Obiekcje rzecznika
Istnieją uzasadnione podstawy, by wątpić w niezależność Izby Dyscyplinarnej SN wobec roli, jaką organy ustawodawcze odgrywają w procesie wyboru 15 sędziów będących członkami KRS (wybieranych przez Sejm), oraz roli, jaką ten organ odgrywa przy naborze sędziów, którzy mogą następnie zostać powołani przez prezydenta RP. W związku z tym, aby zapewnić podmiotom prawa skuteczną ochronę sądową na mocy prawa Unii, inna izba sądu krajowego ostatniej instancji (czyli SN) powinna być w stanie z własnej inicjatywy odmówić zastosowania przepisów krajowych, które są niezgodne z tą zasadą – uważa rzecznik Tanczew.
Pytanie o zgodność ze standardami unijnymi nowej izby skierował do Luksemburga SN (Izba Pracy), rozpatrując odwołania trzech sędziów SN i NSA mających zastrzeżenia prawne do przeniesienia ich w przyśpieszony stan spoczynku (ustawą przywrócono ich do orzekania). I ten fakt jest jednym z argumentów strony rządowej, że pytania prejudycjalne utraciły podstawę i sens, ale jak widać, sprawa się toczy.
– Dotyczy ona szerszego problemu – wskazuje sędzia SN Michał Laskowski, rzecznik tego sądu. Jeśli stanowisko rzecznika TSUE znajdzie wyraz w wyroku, to chyba musiałby się on przełożyć na kroki ustawowe. Tak zresztą było, kiedy wcześniej rząd się wycofywał z obniżenia wieku emerytalnego sędziów SN.
Radykalny polski rząd
Przeciwne zdanie i bardziej radykalny plan mają władze RP. Prof. Waldemar Gontarski, pełnomocnik polskiego rządu przed TSUE, powiedział „Rzeczpospolitej", że opinia rzecznika generalnego jest zaprzeczeniem poniedziałkowego wyroku, gdyż TSUE według niego nie zakwestionował legalności wyboru KRS – co zarzucała w swym wniosku Komisja Europejska.
– Trzeba z wyroku czytać nie tylko, co w nim jest, ale i czego nie ma. Rzecznik dopuścił się też fałszu normatywnego, twierdząc, że jest w Unii ugruntowany standard europejski składu krajowych rad sądowniczych. Z powodu tego fałszerstwa strona polska wystąpi o otwarcie przed TSUE rozprawy na nowo i ponowne zbadanie sprawy. W tej sytuacji nie można mówić o wyroku nawet na jesieni – dodał.
Nie ma wątpliwości, że Izba Dyscyplinarna to filar pisowskich zmian w SN i w sądownictwie w ogóle, gdyż ma stać na straży standardów etycznych (i prawnych) nie tylko sędziów, ale też innych profesji prawniczych. Była najbardziej zwalczana przez przeciwników tych zmian, w szczególności pod zarzutem, że może być narzędziem dyscyplinowania sędziów przez tych życzliwych nowej władzy.