Piotr Prusinowski: Przez lata o ważności wyborów orzekała Izba Pracy SN. Komu to przeszkadzało?

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest podmiotem, który stworzyli sobie politycy, aby zabezpieczać swoje interesy. Nie jest sądem. Nikogo w Europie nie uda się nabrać - mówi „Rz” sędzia Piotr Prusinowski, sędzia Izby Pracy SN i były prezes tej izby.

Publikacja: 18.06.2025 14:38

Prezes Izby Pracy Sądu Najwyższego sędzia Piotr Prusinowski podczas posiedzenia Izby w siedzibie sąd

Prezes Izby Pracy Sądu Najwyższego sędzia Piotr Prusinowski podczas posiedzenia Izby w siedzibie sądu w Warszawie

Foto: PAP/Rafał Guz

W poniedziałek 16 czerwca upłynął termin zgłaszania protestów, które wpłynęły po wyborach prezydenckich 2025. Jest ich ponad 3 tys., a może być więcej, bo liczy się data stempla pocztowego w przypadku nadania protestu pocztą. To sporo. Co pan na to?

Myślę, że to jednak niewiele. Politykom udało się skłócić nasze społeczeństwo i wmówić mu, że istnieją dwa „plemiona”. Przy takiej polaryzacji wniesienie kilku tysięcy protestów nie powinno dziwić. Myślę, że nie ich liczba, ale jakość ma znaczenie. W tym zakresie nie mam jednak żadnej wiedzy.

Czytaj więcej

Nieprawidłowości podczas wyborów. Kalisz: Skala jest niewielka

Adwokat Ryszard Kalisz, członek Państwowej Komisji Wyborczej, uważa, że to Izba Pracy SN powinna podejmować decyzję w sprawie ważności wyborów. Co pan o tym sądzi? Jest pan sędzią Izby Pracy i jej byłym prezesem.

Przepis art. 129 ust. 1 Konstytucji RP stanowi, że to Sąd Najwyższy stwierdza ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej. Przepis nie przesądza rodzaju składu, w jakim stwierdzenie to ma nastąpić. Może być on dowolny. Kwestia ta regulowana jest ustawą zwykłą. Przez dziesięciolecia o ważności wyborów orzekała Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Orzekanie to nie skutkowało żadnym „zgorszeniem”, nikt nie kwestionował rzetelności i niezależności tego orzekania. Również ze strony polityków nie pamiętam, aby były jakieś zastrzeżenia. Tak sobie myślę, że było za dobrze, zbyt niezależnie. W Polsce jest bowiem niestety tak, że jak coś działa dobrze, to jeszcze lepiej jest to zepsuć. To się nazywa zazwyczaj „reforma”, a wszystko zawsze w ramach „miłości do Ojczyzny” i „dla dobra wspólnego”.

W Polsce jest bowiem niestety tak, że jak coś działa dobrze, to jeszcze lepiej jest to zepsuć. To się nazywa zazwyczaj „reforma”, a wszystko zawsze w ramach „miłości do Ojczyzny” i „dla dobra wspólnego”.

A zatem warto przypomnieć, że jedną ze sztandarowych „reform sądownictwa” dokonanych przez Zjednoczoną Prawicę było odebranie kompetencji do orzekania o ważności wyborów Izbie Pracy. Przekazano ją do utworzonej przez większość parlamentarną Prawa i Sprawiedliwości Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Co to oznacza? To proste. Każdy, kto rządzi, wie, że kadry są najważniejsze. Decyzje wyborcze przekazano więc ludziom, którzy zostali nominowani do Sądu Najwyższego przez wybranych przez Prawo i Sprawiedliwość członków Krajowej Rady Sądownictwa. W tym miejscu każdy czytelnik, który nie patrzy na otaczający nas świat w sposób „plemienny”, dojdzie bez trudu do wniosku, że to, co opisuję, to taka podmiotowa mistyfikacja demokracji. I wszystko stało się zrozumiałe. Dwa plus dwa równa się cztery, a nie siedem, jak wmawiają nam politycy. Myślę, że do tej „matematyki” nawiązuje pan mecenas Ryszard Kalisz.

Stara Izba Pracy takim politycznym „rachunkom” nie poddaje się. Każdy z nas został nominowany w konkursie, w którym politycy nie mieli decydującego głosu. Proszę sprawdzić nasze życiorysy i porównać je z życiorysami większości sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej. I wszystko jasne.

Czytaj więcej

Manowska zarzuca politykom kłamstwa ws. Izby, która stwierdzi ważność wyborów

Dlaczego to nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej powinna się tym zajmować?

Która z Izb Sądu Najwyższego orzeknie w przedmiocie ważności wyborów, jest drugorzędne. Istotne jest tylko to, że ma to uczynić Sąd Najwyższy. I w tym miejscu zaczynają się „schody”. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Europejski Trybunał Praw Człowieka, polski Sąd Najwyższy, a także polskie sądy powszechne, jak również zdecydowana większość prawników jednoznacznie stwierdza, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie jest sądem w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji RP. Jest jakimś podmiotem, który stworzyli sobie politycy, aby zabezpieczać swoje interesy.

Co najmniej jeden na czterech z sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej ma wątpliwości, czy orzeka w czymś, co jest sądem. To z jednej strony przerażające, z drugiej zaś budujące.

Podmiot ten nie daje jednak gwarancji niezależności i niezawisłości. Nie ma zatem atrybutów sądu. Nikogo w Europie nie uda się nabrać. Nie wiem, czy pani wie, ale nawet w tej rzeczonej Izbie Kontroli Nadzwyczajnej na osiemnastu sędziów co najmniej trzech, a według mojej wiedzy pięciu sędziów, respektuje to niekorzystne dla nich, ale zgodne orzecznictwo trybunałów europejskich. Znaczy to tyle, że co najmniej jeden na czterech z sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej ma wątpliwości, czy orzeka w czymś, co jest sądem. To z jednej strony przerażające, z drugiej zaś budujące. Przyznam się, że podziwiam te osoby – potrafią one unieść się ponad swój partykularny interes. Tak sobie myślę, że w zawodzie sędziego to fundamentalna i pożądana cecha.

A jeśli to ona zdecyduje, to jaka będzie waga jej uchwały?

Dla prawnika odpowiedź jest prosta. W przedmiocie ważności wyborów prezydenckich nie orzeknie Sąd Najwyższy, ale podmiot, który sądem nie jest. Oznacza to, że nie dojdzie do wypełnienia normy z art. 129 ust. 1 Konstytucji RP. Nie jestem znawcą prawa konstytucyjnego i nie czuję się na siłach rozważać skutków, jakie pociągnie ze sobą tego rodzaju wadliwość.

Czytaj więcej

Ważność wyborów. Bodnar chce wyłączenia wszystkich tzw. neosędziów

Będzie można ją podważać?

Jak coś jest „prawnie liche”, to zawsze znajdą się tacy, którzy wpadną na pomysł, aby to podważyć. Spróbuję odpowiedzieć pani w inny sposób. Jako ludzie rozsądni, jak boli nas ucho, to udajemy się do laryngologa. Raczej nie wpadamy na pomysł, aby skierować się do guślarza albo znachora. Podobnie jest z sądem. Jeśli chcemy, aby został zachowany ład konstytucyjny, to zgodnie z konstytucją o ważności wyborów prezydenckich powinien orzekać Sąd Najwyższy, a nie grupa osób, której poza politykami nikt nie uznaje za sąd. W tym tkwi problem – no ale ja jestem trochę staromodny i dalej z bolącym uchem, wbrew nowym trendom, wolę chodzić do laryngologa.

Czytaj więcej

Piotr Prusinowski: neo-KRS żegluje w otchłań absurdu

W poniedziałek 16 czerwca upłynął termin zgłaszania protestów, które wpłynęły po wyborach prezydenckich 2025. Jest ich ponad 3 tys., a może być więcej, bo liczy się data stempla pocztowego w przypadku nadania protestu pocztą. To sporo. Co pan na to?

Myślę, że to jednak niewiele. Politykom udało się skłócić nasze społeczeństwo i wmówić mu, że istnieją dwa „plemiona”. Przy takiej polaryzacji wniesienie kilku tysięcy protestów nie powinno dziwić. Myślę, że nie ich liczba, ale jakość ma znaczenie. W tym zakresie nie mam jednak żadnej wiedzy.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo w Polsce
Wolny piątek po Bożym Ciele? Nikłe szanse na realizację petycji
Prawo drogowe
Nowy znak drogowy i zmiany w oznakowaniu przejść dla pieszych. Co muszą wiedzieć kierowcy?
Praca, Emerytury i renty
Zmiany w terminach wypłat emerytur w czerwcu 2025. Nowy harmonogram
Praca, Emerytury i renty
Duże zmiany w wypłatach 800 plus w czerwcu. Od lipca nowy termin
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Praca, Emerytury i renty
Duże zmiany w zasadach przyznawania i wypłaty zasiłku pogrzebowego