Łukasz Piebiak: Nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki

Czas na nowe wyzwania – mówi Łukasz Piebiak, sędzia, były wiceminister sprawiedliwości, dziś kandydat do NSA.

Aktualizacja: 10.11.2020 10:50 Publikacja: 09.11.2020 19:25

Łukasz Piebiak

Łukasz Piebiak

Foto: tv.rp.pl

Od przejścia do MS zapowiadał pan, że wróci do sądzenia. Teraz postanowił pan zamienić sądownictwo powszechne na administracyjne. Dlaczego?

W każdym pionie sądownictwa się orzeka, więc zmiana pionu z powszechnego na administracyjny jest tylko zmianą rodzaju spraw, a nie charakteru pracy. Skąd taka decyzja? Mówi się, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki i coś w tym jest. Niezależnie od zawodu czy służby wskazana jest od czasu do czasu zmiana. Inaczej popada się w rutynę,a to źle wpływa na jakość wykonywania obowiązków.

Czytaj też:

Rzecznik dyscypliny sędziów chce awansować o dwa szczeble

W sądzie rejonowym przepracowałem wiele lat, w okręgowym też miałem kilkuletnie doświadczenie orzecznicze w delegacji

stałej i czasowych, pracowałem również w MS zarówno na najniższym stanowisku dostępnym dla sędziego, jak i na najwyższym, aktualnie jestem delegowany do Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości. Wydaje mi się, że w każdym z tych miejsc dałem sobie radę, czas więc na nowe wyzwania, jakie stawia NSA. Jeżeli tam trafię, zrobię wszystko, by być wzmocnieniem, a nie kulą u nogi.

Do których izb o awans się pan ubiega i dlaczego?

Ogólnoadministracyjnej i Gospodarczej. Oczywiście w najlepszym razie mogę dostać się do jednej, a już do której i czy w ogóle – to nie zależy ode mnie.

Mój wybór zdeterminowany był doświadczeniami. Po pierwsze, istotne było orzekanie w sprawach gospodarczych, często

tych najpoważniejszych w Polsce, o wartościach przedmiotu sporu idących w miliony złotych. Unikalnym, i to w skali kraju, doświadczeniem było orzekanie w uważanych za jedne z najbardziej kompleksowych sprawach administracyjnych, jakimi są sprawy regulacyjne np. z energetyki czy rynku telekomunikacyjnego w Sądzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Po drugie, ma w mojej ocenie duże znaczenie pozyskanie unikalnej wiedzy o praktycznym funkcjonowaniu administracji publicznej podczas pełnienia przez blisko cztery lata funkcji podsekretarza stanu w MS, a wcześniej szeregowego głównego specjalisty w tymże urzędzie przez półtora roku. Nie bez przyczyny ustawodawca od lat dopuszcza do sądownictwa administracyjnego osoby, które mają doświadczenie w pracy administracji publicznej. Ta perspektywa również wzbogaca ów szczególny pion orzeczniczy.

Liczy pan, że wygra konkurs przed KRS?

Tak. Gdybym uważał, że nie mam szans, nie startowałbym. Czy wygram konkurs? Nie wiem, to zależy od tych, którzy podejmują decyzje, a na nie ma wpływ również ocena moich konkurentów. Zgłaszając się jednak do udziału w takiej procedurze konkursowej, nikt nie wie, kto jeszcze się zgłosi i w tym sensie świadomie podejmuje ryzyko.

Czy zdecydowała o tym niemożność powrócenia do orzekania w SR w stolicy?

Mogę w każdej chwili powrócić do orzekania w moim macierzystym SR, w którym orzekanie rozpocząłem w czerwcu 2003 r. Jednak, jak już wspomniałem, staram się dwa razy do tej samej rzeki nie wchodzić.

A może przesądziła obawa przed sędziami, którzy mogli być panu niechętni po czasie spędzonym w MS?

Do niechęci niektórych, może nawet i czasem licznych, sędziów zdążyłem się przyzwyczaić. Przed 2015 r. żywą niechęcią darzyło mnie np. ówczesne kierownictwo SO w Warszawie, czego efektem były rozmaite szykany, w tym wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, które ostatecznie zakończyło się po kilku latach w ten sposób, że nie zostałem za cokolwiek ukarany. Szykanowany byłem za to, że mówiłem i pisałem, także na gościnnych łamach „Rzeczpospolitej", o różnego rodzaju patologiach występujących w sądownictwie powszechnym – np. artykuł „Sędziowie czy łowcy numerków" z 2012 r., a także za działalność w Iustitii, która ówcześnie była stowarzyszeniem walczącym z patologiami w sądownictwie, a nie szczodrze finansowaną, także z zagranicy, sądową przybudówką opozycji, jaką jest teraz. Po wejściu do rządu stałem się celem ataku tych, którzy chcą, by było tak, jak było. Niechęć przeciwników zwalczania patologii, które do dzisiaj występują w sądownictwie, jest dla mnie powodem do dumy, a nie czymś, czym mógłbym się przejmować.

Sędzia Żurek o pana stracie do NSA mówi, że to amoralne, skrajny nepotyzm i nieodpowiedzialność. Co pan na to?

Byłoby dobrze, gdyby ktoś pozbawiony zdolności honorowej jak sędzia Żurek wypowiadał się bardziej oględnie, a jeżeli już nie potrafi, to był bardziej precyzyjny, bo nie wiem, o co mu chodzi, i nie zamierzam prowadzić śledztwa w tym zakresie. Gdy sędzia Żurek wyjaśni pochodzenie swojego olbrzymiego majątku (proszę porównać jego i moje oświadczenie majątkowe), wtedy będziemy mogli porozmawiać. Pouczać publicznie o moralności też dobrze byłoby nie przed, ale po rzetelnym odniesieniu się do zarzutów byłej małżonki (nie chodzi mi o sprawy osobiste, ale o czynności sądowe i KRS, której był członkiem) i wyjaśnieniu żądania zwrotu alimentów od córki.

Na jakim etapie jest dziś sprawa afery hejterskiej, w obliczu której podał się pan do dymisji?

Nie wiem nic ponad to, co funkcjonuje w obiegu medialnym, tzn., że toczy się postępowanie w sprawie tej pseudoafery wykreowanej przez polskojęzyczne media. Na razie jest to afera wyłącznie medialna, więc trudno, bym ja czy ktokolwiek inny pomówiony o udział w niej zaszył się do mysiej nory, czekając, być może długo, na wyniki stosownych postępowań, które ustalą, co jest faktem, a co jedynie faktem medialnym.

Od przejścia do MS zapowiadał pan, że wróci do sądzenia. Teraz postanowił pan zamienić sądownictwo powszechne na administracyjne. Dlaczego?

W każdym pionie sądownictwa się orzeka, więc zmiana pionu z powszechnego na administracyjny jest tylko zmianą rodzaju spraw, a nie charakteru pracy. Skąd taka decyzja? Mówi się, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki i coś w tym jest. Niezależnie od zawodu czy służby wskazana jest od czasu do czasu zmiana. Inaczej popada się w rutynę,a to źle wpływa na jakość wykonywania obowiązków.

Pozostało 90% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów