- Polska Grupa Pocztowa odpowiedzialna jest za dostarczanie sądowej korespondencji od 1 stycznia. Ponieważ nie posiada zbyt wielu własnych punktów, by zrealizować zlecenie Ministerstwa Sprawiedliwości, współpracuje z Inpostem i Ruchem. W efekcie przesyłki z sądów i prokuratur zamiast do skrzynek pocztowych Polaków trafiają do różnych kiosków, sklepów osiedlowych, agencji finansowych i punktów obsługi klienta - czytamy na stronie solidarnosckatowice.pl.
- Ludzie mają problemy z odebraniem tej korespondencji. Skarżą się, że nie potrafią odnaleźć właściwego punktu. Z tego powodu dochodzi już do odraczania rozpraw sądowych - mówi Edyta Odyjas, przewodnicząca Solidarności Pracowników Sądownictwa.
Podkreśla, że problem dostrzegają także sędziowie i prokuratorzy. - Sędziowie próbują się zabezpieczać. Proszą na wezwaniu, by adresat telefonicznie poinformował sąd o odebraniu przesyłki. Zdarzają się też takie sytuacje, że urzędnicy sądowi szukają numerów telefonów, dzwonią do osób, do których wysyłane zostały wezwania i pytają je, czy przyjdą na rozprawę - dodaje.
Lista absurdów, do jakich dochodzi przy dostarczaniu korespondencji z sądów i prokuratur, jest coraz dłuższa. Pracownicy punktów, z którymi współpracuje PGP, nie mają obowiązku sprawdzenia dowodu tożsamości osoby odbierającej przesyłkę. Z tego powodu dochodzi do pomyłek. Kilka dni temu media informowały o wydaniu aktu oskarżenia niewłaściwej osobie. - Głośnym echem odbiła się też informacja o mężczyźnie, który w krzakach znalazł przesyłki sądowe i zawiadomił o tym dziennikarzy - przypomina Edyta Odyjas.
Polska Grupa Pocztowa zapewniała, że przesyłki będzie można odebrać w każdej gminie. Tymczasem np. mieszkańcy wioski Kobylnica z województwa pomorskiego korespondencję z sądu mogą odebrać w sklepie w Sławsku oddalonym od Kobylnicy o ok. 40 km lub w leżącej 10 km od Poznania wiosce o tej samej nazwie. Dodatkowo niektóre punkty odbioru przesyłek budzą poważne wątpliwości. - Nowy operator informuje na swojej stronie internetowej, że w Słubicach pocztę można odebrać w dwóch kioskach, a mieszkańcy tego miasta napisali do nas, że jeden z nich jest od kilku lat zamknięty - mówi przewodnicząca sądowniczej Solidarności.