale oceny i opubliikowanych materiałów, z zastrzeżeniem, zaznaczeniem w tekście, jeśli nagrana są prawdzie.

W uzasadnieniu tego orzeczenia sąd przyznał, że Marek Domagalski miał prawo wyrazić zamieszczone w tekście oceny. - Była to ocena rzetelna. Wprawdzie tytuł jest ostrzejszy niż tekst mieścił się w granicach dopuszczalnej krytyki.

Wyrok jest prawomocny. Sędzia Pietrzkowski może jeszcze złożyć skargę kasacyjną do Izby Cywilnej SN. Nie wiadomo, czy skorzysta z tej możliwości.

Sygnatura akt: VI ACa 320/18

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama