Reklama
Rozwiń

Sędzia TK Jerzy Ciemniewski o tym jak został prawnikiem: pisałem ustawę o cenzurze

Jak zostałem prawnikiem... dla „Rzeczpospolitej”: Jerzy Ciemniewski, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.

Aktualizacja: 21.02.2015 07:33 Publikacja: 21.02.2015 07:00

Sędzia TK Jerzy Ciemniewski o tym jak został prawnikiem: pisałem ustawę o cenzurze

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Rz: Jak pan wspomina życie studenckie?

Jerzy Ciemniewski: Zdarzały się tańce do białego rana w Stodole i w Hybrydach. Mimo ograniczonych możliwości lokalowych często urządzaliśmy też  prywatki. Pamiętam, że w 50-metrowym mieszkaniu bawiło się kiedyś 67 osób. Część zabawy przeniosła się na klatkę schodową. Sąsiedzi nie byli zbyt zadowoleni.

Teraz, kiedy mam 75 lat, atmosfera tamtych czasów wydaje mi się wspaniała, ale chyba dlatego, że byłem wówczas młody. W rzeczywistości było dość szaro, choć czuć było odwilż. Wydawano wspaniałą literaturę, do której do roku '56 nie mięliśmy dostępu. Nie było telewizji, więc czytaliśmy bardzo dużo. Były wspaniałe teatry – Współczesny, Ateneum, no i STS. Mój brat studiował w Gdańsku. Dzięki temu oglądałem przedstawienia teatru studenckiego Bim-Bom, także te reżyserowane przez Zbyszka Cybulskiego.

A na uczelni nie dokuczała propaganda?

Nie. Przez kilka lat na studiach nie czuło się brutalnej propagandy komunistycznej. Mieliśmy przedwojennych profesorów, którzy uczyli nas dobrej metodologii prawniczej. To oni nas ukształtowali. Studiowałem na jednym roku z profesor Ewą Łętowską i mecenasem Maciejem Bednarkiewiczem. Mieliśmy szczęście. Po ukończeniu przez nas studiów władze przykręciły śrubę.

Czy był pan dobrym studentem?

Zazwyczaj dostawałem czwórki. Czasem udało się zdać egzamin na piątkę.

A musiał pan poprawiać jakiś egzamin?

Jeden – z prawa rzymskiego.

To pewnie nie przepadał pan także za prawem cywilnym.

Wręcz przeciwnie. Prawem cywilnym zainteresowałem się podczas praktyk w olsztyńskim sądzie. Odrzucało mnie jedynie od prawa karnego.

Odrzucało?! Dlaczego?

Nie czuję się predysponowany do karania innych ludzi. Wiem, że czasem to konieczne, ale ja nie muszę tego robić. Całe szczęście, że nie ma już kary śmierci.

Jak pan trafił do „Solidarności"?

Po porozumieniach gdańskich grupa osób, z którymi byłem związany – m.in. prof. Ludwik Bar i prof. Janina Zakrzewska  –  podjęła inicjatywę napisania ustawy o cenzurze. Część środowiska twórców patrzyła na nas ze wstrętem. Tymczasem nasz projekt był bardziej liberalny niż rządowy i otrzymał poparcie „Solidarności".  Udało się doprowadzić do jego uchwalenia przez Sejm w 1981 r. To w rezultacie tej ustawy w miejscach, z których na Mysiej wycięto fragment tekstu, pojawić się mogło oznaczenie, że w tekst ingerowała cenzura. W „Tygodniku Powszechnym" takich interwencji było bardzo dużo. Ale przynajmniej czytelnicy mieli świadomość, jak daleko władze ingerują w wolność słowa. Używaliśmy półśrodków, by zmieniać rzeczywistość.

Był pan współzałożycielem Komitetu Helsińskiego w Polsce.

Uczestniczyłem w pracach nad raportem o naruszeniach praw człowieka w okresie stanu wojennego. Dotarł on do europejskiej opinii publicznej. Grupa autorów tego raportu sformalizowała się w Komitet Helsiński. Potem był już okrągły stół, a rzeczywistość radykalnie się zmieniła.

Od 1989 r. pracował pan nad zmianami w polskiej konstytucji. Czy wybierając zawód prawnika, przeczuwał pan, że to prawo konstytucyjne będzie pana domeną?

Kiedy zanosiłem papiery na uczelnię, w oczy rzuciła mi się tablica z nazwą Katedry Prawa Państwowego. Zdziwiłem się, bo byłem przekonany, że całe prawo jest prawem państwowym. Okazało się jednak, że dotyczy ono sfery sprawowania władzy oraz praw człowieka. To było dla mnie interesujące.

To dość dziwne – człowiek, który działał w „Solidarności", zainteresował się w latach 60. prawem konstytucyjnym.

Zainteresowała mnie możliwość tworzenia systemu pluralistycznego. Inspirował mnie system jugosłowiański. W ówczesnej sytuacji politycznej nie wydawało mi się realne, by w Polsce powstał system wielopartyjny. Potem się okazało, że można wyrwać znacznie więcej wolności.

—rozmawiała Katarzyna Wójcik

Prawo w Polsce
Ruch Adama Bodnara ws. wyborów prezydenckich. Będzie ponowne liczenie głosów
Praca, Emerytury i renty
Prawdziwy szał na świadczenie dla seniorów
Prawnicy
Kto najlepiej uczy przyszłych prawników w Polsce? Ranking „Rzeczpospolitej”
Zawody prawnicze
Prawnicy ze stolicy rozczarowani po zjeździe adwokatury. „Wstydźcie się”
Zawody prawnicze
Ranking kancelarii prawniczych 2025. Znamy zwycięzców