Przepisy przewidują wyłączenie poszczególnych sędziów, ale nie sądu. Sytuacja zaś, w której sąd rozstrzyga poniekąd swoją sprawę, jest niezręczna.
Kwestia ta wynikła w sprawie, w której Henryk B. domaga się od Sądu Okręgowego w Świdnicy (Skarbu Państwa) zapłaty odszkodowania za nieprawidłowości w prowadzeniu wcześniejszej sprawy w tym samym sądzie wywołanej odwołaniem od decyzji PZU.
Nie udało się wyłączyć
Henryk B. zarzucił sądowi bezczynność i łamanie zasad postępowania. Określił się mianem ofiary nadużyć, „ofiarą reżimu totalitarnego panującego w SO w Świdnicy". Twierdził, że podejmował próby – ale nieskuteczne –wyłączenia sędziów SO od orzekania i przekazania sprawy do SO w Opolu. Wskazywał, że prezes SO w Świdnicy będzie wyznaczał sędziego, który będzie osądzał czyny niedozwolone tego sądu.
SO oddalił to powództwo. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. A ten powziął wątpliwości, które zawarł w pytaniu do SN. Chodzi o to, czy wniesienie powództwa o odszkodowanie z tytułu czynów niedozwolonych sądu może być potraktowane jako przeszkoda do rozpoznania sprawy przez ten sąd w rozumieniu art. 44 kodeksu postępowania cywilnego. Przepis ten mówi, że jeżeli sąd właściwy nie może z powodu przeszkody rozpoznać sprawy lub podjąć innej czynności, sąd nad nim przełożony wyznaczy na posiedzeniu niejawnym inny sąd.
Nie ma wątpliwości, że przeszkodami takimi są m.in. siła wyższa lub przyczyny wewnętrzne: niedostateczna obsada, choroby sędziów. Prawo nie przewiduje jednak wyłączenia całego sądu jako organu władzy publicznej. Możliwe jest tylko wyłączenie ściśle oznaczonej osoby lub osób (sędziów).